29 cze 2012

Nig­dy nie jes­tesmy bar­dziej sa­mot­ni, niż lezac w lozku z naszy­mi ta­jem­ni­cami i wewnetrznym glosem, ktorym zeg­na­my lub przek­li­namy mi­jajacy dzien.

Nienawidzę ostatnich dni w akademiku. Czuję, że coś się kończy. Ludzie biegają z bagażami do samochodów, a wokół co raz większe pustki. To miejsce zawsze tętni życiem, zawsze poza tymi ostatnimi dniami. Smutno mi, że i ja muszę stąd wyjechać, po raz czwarty jak co roku siedzę w pustym pokoju i myślę nad tym ile wsponień tu zostawiam. Smutno mi jak pomyślę, że za rok opuszczę to miejsce na zawsze i smutno mi, że niektórych ludzi być może nigdy wiecej nie zobaczę. Takie jest już życie coś się kończy, coś zaczyna, wzloty i upadki, ludzie przychodzą i odchdzą, a życie toczy się i będzie toczyć się dalej.
Smutno jest kiedy przyjaciele odchodzą ale czy właśnie ten smutek nie jest oznaką tego, że najlepiej wspomnienia pielęgnować, a nie próbować się ich pozbyć?



:(

26 cze 2012

Kazdy dzien jest nowym dniem

Załamania nerwowe. Hm, było zimowe, było wiosenne pora na letnie. Tożsamości kulturowe? 85 stron administracji przy tym to banalnie prosta rzecz. Zaczynam popadać w jakąś paranoje przecież to nie koniec świata (?) Pogoda za oknem dobija. Zaczyna się sezon na prześmiewcze mewy srające na dopieroco umyte okna. Litry kawy. Boże, czemu Ci filozofowie mieli tak zryte garnki i z jakiej racji ja muszę wkuwać co im się w tych główkach urodziło -.- Zapraszam na dalszy spacer po Słupsku.









25 cze 2012

Maly Paryz polnocy, takie kiedys nosil miano, zrobmy tak by Paryz byl Slupskiem nad Sekwana!

Zapraszam Was na pierwszą część spaceru po Słupsku










Moje miasto jest jak stary dobry film
Moje miasto tu spokojnie płyną dni
I w nim tak jak Ty, marzenia mam i sny
Moje miasto co dzień pewność daje mi

24 cze 2012

Z milościa jest jak z kwiatem, pozwol jej zakwitnac.

Z dedykacją dla Umyka który cierpliwie czekał aż skończę robić zdjęcia wszystkim napotkanym na drodze kwiatkom ;)









Wszystkie powyższe zdjęcia zrobione zostały w Słupsku ;)

22 cze 2012

Niebo pochmurne nade mna, zar niemoralny we mnie..

Wszystko się kiedyś kończy. Taka prawda. Kawa wystyga, uczucia gasną, namiętność wietrzeje, a ludzie zwyczajnie odchodzą. Wymieniając dalej: marzenia się nie spełniają, sny zawsze kończą, wspomnienia wracają, papierosy zabijają, czekolada tuczy a naiwność bierze górę nad podświadomością...W życiu nie ma miejsca na sentymentalizm. Wzbudzają się we mnie uczucia których przecież nie posiadam..Niestety jestem jedną z tych osób które przywiązują się do ludzi, miejsc, rzeczy. Czemu zamykając oczy nie można zamknąć myśli? Co czuje? Do końca nie wiem, jakąś pustkę. Jedni ludzie przychodzą inni odchodzą, przyzwyczaiłam się, za rok czeka to mnie. Nie jest to śmierć tylko wyprowadzka więc inaczej to postrzegam. Przecież to wszystko to jedno wielkie kłamstwo, więc za czym będę tęsknić? Tak będzie lepiej. Znikamy w szarym tłumie ludzi.
Każdy krok przynosi za sobą kolejne błędy. Drogie życie! Kiedy mówię 'czy może być jeszcze gorzej?' Jest to pytanie retoryczne, a nie wyzwanie!

P.S: Ludzie są na zawsze, albo nie byli nigdy.



z muzyką..

20 cze 2012

Podnosze sie po klesce bo w sercu mam nadzieje, Ide do przodu choc wiatr w oczy wieje





Mówią mi, że jestem zła. Mówią, że jestem upartą, mściwą, wredną kobietą. Lecz jak się zmienić, gdy ludzie codziennie dają tysiące powodów do bycia złym?
Ludzie mówią: Nie oceniaj książki po okładce, to prawda, lecz liczy się też coś więcej. Nie oce­niaj książki po jej pierwszych słowach, aka­pitach, na­wet stronach. Nie oceniaj, dopóki nie przeczy­tasz całości ze zrozumieniem i pamiętaj zrób co miałeś zrobić zanim zaśniesz bo każda świeca kiedyś gaśnie. 
Padło już tyle słów, zbyt dużo.



17 cze 2012

Nie sztuka jest wygrac, sztuka jest godnie przegrac!



Po 1 rzygam już tym, że na jaką stronę internetową nie wejdę wszędzie piszą o porażce Polaków. Ciągłe kłótnie, spory. Jeszcze bardziej drażnią mnie ludzie którzy są z Polską tylko gdy wygrywa. Przegrała więc trzeba nazwać polską dróżynę 'tempymi chujami"? Ja jestem z nich dumna. Dali z siebie wszystko. Uważam, że Tytoń jest odkryciem Euro. Pięknie obronił karnego. Piękne też były bramki Lewandowskiego i Błaszczykowskiego.
Jestem im wdzięczna za to, że walczyli do końca tak jak i ja do ostatniej sekundy trzymałam kciuki.
Dumna po wygranej, wierna po porażce.
Koniec tematu


15 cze 2012

Stadion oszalal, meksykanska fala czyste szalenstwo od morza do Podhala!

Oczywiście, że Orzełki wygrają jutro z Papiczkami. Ludzie więcej wiary! Nawet jeśli przegrają to nie będę ich krytykować. Nie mogę doczekać się tego meczu. Uważam, że są dobrymi piłkarzami i z całego serca im kibicuje. Mam dosyć małolatów (i nie tylko...) krytykujących taktykę Smudy lub drących mordę i wykrzykujących najróżniejsze wulgaryzmy pod kątem Polaków. Umiecie lepiej grać? pokarzcie to. Siedząc na trybunach lub przed telewizorem każdy jest mądry zwłaszcza szesnastolatek który tak 'wielce' zna się na piłce -.- Ogarnijcie się.












11 cze 2012

Po zielonej trawie piłka goni..


Drogi Jarku,
Trwa Euro. Wiem jak na to czekałeś..Niestety nie doczekałeś. W 2008 roku zacięcie oglądaliśmy rozgrywki razem., dogryzając sobie i kibicując na przemian. Tata zabrał mnie wczoraj do domu więc miałam okazję obejrzeć z nim mecze. Wyobrażałam sobie jak siedzisz obok podekscytowany dopingując wybranej dróżynie, jak dyskutujesz z moim tatą i jak tłumaczysz mi, opowiadasz i odpowiadasz na moje najdziwniejsze pytania. Wiem, że gdybyś tu był tak by to wyglądało aczkolwiek co jakiś czas bym mówiła "już mam Was dosyć" ;) Pamiętam jak było fajnie i jak w napięciu oglądaliśmy mecze gdy każde z nas obstawiało na inną dróżynę, wtedy było najciekawiej. Teraz trzymam za Orzełki kciuki dwa razy mocniej.
Boże jak mi Ciebie brakuje zagorzały piłkarzu. Weź spraw by Polska wygrała z Rosją! ;)

P.S: Śniło mi się dzisiaj, że mój tata Cię trenował jak za starych dobrych czasów :)





Po zielonej trawie piłka goni
albo my wygramy, albo oni
albo będzie dobrze, albo będzie źle
piłka jest okrągła, a bramki są dwie!

9 cze 2012

Przyjaciele są jak ciche anioły które podnoszą nas kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać

Dziś jest międzynarodowy dzień przyjaciela, z tego miejsca chciałabym podziękować wszystkim bliskim mi osobą za to, że są i wspierają mnie w trudnych sytuacjach, dają kopa gdy widzą, że tego potrzebuję i nie pozwalają mi się załamywać. Pragnę podziękować też za to, że są ze mną również w tych dobrych chwilach, kibicują mi i trzymają kciuki w moich życiowych potyczkach. To dzięki Wam buduję najpiękniejsze wspomnienia.  Niejedna osoba mogłaby mi Was pozazdrościć. 


Jarek
Przez ostatnie miesiące dużo o nim pisałam więc nie będę się rozdrabniać. Po prostu dziękuje, że było dane mi Ciebie znać. Byłeś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, dalej nią jesteś.


Monika
Znamy się już 16 lat. Kto by pomyślał. Miała do mnie cierpliwość nieziemską oj miała. Zawsze można na nią liczyć utwierdziłam się w tym szczególnie w ostatnich miesiącach. Choć rzadko mamy okazję się spotkać, to zawsze znajdzie się czas na wspólne piwo, film czy sesję zdjęciową. Tylko ona mi tak na prawdę została w tym zapyziałym Słupsku


Agnieszka i Bratek
Z Agnieszką od początku liceum złapałyśmy wspólny kontakt. Razem płakałyśmy ze śmiechu na lekcjach, razem wagarowałyśmy jedząc hamburgery na ławce i pijąc browary z rana. Nie zapomnę tych naszych maratońskich biegów na autobus i przygód które nas spotykały w drodze do szkoły. 
Bartek jest pierwszą osobą która skłoniła mnie do wypicia wódki. Mile wspominam wszystkie imprezy w Dębnicy i nie tylko. On jest niemożliwy, potrafię się z nim kłócić nawet o reklamę szczoteczek do zębów. Zawsze musi mieć swoje zdanie :) Zawsze powtarza "Martynko (pauza) przyjaciółko moja.." gdy chcę mnie do czegoś skłonić. poza tym kiedyś zawsze powtarzał, że jestem dobrym towarzyszem do picia (nie wiem do końca czy to komplement ;p)
Z tymi dwiema osobami wiążę wiele dobrych wspomnień do których chętnie bym powróciła. Za długo by wymieniać. Szkoda, że teraz widzimy się tak rzadko.


Ania i Klaudek
Klaudka znam praktycznie od urodzenia. Jest moim kuzynem. Zawsze był mi jak starszy brat którego nigdy nie miałam. Każde wakacje spędzaliśmy razem. Czasem mnie bił ale potem dawał mi czekoladki, ciągnął o pokoju i puszczał mi moją ulubioną piosenkę. Uczył jak mam się bronić, chodzić po drzewach i grać w piłkę. Woził mnie w taczce i bawił się ze mną samochodami. Pięcioletnia różnica wieku nie sprawiła byśmy kiedykolwiek się od siebie odsunęli. Do dziś pamiętam dzień kiedy przyszedł po mnie do gimnazjum i zobaczył, że jakiś chłopak mnie bije. Sprawił mu porządny łomot i wypowiedział słowa "nikt nie będzie bił mojej siostry" Tak się stało, że zakochał się w mojej przyjaciółce.
Uwielbiałam jak Anka mieszkała w Słupsku. Kiedyś nie potrzeba było alkoholu by dobrze sie bawić. Dużo rozmawiałyśmy i chodziłyśmy na spacery. Dzięki temu poznałam miejsca w Słupsku których do tej pory nie znałam. Dwa razy rozwaliła mi nos i obawiam się, że zrobi to kolejny raz ;p Utkwiła mi w pamięci impreza przed którą o godzinie 18.00 byłyśmy już umyte, przebrane w piżamy i miałyśmy pościelone łóżka bo wiedziałyśmy, że później nie damy rady. Nie wiem czemu Jarek i Klaudek wtedy nie pili ale obaliłyśmy całą flaszkę razem (i wtedy doszło do rozwalenia nosa po raz pierwszy ;p), albo Andrzejki na których bawiłam się na parkiecie, a wy szukaliście mnie po całej wiosce nie wiedząc co się ze mną stało. Oj było trochę tych wspomnień, prawda?
Dziś już nie możemy co dzień wychodzić na dwór spotykając się na przystanku w połowie drogi ale staram się zawsze znaleźć jakiś weekend by do nich wpaść i wspólnie pośmiać się. Misie moje :)


Dorotka
Moja kochana (pół ;p)kuzynka która zawsze sprawiała, że nie było nudno. Wspólne dyskoteki w Gowidlinie, branie coli i popcornu na strych i wymyślanie głupich gier, noce w namiocie,  praca w Łupawsku, poznawanie dziwnych ludzi, przebieranie się w ciuchy jej młodszego brata, pianie smsów pod pseudonimem "Basia", wypady do Gliśnicy. Jej śmiech poprawia mi humor, jest przezabawną, przesympatyczną osobą. Hmm..jedno z najlepszych wspomnień jakie z nią wiążę to to kiedy w wakacje jakieś pięć lat temu w nocy oznajmiła mi, że przyjeżdża do mnie wraz z kolegą i moim ówczesnym chłopakiem. Mina mojego kuzyna który u mnie wtedy nocował była bezcenna gdy w nocy nagle zaczęłam się ubierać, wypchałam łóżko poduszkami, a on powiedział, że będzie mnie krył. Dorotka tej nocy zjechała dupskiem prosto w kałużę ze ślizgawki i musiałam przynieść jej swoje spodnie. Całą drogę powtarzała, że nie będzie się śmiałą, a gdy tylko otworzyłam drzwi domu wybuchła śmiechem. Dobrze, że tata się nie obudził bo by chyba zawału dostał jakby zobaczył ją u nas w środku nocy :) Oj było tych wspomnień, był. Wyjechała mi ta największa śmieszka do Holandii :(


Siepie tudzież Koleinka
Kolejna agentka z liceum. Mało jest osób z którymi utrzymuję tak na prawdę kontakt. Monika wyjechała do Warszawy ale zawsze znajdzie chwile czasu gdy wraca by się spotkać. Pamiętam te nasze okienka w bibliotece, "państwa-miasta no i dzbanek księżyc w pełni choć był ranek" - Ty wiesz co mam na myśli ;p Smoczyca nas wyklinała bo nie wychodziło nam bycie cicho ;) Pamiętam również kalambury oraz Twoją 18-tkę na której to zyskałam przydomek "Mirandola" i "Izaura" - nie będę się tu zagłębiać w opowieść o tym sama wiesz czemu :D Wspólne wagary w Nortonie ach szkoda, że nam go zlikwidowali.


Ewelina
Z Ewelinką słodzimy dzisiaj sobie od rana :) Znamy się prawie trzy lata, można tak powiedzieć, że znamy się bo nigdy nie spotkałyśmy się osobiście wierzę jednak, że kiedyś się spotkamy. Odległość sprawia, że na razie nie jest nam to dane. Choć nasz kontakt jest internetowy jest mi bliższa niż nie jedna osoba. Zawsze mi doradzi kiedy trzeba,, podtrzyma na duchu, poznaje jak nikt kiedy coś jest nie tak, a ja tylko udaję, że wszystko jest w porządku. Uważam, że w pewnym stopniu jesteśmy podobne do siebie,  może przez to złapałyśmy wspólny język. Jeśli myślicie, że internetowe przyjaźnie są niemożliwe to myliście się. Ev lubię za to, że lubi mnie za to jaka jestem, akceptuje moje wady i marudzenie. Potrafi postawić mnie do pionu kiedy trzeba i jest na bieżąco z tym co u mnie słychać. Nawet teraz wie, że piszę tu posta :) To dziwne ale napisała do mnie na gg akurat wtedy kiedy zaczęłam o niej pisać. Jest niesamowita. Najlepsze wspomnienie? Chyba wtedy gdy robiłyśmy konferencje na skypie z Łukaszem ;)


Łukasz
Świr! No świr normalnie! Ale ma to po mnie, w końcu jest moim przyszywanym bratem. Najbardziej uwielbiam go za jego teksty, rozkminy, poczucie humoru. Doprowadza mnie do łez ze śmiechu jak mało kto. Potrafimy gadać godzinami szczególnie w nocy kiedy to o trzeciej nad ranem zaczyna straszyć mnie duchami. Czasami nasze rozmowy przybierają dziwną formę i temat szczególnie gdy TO ON mnie zagaduję kiedy chce iść spać. Muszę też przyznać, że jest cieniaskiem w kości i chińczyka (wkurzy się za to zdanie :D) Wiem, że nie lubi blogspota ale mam nadzieję, że tym razem tu zajrzy by przekonać się, że zalicza się do mojej kolekcji kochanych pokemonów :)


Przemek 
Tu zdecydowanie muszę przyznać, że ten facet odgrywa najważniejszą rolę w moim życiu. Nikt tak bardzo nie martwi się o mnie tak jak Ty. Milo jest mieć kogoś na kogo można liczyć w każdej sytuacji i który za Tobą tęskni, który w trudnych sytuacjach pomoże, pocieszy, przytuli. Dziękuję za to, że jesteś. Bez Ciebie przed obroną i po śmierci Jarka byłoby mi ciężej pozbierać się o kupy. 


Ewa
Z nią to przeżyłam na tych studiach więcej niż z którąkolwiek inną osobą: jazda w lodówce, oglądanie czarodziejki z księżyca, bieganie w męskich spodenkach po akademiku, zapijanie budyniu spirytusem przy świeczkach, noszenie gofrów kolegą z radia, robienie kawałów na prima aprilis, imprezy w ds3. Jest poją osobistą fryzjerką, pocieszycielką i żoną. Ona wie co znaczy mieć banie zrytą radełkiem :) Choć musze pisać wolno bo nie umie szybko czytać to i tak ją koHam ;p Pół dnia mogłabym wymieniać cośmy na tych studiach wyprawiały ;)



Małgosia
W życiu byłam na nią wkurzona tylko dwa razy, kiedy to 'wygrała mi aukcję' ma dres party, a ja mało zawału nie dostałam i kiedy wychoojała mnie z delfinaliami, ale to tylko takie pierdoły.  Zawsze mnie wkręci w poznawanie jakichś dziwnych ludzi, ale szczerze powiedziawszy ja zawszę daję się w to wkręcić ;) Z nią nie idzie się nudzić, przesympatyczna osóbka. Moja fryzjerka od grzywki :) Pewnie mnie zabije za zdjęcie ale mi się ono podoba :)


Ania
Wredna i szczera do bólu. Dla osób które dopiero ją poznały może wydawać się groźna tak było i w moim przypadku ;D Ale to tylko pozory ;) Tak na prawdę jest sympatyczną, zabawną osobą. Najbardziej lubię ją za to, że da się namówić na wszystko byleby się tylko nie uczyć. Ona swego czasu robiła mi "kolokwia w Kresce" (musiałam wypić co najmniej trzy piwa na zaliczenie).  kto jakby nie ona pił ze mną "zmywacz do paznokci", chodził na imprezy do solenizantów których nie znamy,  kto by wyciagał mnie na "jedno" piwo które sie na jednym nie kończy ;) ..uciekał ze mną z wykładów,  kto by za mną  wołał "Muchomor!" i doprowadzał do łez ze śmiechu na zajęciach..? Jej nie przeszkadza, że moja twarz zlewa się z kolorem włosów, a mi nie przeszkadza jej 10pkt IQ :D W tym momencie przypominają mi się te nasze głupie listy które do dziś mnie bawią. Szkoda, żę dziś Angelsy już nie trzymają się tak razem jak dawniej ale może da się to naprawić..hmm


Paula
nasza mała dziewczynka zamknięta w ciele 175 centymetrowej "wiedźmy" ;) ale to jej największa zaleta, Nikt nie wprowadza tyle zamieszania, optymizmu w otoczenie co ona, bezkarnie zaraża uśmiechem wszystkich w  promieniu kilometra,  jest moją osobistą stylistką, jak nie mam o na siebie włożyć ona zawsze coś dla mnie znajdzie. Świeczki, szampan, film na korytarzu puki koledzy sąsiedzi sie nie zdenerwują ? czemu nie :D Jeżeli macie ochotę na Mc'Donalds o pierwszej w nocy to zgłoście się do niej. Tak było dawniej. Teraz najmilej wspominam pobyty u niej w Lęborku w zeszłoroczne wakacje, ach to mycie się w misce, picie drinków na placu zabaw, jedzenie lodów w łóżku i oglądanie horrorów. Tęskno mi za nią. Tak jak w przypadku Ani, chcę powiedzieć, że szkoda iż Angelsy już nie spędzają czasu razem :(


Cała nasza duża patologiczna rodzinka :)
Z tymi osobami to ino konie kraść, będzie mi brakowało tych spontanów, tych imprez i w ogóle ich wszystkich. Wszyscy i każdy z osobna jest wyjątkowy. Z nimi czas mija szybko i przyjemnie. Wkurzamy się na siebie, krzyczymy, robimy na złość ale jeden za wszystkich, wszyscy za jednego :)


Piotruś
Mój mały wielki kuzyn. Całe dzieciństwo spędzone razem we wszystkie wakacje u babci, noce pod namiotem, zabawy w stodole, przypomina mi się nawet ten duży przewrócony kaktus gdy się posprzeczaliśmy ;p Teraz lody w proszku zamieniły się na piwo. "Piotrek, a idziemy spać jutro??", "wiesz na co mam ochotę? tak, na jajko sadzone lub na chleb z truskawkami" Z nim zawsze jest zabawnie :)


Andzia
Jakbym miała ją określić jednym słowem to na pewno brzmiałoby ono: wariatka! Ale w pozytywnym znaczeniu z nią nigdy nie jest nudno i zawsze gotowa jest na realizację szalonych rzeczy. mimo wszystko ma głowę na karku i nie radzę z nią zadzierać bo potrafi pokazać pazurki jak się wkurzy. Najmilsze wspomnienie z nią to juwenalia najbardziej te dwa lata temu kiedy to w czerwonych pantalonach właziła przez okno, a co ja Wam będę mówić wszyscy słyszeli już tą opowieść ;)


Mal(w)ina
Szaloona, Ja to się otaczam chyba samymi takimi ludźmi ;) Najmilsze wspomnienia związane  z nią to te które miały miejsce dwa lata temu w wakacje między innymi picie na rondzie. Szkoda, że jak wszyscy wyjechała i nie mamy okazji do wspólnych wygłupów :( tęskno mi za Tobą wiesz

Jest jeszcze parę osób które powinny tu się znaleźć ale po 1 nie wiem czy sobie tego życzą, po 2 już nie mam siły pisać. Na prawdę ;) Kolejność była losowa. Jeszcze raz dziękuję Wam za to, że jesteście