1 sty 2015

Książkowe podsumowanie

Postanowiłam zrobić podsumowanie książkowe ubiegłego roku. Podzielę się z Wami książkami godnymi uwagi z mojego punktu widzenia i z tymi niestety najgorszymi. Chciałam przeczytać 100 książek, niestety nie udało mi się. Gdybym zaczęła czytać od stycznia byłoby ich nawet więcej, ale dopiero pod koniec kwietnia podjęłam współpracę z paroma wydawnictwami,

Przeczytałam: 97 książek
w tym:
17 ebooków
55 pochodzących ze współpracy
16 których patronatem jest lubimyczytać.pl
34 polskich autorów
26 dodanych do ulubionych
8 ocenionych źle (od 1 do 5 na 10)


NAJLEPSZE:

Zwierzenia kontestatora - Marek Piekarczyk


Moja ocena to dziesięć na dziesięć, nie dlatego, że jestem fanką Pana Marka (choć dlatego w pewnym sensie też! Starałam się jednak być bezstronna w swej opinii), ale dlatego, że po przeczytaniu ostatniej strony poczułam do niego jeszcze większy szacunek, poza tym książka bardzo mnie wciągnęła i ciężko mi się z nią było rozstać po to by iść spać. W pewnym sensie czuje się również pacyfistką. Nie lubię biografii, na ogół mnie nudzą, ale występują wyjątki. Tę polecam całym sercem szczególnie fanom. Mi najbardziej przypadły do gustu wesołe wspomnienia, anegdoty i pozytywne chwile. Ulubione fragmenty zaznaczyłam ołówkiem by za jakiś czas znów przeczytać książkę i uśmiechnąć się właśnie do nich. Życie Marka Piekarczyka składało się jak u każdego z radosnych i smutnych momentów. Do ostatniej strony czułam się jak zawsze wtedy gdy mój świętej pamięci dziadek opowiadał różne ciekawostki z przeszłości.

Szczęściarz - Nicholas Sparks


Sparks ma to do siebie, że zawsze potrafi chwycić mnie za serce bez zbędnych ckliwych historyjek. Szczęściarz jest mieszanką dramatu, książki obyczajowej i romansu. Polecam.

Grzeczna dziewczynka - Mary Kubica


Książka przeplata sytuacje, które miały miejsce przed powrotem Mii do domu i po. Istnieje trzech narratorów w postaci Colina - porywacza, Eve - matki i Gabe – detektywa. Czytelnik dzięki temu może w jednym tempie dowiadywać się jakie zmiany zaszły w umyśle bohaterki, co działo się zarówno w chacie na bezludziu jak i w mieście z którego pochodziła porwana. Przedstawione zostały zarówno odczucia rodziców jak i samej uprowadzonej. Początkowo myślałam, że jest to thriller psychologiczny, ale z czasem zaczęłam się skłaniać bardziej ku dramatowi. „Grzeczna dziewczynka” jest powieścią przepełnioną emocjami – bólem, strachem, rozczarowaniem, nadzieją. W pewnym momencie nie można jednoznacznie stwierdzić czy porywacz jest tak naprawdę złym czy dobrym człowiekiem, czy pomógł tej młodej kobiecie czy zniszczył jej życie. Każdy z bohaterów został szczegółowo opisany pod względem charakteru, tak jakby dla każdego został sporządzony portret psychologiczny. Szczerze powiedziawszy pierwszy raz miałam do czynienia z autorką. Nie znalazłam na jej temat informacji, ani w książce, ani w Internecie. Z chęcią przeczytałabym również inne jej dzieła. Gorąco polecam.

Pamiętasz mnie - Sophie Kinsella


Oglądałam kiedyś podobny film jednak on zupełnie inaczej się zakończył. Lubię książki w których góruje utrata pamięci. Książka jest mieszanką komedii, dramatu i romansu.

Endgame. Wezwanie - James Frey


Tak niezwykłą powieść będącą jednocześnie grą rzeczywistości alternatywnej mogli napisać wyłącznie inteligentni ludzie. Jest to książka, która zrobiła na mnie wrażenie i na długo pozostanie w mojej pamięci. Na pewno wiele z Was pomyśli: „science fiction – to nie dla mnie!” ..i wiecie co? Ja też tak myślałam. Jakże błędne jest to myślenie, kiedy sięgnie się po „Endgame”. Można by rzec, że dzieło bardziej wpasuje się w męskie gusta, ze względu na brutalność, szybką akcję i pościgi, jednak moim zdaniem niejedna kobieta znajdzie się tak jak ja w gronie zwolenników cyklu choćby ze względu na wątek miłosny, interesujących bohaterów czy całą masę zagadkowych zagrań.

Papierowe miasta 0 John Green

.

Portret zabójcy - Heather Graham


Znakomity kryminał! Wciągająca fabuła, wartka akcja, główna bohaterka w swej życiowej roli. Miałam problem z wytypowaniem przestępcy. Spodobały mi się składne dialogi i brak monotonni. Wciąż coś się działo. Fabuła została idealnie rozpisana. Autorka w przeciwieństwie do niektórych pisarzy pominęła zbędne opisy postaci oraz otoczenia, mające na celu tylko i wyłącznie zwiększenie objętości powieści. Książka nie ma ani za mało, ani za dużo stron. Przyznam szczerze, że czytało mi się ją szybko i przyjemnie. Początkowo nie pokładałam w niej wielkiej nadziei, dlatego mile się zaskoczyłam. Polecam ją zarówno kobietom jak i mężczyznom, jednak tylko tym, którzy interesują się kryminałami bądź thrillerami. Jeśli miałabym się doczepić do czegoś to tylko do tego, że tradycyjnie, monotonie i banalnie musiał pojawić się wątek romansu. Zamiast niego można by było poświęcić uwagę zbrodniom, które mogłyby być bardziej rozbudowane jak na punkt przewodni książki przystało. Na szczęście nie był przesadzony i ckliwy bo w takim wypadku odstawiłabym książkę na bok.

Fotografia kulinarna dla blogerów - Matt Armendariz


Jak tylko zobaczyłam paczuszkę od Wydawnictwa Helion rzuciłam wszystko i zabrałam się za czytanie. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to format książki. Jest strasznie nieporęczny. Nie komponuje się ładnie na półce z książkami i sprawia, że ciężko się trzyma ją w ręku, ale to wszystko nieważne kiedy oczom ukazują się piękne ilustracje, które wprost oczarowują. Jako, że sama prowadzę po części bloga kulinarnego niektóre ze wskazówek okazały się dla mnie niezwykle przydatne, choć o wielu już wcześniej wiedziałam. Najbardziej spodobał mi się dział dotyczący kompozycji. Zawsze chciałam się dowiedzieć jak profesjonalnie kadrować posiłki. Z poradnika można dowiedzieć się jaki wpływ na efekt zdjęcia ma przysłona, jak ustawić potrawę aby miała odpowiednie światło, jak ustawić balans bieli i wiele innych rzeczy. Przede wszystkim należy pamiętać, że nie liczy się sprzęt, a jedynie dobry kadr, pomysł i odpowiednie światło!

Trzy metry nad niebem - Federico Moccia


Dziewczyny marzą o chłopaku, który byłby niegrzeczny dla wszystkich oprócz nich. Marzą o miłości zakazanej. Takie właśnie uczucie spotkało Babi. Dwoje młodych serc owianych tajemnicą, motocykle i wielka namiętna miłość.
Bohaterka jest osiemnastoletnią, poukładaną dziewczyną. Zawsze jest grzeczna, uprzejma, przestrzega zasad. Do czasu, gdy na jej drodze staje Step - porywczy młodzieniec, żyjący według własnych reguł, dla którego największą miłością jest prędkość i motor. Wydawać by się mogło, że miłość tych dwojga zupełnie różniących się od siebie osób jest niemożliwa. W tym przypadku potwierdza się jednak powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają. Nie jest to miłość łatwa, ale jest na swój sposób piękna i niepowtarzalna. 

N@pisz do mnie - Daniel Glattauer


Bardzo lubię książki opisujące stosunki internetowe, wymianę maili i cały cyberświat. Istnieje ich trochę "Masz nową wiadomość", "Żona_22", "Napisz do mnie" i wiele innych. Każdą czyta się przyjemnie. Ostatnia jest niczym innym jak dialogiem przerobionym na serię mailowych rozmów. Czułam niedosyt nie wiedząc co dzieje się w życiu bohaterów poza nimi "w Internecie", byłam ciekawa jak wyglądają. Takie było jednak założenie autora. Wgrałam sobie e-booka na telefon i czytałam w pracy: zakrywając się papierami, będąc w archiwum między regałami czy nawet w łazience (!). Wprost nie mogłam się oderwać. Mało tego! Byłam wściekła gdy musiałam sfrunąć na ziemię i zająć się moimi obowiązkami. Choć powieść została napisana przez mężczyznę polecam ją bardziej kobietom. Na ogół nie lubię romansów ale ten jest wyjątkowy :)

Drzewo migdałowe - Michelle Cohen Corasanti


Jestem pod wielkim wrażeniem. Książkę polecam nie tylko osobom, które lubią historię. Sama nie przepadam za taką tematyką, jednak ta powieść wciągnęła mnie bez reszty. Jest to historia o miłości, sile przyjaźni i trudach dnia codziennego. Warto przez moment zastanowić się nad nią i docenić to co się ma. Nie zaobserwowałam żadnych minusów. Ładna szata graficzna, odpowiednia liczba stron, tytuł i prosty język trafiły w mój gust. Choć czyta się ją szybko i przyjemnie, co jakiś czas trzeba zatrzymać się i przemyśleć parę kwestii. Po przeczytaniu ostatniej strony czytelnik dostrzeże powagę sytuacji. Uważam, że trzeba nagłaśniać, pisać i rozmawiać o tym co dzieje się na świecie.

Perfekcyjna kobieta to suka - Anne-Sophie Girard, Marie-Aldine Girard


Nie lubię poradników wszelakich (pominąwszy książki kucharskie), jednak ten powinna przeczytać każda kobieta bez względu na wiek. Oczywiście trzeba go traktować trochę z przymrożeniem oka. Groteskowe porównania, paradoksy i zabawne komentarze – właśnie to można znaleźć w tej książce. Ciekawa oprawa graficzna przyciąga wzrok i kusi do zajrzenia wewnątrz.

Bridget Jones. W pogoni za facetem - Helen Fielding


Książkę czyta się szybko mimo prawie sześciuset stron, które posiada. To co podoba mi się w serii to forma pamiętnika opisująca dokładnie poszczególne dni i godziny z życia Bridget. Niejednokrotnie uśmiechnęłam się śledząc jej poczynania. Choć jest to literatura bardziej kobieca jestem skłonna polecić ją również niektórym mężczyznom. Nie wszystkim, ponieważ mam świadomość, że nie każdemu przypadnie do gustu. Fanom dwóch pozostałych części na pewno się spodoba. Według mnie „Szalejąc za facetem” jest nawet lepsze od swych poprzedniczek. Jeśli ktoś pierwszy raz ma do czynienia z Bridget – nie szkodzi. Potraktuje historię po prostu w inny sposób niż reszta. Jedynym minusem jest to, że autorka postanowiła uśmiercić mojego ulubionego bohatera. Lubiłam go! Helen Fielding, dlaczego mi to zrobiłaś?

Mroczne umysły - Alexandra Bracken


 Jest to jedna z powieści, od których nie sposób się oderwać i o której nie sposób zapomnieć. Powieść jest świeżym powiewem, historią której jeszcze nie było. Została porównana do „Igrzysk śmierci” jednak ja powiedziałabym, iż to dwie inne bajki. Czytając próbowałam się wczuć w sytuacje uwięzionych dzieci. Czy potrafiłabym żyć w zamknięciu, spać w baraku z nieszczelnymi oknami i rozmawiać tylko w wytyczonych godzinach? Czy gdybym mogła wedrzeć się do czyichś wspomnień umiałabym udawać, że o niczym nie wiem, patrząc ich właścicielowi w oczy? Czy mogłabym komuś jeszcze zaufać gdyby przyjaciel okazał się wrogiem? Te i wiele innych pytań kołatało się w mojej głowie. Jednak na każde miałam tylko jedną odpowiedź: „nie”. Jedynym słowem przychodzącym mi namyśl, gdy chcę opisać życie Ruby jest sudate.

Marcowe fiołki - Sarah Jio


Książka już po pierwszych stronach zainteresowała mnie i przyciągnęła uwagę swą prostotą i ciepłem bijącym z kolejnych wersów. Była miłą odskocznią od poradników, które w ostatnim czasie przyszło mi czytać. Miałam wrażenie jakbym była tam z Emily. Wiedziałam co kobieta czuje, co zaraz powie i jak powinna postąpić. Wyobrażałam sobie nieziemskie widoki, wokół których przyszło jej mieszkać. To piękna historia o miłości, sile przyjaźni i magii wspomnień.

Obiecaj mi - Richard Paul Evans


Coś niesamowitego, książki Richarda Paula Evansa pochłaniam od początku do końca w ciągu jednego dnia, robiąc przerwy wyłącznie na prace w domu. W każdej wolnej chwili sięgam po książkę by przeczytać choć dwie strony. Tak było i w tym przypadku.




NAJGORSZE:

Zgaga - Nora Ephron


Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Aż nie chce mi się wierzyć, że ktoś postanowił zekranizować tę książkę. Jest to opowieść o ciężarnej, dwukrotnie zamężnej kobiecie, która ma również małego synka, o którym w ogóle nie wspomina bo jest zbyt zajęta rozpamiętywaniem zdrady męża. Wydaje mi się, że autorka chciała stworzyć zabawną historię opowiadającą o rozpadzie małżeństwa, ale według mnie coś jej nie wyszło. Każdy rozdział był męczarnia. Czasami się zastanawiam dlaczego się tak katuje i nie lubię zostawiać napoczętej książki. Czekałam, aż akcja się rozwinie bo czasem tak jest, że po nudnym wstępie książka zaczyna mnie wciągać, ale nie tym razem. Nie wciągnął mnie ani początek, ani środek, ani nawet koniec. Jedyne co mi się spodobało to przepisy wplatające się od czasu do czasu w główny wątek. Bezsensownie szukałam jakiegoś ukrytego morału. Natomiast zamiast tego dowiedziałam się, że w przeszłości bohaterka miała ropień na palcu, że obawia się kto z nią teraz będzie sypiał, że ma małe piersi i inne równie niepotrzebne rzeczy.


Bestia - Piotr Rozmus


Książkę przysłała mi znajoma, która doskonale wie, iż uwielbiam kryminały. Zwłaszcza te dobre. Po przeczytaniu kilku stron prawie usnęłam. Pomyślałam: „jak ona mogła pomyśleć, że mi się to spodoba?”. Chwilowo zmieniłam zdanie. Lektura wciągnęła mnie bez reszty. Był odpowiedni klimat, ciekawa fabuła i zwrot akcji. Do czasu. Mimo tego, iż początkowo powieść mi się spodobała uważam jednak, że zbyt duża koncentracja padła na osobę bohatera, jego tragedię i przeszłość, nie skupiając się na morderstwach jak na kryminał przystało. Od początku widać, że powieść została napisana przez mężczyznę. Nie jest to jednak minus. Mężczyźni potrafią w sposób brutalniejszy i bardziej szczery opisać niektóre rzeczy, przez co książka odzwierciedla niepowtarzalny klimat. Zbyt dużo także jak dla mnie wątków seksualnych, czyżby Piotr Rozmus miał problemy w tym temacie? Momentami powieść stawała się wręcz niesmaczna. Strach pomyśleć co robił gdy opisywał scenę wąchania majtek przez jednego z nauczycieli. W pewnym momencie na pierwszy plan weszła już tylko masturbacja i chore wizje. Czepiam się ponieważ chodzi mi o styl pisania i o fabułę która powinna mieć jakiś sens. W przypadku "Bestii" jestem po prostu zniesmaczona. Mam wrażenie, że napisał ją ktoś kto miał mało w życiu do czynienia z literaturą, a książkę napisał o tym w czym jest najlepszy: o „waleniu”. Poczułam jakby te morderstwa nie były najważniejsze jak na kryminał przystało i że na pierwszy plan wysuwa się po prostu rypanie w każdym rozdziale. Jak dla mnie za dużo w niej niepotrzebnych opisów i zbędnych chorych wizji Pana Rozmusa. Z szopką już po prostu przegiął. Jeśli byłabym zmuszona ją komuś polecić, to prędzej facetom, którzy lubią podobne klimaty. Ja pasuje.


Zabójczy mezalians - Arkadiusz Babczyk



Powieść od pierwszych stron została napisana nieskładnie. Irytowały mnie nieustannie powtarzające się zwroty, które powinny być zastąpione synonimami. Zdania są proste, chce się rzec nawet zbyt proste. Miałam ochotę rozbudować, każde z nich. Niekiedy słowa wstawione w tekst są po prostu bez sensu, np. „Matka usiadła w fotelu i pilotem włączyła telewizor” – a czym miała go włączyć? Grzebieniem? Kolejną przesadą są zwroty typu „Sylwunia”. Koleżanki tak do siebie nie mówią. Do tego całowanie w usta na powitanie? To chyba jakieś niespełnione na tle erotycznym marzenia autora. Widać, że niedawno zaczął próbować sił w roli pisarza. Wraz z rozwojem książki jest trochę lepiej jednak historia zawarta w niej jest banalna. Może ona trafić w gusta jedynie co poniektórych nastolatków. Czytając o planach głównych bohaterów chciało mi się śmiać: skończymy studia, znajdziemy dobrą prace, będziemy mieć dwie fury i będziemy jeździć na Karaiby. Autor albo nie zna polskich realiów albo z czymś je pomylił. Myślę, że moja praca magisterska jest bardziej interesująca od tej powieści. Plus mogę dać tylko za okładkę, która mnie zainteresowała przez co zdecydowałam się na książkę.

Sanktuarium śmierci - Dariusz Rekosz


Według mojej opinii książka jest zbyt krótka. Wszystko dzieje się za szybko: odkrycie zbrodni, przesłuchanie, kolejna zbrodnia, przesłuchanie, kolejna zbrodnia, dochodzenie, rozwiązanie. Fabuła jest prostolinijna. Całą akcję można było znacznie bardziej rozbudować. Powieść przepełniona jest irytującymi zwrotami typu: „pakuj niuniusia” - o zwłokach, „oczęta” – jakby opisywane były piękne oczy ponętnej blondynki, a nie wydrążone oczodoły trupa. Autor ma tendencję do zdrabniania słów, co nie wpłynęło korzystnie na treść kryminału. Nie jest to w tym wypadku ani zabawne, ani niczego nie wnosi do treści. Zdziwiły mnie nazwiska: Grodzki, Kaczyńska – jedno nazwisko jest w porządku, ale dwa kojarzące się z polityką rodzą jakieś aluzje i domysły. Zdanie: „Wyłączył telefon i wybrał numer komendy” jest wręcz niedorzeczne, powinno być raczej „rozłączył się” lub „zakończył rozmowę”. Z tego co wiem nie wyłącza się telefonu żeby do kogoś zadzwonić. Rozdziałów znalazło się w książce bardzo dużo, przy tak małej ilości stron. Ich tytuły też mogłyby mieć ambitniejsze nazwy: „Nadkomisarz się spóźnia”, „Taśma”. Równie dobrze można było napisać: „Policjant usiadł na krześle” lub „Papier toaletowy”. Moja opinia jest bardzo krytyczna, ale jak na miłośniczkę kryminałów przystało nie mogę odpuścić niektórych rzeczy. Plusem dla mnie było to, iż nie zaobserwowałam powtórzeń, a zdania okazały się składne. Szata graficzna jest mroczna i zachęcająca do zapoznania się z treścią. Cena przystępna. Odpowiedni format. Podsumowując: Autor ma na swoim koncie wiele pozycji więc spodziewałam się czegoś lepszego. Dużą uwagę zwracam na zbrodnie. W tym wypadku pomysł mi się spodobał, choć nie było to nic nowego. Zabrakło adrenaliny, dreszczyku emocji i akcji. Polecam fanom Dariusza Rekosza.

Bóg nas nienawidzi - Hank Moody


Seks, narkotyki, alkohol – nie zaskoczyło mnie to. Swego czasu oglądałam Californication. Choć niewiele pamiętam z tego serialu, to na stałe utrwalił mi sie obraz głównego bohatera: mężczyzny w sile wieku, zachowującego się jakby miał co najmniej dwadzieścia lat mniej, sprowadzającego do łóżka wszystko co nie ucieka na drzewo i nie leży dwa metry pod ziemią. Spodziewałam się natomiast ciekawszej fabuły. Zawiodłam się. Książka ma mało stron, zaledwie dziesięć ponad dwieście, gdyby zmniejszono interlinie skróciłaby się do setki. Od zawsze książki reklamowane w serialach, jakoby napisane przez ich bohaterów robią furorę. Dzięki temu, że są już z góry rozreklamowane, zaciekawiają fanów. W końcu o czym mógł napisać Hank Mody, Basia Jasnyk, Barney Stinson czy inna sławna, wyimaginowana postać. Prawda jest jednak taka, że w większości przypadków czeka nas rozczarowanie. To co dzieje się na ekranie telewizorów odbiega, od tego co zostało napisane w książce. Czasami mam wrażenie, że są to wymuszone powieści na potrzebę zwiększenia popularności. Szczerze powiedziawszy nie wydałabym na „Bóg nas nienawidzi” trzydziestu złotych. Żałuję, że Moody nie istnieje naprawdę, gdyby to on napisał książkę, zapewne miała by ona lepszą opinię i ocenę. A teraz plusy, żeby nie było, że wszystko jest kompletnym dnem. Spodobała mi się okładka, o dziwo, w końcu nie ma w niej nic szczególnego. Zwykła czarna szata graficzna z biało-czerwonym napisem. Czasami siła tkwi w prostocie. Wychwyciłam parę fajnych cytatów, które zapisałam w swoim kajecie, co również zaliczam do pozytywów. Od drugiej połowy fabuła staje się nieco ciekawsza, choć godne uwagi są praktycznie wątki z kobietami.

Zabójczy mezalians - Louise Penny


Zawiodłam się. Chyba zbyt duże wymagania stawiałam wobec tej książki. Bardzo lubię kryminały, jednak tym razem nudziłam się i wciąż przekładałam lekturę na później. Nie przepadam za książkami, w których akcja rozwija się w żółwim tempie, a na morderstwo trzeba czekać ponad sto stron. To wydarzenie zresztą zostało pominięte. Przedstawione zostały jedynie oględziny miejsca zbrodni. Pomysł na fabule bardzo dobry, jednak wykonanie poszło już nieco gorzej. Moim zdaniem autorka zbyt mocno skupiła się na opisie otoczenia bohaterów, zamiast na nich samych. Z łatwością można odgadnąć kto jest mordercą. Zakończenie banalne. Na pewno książka może się spodobać, niestety nie mi. Jeśli miałabym ją komuś polecić to raczej żeńskiej części czytelników. Nie przyczepię się do względów estetycznych, ponieważ nie zaobserwowałam niczego co by mnie zdeprawowało. Ciekawa okładka, dobrze ułożone pod względem stylistycznym zdania oraz przejrzystość – wszystko to zasługuje ode mnie na plusa.



Oświadczam, że jest to tylko i wyłącznie moja opinia. Fragmenty recenzji są moją własnością i pochodzą z mojego bloga bądź profilu na stronie lubimyczytać.pl





PODPIS 
  Photobucket Photobucket Photobucket

23 komentarze:

  1. Niektóre czytałam i są naprawdę genialne. :) O innych nie słyszałam, więc ciekawie tak poczytać. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem Twoich możliwości przerobowych takiej ilości książek:))) ..ja to jedną mam na baaaardzo długi czas, nie wiem, ale chyba wolno przerabiam każdy fragment;) ..a może za bardzo się wczuwam i nie mogę zbyt szybko zmieniać..?:)))
    Serdecznie pozdraiwam:) i wszelakiego Dobra na ten Nowy Roczek życzę!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam wielu książek, które przedstawiłaś w tym zestawieniu, więc nie mogę się zbytnio odnieść, ale Endgame ma swoje zasłużone miejsce:) Obyś w tym roku przeczytała więcej wspaniałych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam wkrótce do mnie na podsumowanie :)
    Dobre masz wyniki, gratki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładny wynik jeżeli chodzi o ilość przeczytanych książek! Ja przeczytałam 76 - też dużo, ale miałam nadzieję na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na książkę Piekarczyka mam niesamowitą ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pozadrościć tylu lektur :D az mi głupio ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Sporo ebooków przeczytałaś. Jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż tyle przeczytanych??? Podziwiam Cię i jednocześnie zazdroszczę. Większości książek nie czytałam, ale mam cały rok:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyyyyyyle książek ! :O

    Bóg nas nienawidzi czytałam, bo uwielbiam Californication. Ale również się zawiodłam, bo spodziewałam się typowego humoru Hanka i jego osobowości a dostałam byle co...

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie nie ma różnicy czy książka papierowa, czy ebook. Znaczy się jakichkolwiek w podsumowaniach nie rozdzielam tego tak jak Ty, ale to właściwie ciekawa sprawa :) Też czytałam "Zgagę" i fajnie,że się zgadzamy, bo naprawdę nic ciekawego w niej nie znalazłam. I kusi mnie "N@pisz do mnie"! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo książek przeczytałaś przez cały 2014 rok. Jestem pod wrażeniem. Niektóre książki z Twojej listy czytałam i oceniam je mniej więcej podobnie jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  13. Poszalałaś Gąsko tyle książek przeczytać :) wybierasz fajne lektury
    Trzy metry nad niebem - bardzo lubię film.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję sporej liczy przeczytanych książek! Mnie udało się jedynie 56 :)

    OdpowiedzUsuń
  15. właśnie założyłam sobie wczoraj konto an lubimy czytać :D Ot takie postanowienie na nowy rok :) W końcu kiedyś tak lubiłam czytać! Teraz mimo że czasu jest mniej to nadal czuje się molem książkowym :D Z Twoim pozycji czytałam chyba tylko 3 metry nad niebem i w sumie po 3 krotnym obejrzeniu filmu książka niestety nie jest w stanie go podbić - wyjątkowo bo zawsze to przeciez papierowe wydania są lepsze ;) Ale Greena strasznie polubiłam po "gwiazd naszych wina" i zamierzam właśnie przeczytać m.in papierowe miasta :) Sparksa kocham miłością wieczną od dawna :) Dziś skończyłam własnie jedną z jego książek, szczęściarza też zamierzam przeczytać ;)
    Napisz do mnie dodam sobie do 'chcę przeczytać' :)
    I wgl. imponująca ilość, ja miałam podobną, albo moze i większą ale w filmach :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Fotografia Kulinarna mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tych polecanych na pewno ktoras przeczytam, ale te pod napisem "najgorsze" omine, choc "Sanktuarium smierci" troche mnie ciekawi. W kwestii ebookow nie wiem czemu, ale nie sprawia mi przyjemnosci takie czytanie mimo iz ebookow mam na prawde sporo...

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow, nieźle:) Tę książkę Piekarczyka też chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  19. "Marcowe fiołki" też bardzo mi się podobały; "Bridget..." - czeka na swoją kolej; bardzo chcę przeczytać "Grzeczną dziewczynkę", u mnie "Sanktuarium..." też wypada bardzo słabo.
    Gratuluję wyniku, mam "prawie" podobny wynik. :)
    W przyszłym tyg. może krótkie podsumowanie wrzucę na bloga :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).