Wydawnictwo: W.A.B 2010
Liczba stron: 320
Byli już w powieściach kryminalnych policjanci różni. Jednak taki okaz trafia się po raz pierwszy. Nadkomisarz Jan Gajewski - mistrz kuchni i dobrego smaku - bacznie śledzi nowinki ze świata mody, co oczywiście nie znaczy, że stać go na zmyślne cudeńka haute couture. Dwumetrowy, dobrze zbudowany, potulnie znosi zarządzenia swej filigranowej żony i coraz mniej panuje nad swoimi pociechami. Przede wszystkim jednak jest świetnym gliną, któremu przyszło - ach, za jakie grzechy - pracować w zespole z rozśpiewanym i niestroniącym od alkoholu podkomisarzem Sroką oraz przystojną Beatką... I jakby tego było mało, ktoś zabija samotnego informatyka, wredną polonistkę dusi jej warkoczem i śmiertelnie poi drobnego pijaczka. Przy każdej z ofiar zabójca zostawia nietypową wizytówkę: pachnącą chusteczkę ze starannie wyhaftowanym napisem. Kto jeszcze zginie w Krakowie? Wiele wskazuje, że to wcale nie koniec...
Lubię książki z mrocznej serii. Czyta się je lekko, szybko i przyjemnie. Wątki kryminalne przeplatane są zabawnymi perypetiami bohaterów. Książkę "Kogo kocham, kogo lubię" kupiłam na wyprzedaży w nadmorskiej miejscowości. Choć czytałam lepsze z tej serii to nie żałuję swojego wyboru. Czytając ją doskonale wiedziałam którą część pisała kobieta, a którą mężczyzna. Jako na fankę książek kryminalnych przystało spodobał mi się wątek przewodni czyli sposób mordowania. Do końca nie mogłam odgadnąć kto i z jakich powodów popełnia zbrodnie i dlaczego dobiera właśnie te osoby. Polecam na długie jesienne wieczory.
M.