4 lis 2012

List do J.

Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało....
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska




Kochany Jarku,
To już 11 miesięcy od czasu gdy powiększyłeś grono aniołków. Czas leci. Wczoraj byłam na Twoim grobie by zapalić zielone znicza i oczom swoim nie wierzyłam. Nigdy w życiu nie widziałam tylu światełek na cmentarzu. Widzisz ile ludzi Cię kocha? Wiem, że tyle razy obiecywałam Ci, że będę silna, ale gdy tylko przekraczam bramę cmentarza coś we mnie pęka.  Brakuje mi Ciebie strasznie. Rok temu nie myślałam, że będę paliła znicze na grobie jednej z najbliższych mi osób. Czasem siedzę i zastanawiam się czy wierzę w Boga, ale potem myślę o Tobie, a Ty przecież jesteś tam, prawda? Czasami spotykam na ulicy chłopaków którzy są łudząco do Ciebie podobni lub mają na sobie identyczną kurtkę jak Ty. Chciałabym żeby to był tylko zły sen lecz niestety nie mogę się z niego obudzić. Nic więcej nie mogę dla Ciebie zrobić prócz modlitwy i świeczek które palę ku Twojej pamięci. Wiem, że może nie daję Ci odejść ale to jeszcze dla mnie za szybko. Miej nas proszę w opiece..Mnie, Twoich rodziców, siostrę, Krysię i wszystkich których kochałeś.Dobrze, już dobrze nie krzycz już na mnie, kończę moje żale. Przesyłam pozdrowienia z ziemi.
Martyna

3 komentarze:

  1. ja także zapaliłam znicz za Jarka...

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam gęsią skórkę czytając. tak pięknie ubierasz te uczucia w słowa... wiem co czujesz, niestety. trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).