2 lip 2015

Jak szybko i bezboleśnie popełnić samobójstwo.



Patrząc oczami wstecz nie mogę uwierzyć, że patrząc w lustro widzę pozornie tą samą osobę jaką byłam paręnaście lat temu, a jednak coś się zmieniło. Pamiętam okres gimnazjum. Szczerze powiedziawszy nigdy go nie zapomnę. Miałam wrażenie jak gdybym trafiła do piekła. Codziennie byłam bita, poniżana, wyzywana, popychana, opluwana, moje rzeczy były wyrzucane do śmieci lub przez okno, rzucano nawet we mnie kamieniami, a dlaczego? Dlatego, że urodziłam się z jednym okiem mniejszym od drugiego. Tylko dlatego, że wyglądałam inaczej niż inni codziennie zmuszana byłam do życia w strachu i upokorzeniu. Co dzień bałam się przekraczać próg szkoły. Co dzień po kryjomu płakałam. Byłam zakompleksioną szarą myszką, która czuła ulgę przekraczając bezpieczny próg domu. Wtedy wiadomo pojawiały się różne myśli typu "dlaczego ja w ogóle żyje?", "czy nie lepiej by było gdybym się nie urodziła?" Nagle jednak nadeszło lato, przyszło słońce, odebrałam świadectwo i poszłam do liceum. Poznałam nowych ludzi, odcięłam się od przeszłości, stałam się wesoła i otwarta. Będąc już na studiach ludzie poznali mnie z zupełnie innej strony. Szczerze powiedziawszy zatarł mi się obraz dawnej mnie, nie chcę jej pamiętać. 
W swoim życiu przeżyłam wiele ciężkich chwil. Jednak najcięższą próbę zafundowało mi życie dokładnie 1307 dni temu. Zmarł mój przyjaciel, a ja nie mogłam poradzić sobie z jego odejściem. Pierwsze miesiące po jego śmierci pamiętam jak przez mgłę. Nie potrafię opisać tego co wtedy czułam. Miał niecałe 23 lata. To nie jest wiek do umierania! Miał plany, marzenia, dziewczynę z którą wiązał przyszłość. I nagle..nie ma go. Niedługo biorę ślub, miał być moim świadkiem. Miał kibicować mi, być gdy broniłam tytułu magistra, miał mnie odwiedzać po mojej przeprowadzce - nie zdążył. Już na zawszę będę czuła jakby ktoś zabrał mi cząstkę siebie. Moja wiara została poważnie zachwiana. Między innymi [TU] i [TU] można przeczytać co napisałam w pierwszych dniach po jego śmierci. 

Jednak okazało się, że jestem silniejsza niż mi się wydaje. Trudny okres pomogli mi przejść przyjaciele, rodzice, narzeczony. Jednak był takie momenty, gdy czułam się kompletnie sama, a wtedy pomógł mi blog.

A czy Ty....
...naprawdę chcesz to zrobić? Czy znalazłeś się na moim blogu szukając w googlach kompilacji słów mających pomóc odnaleźć Ci łatwy sposób na odejście z tego świata? Czy nie lepiej stawić czoła swoim problemom? Pamiętaj! Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście! Nie ma problemów, których nie da się rozwiązać! Zastanów się, Ty odważysz się, zrobisz ten samolubny (tak, samolubny!) krok, a co zrobią Twoi najbliżsi? To nie będzie chwilowy płacz. Wydrzesz komuś kawałek serca. Czy na prawdę chcesz by Twoja mama, dziecko, brat czy ktokolwiek inny do końca życia nie mógł wybaczyć sobie, że nie dostrzegł Twojego problemu? Rozmawiaj! Mów o tym co Cię boli. Jeśli nie chcesz się zwierzać znajomym, jest wiele miejsc w których możesz się uzewnętrznić, są telefony zaufania, są fora, blogi. Porozmawiaj z nauczycielem, mamą, internetowym kolegą. Możesz napisać nawet do mnie (gaska-89@o2.pl) Tylko nie odbieraj sobie tego co masz najcenniejsze - życia.


Nie znam Cię, nie znam Twoich problemów, ale wiem kim jesteś. Jesteś tylko człowiekiem. Masz prawo się potknąć, masz prawo się pomylić, masz prawo się zagubić, masz prawo kochać kogo chcesz, masz prawo prosić o pomoc, masz prawo by być sobą!


Pamiętaj, że jeśli jesteś ofiarą gwałtu, agresji, przemocy - to nie Twoja wina, nie masz się czego wstydzić!
Nie jesteś sam. Wszyscy mamy problemy. Jedni większe, jedni mniejsze, a gdzieś na świecie jest ktoś kto ma taki sam problem jak Ty.
Psycholodzy, psychiatrzy pomagają - to lekarze tacy sami jak inni. Idąc do okulisty czy pediatry nie wstydzisz się prawda? Nie masz więc powodu by się krępować.

 Zasługujesz na wszystko co najlepsze - na miłość, na przyjaźń, a przede wszystkim na szacunek.

Przeszliśmy w życiu sporo, ale damy radę, co nie? 
Jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny!

Jestem z Tobą!

 

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

16 komentarzy:

  1. Ciężki temat, ale masz rację o tym trzeba mówić!!! Rozmowa, choćby samo to że ktos Cie wysłucha dużo daje.
    Też wiem coś o tym. Pierwsza strata miała miejsce w podstawówce, kiedy to byłam w 6klasie i dowiedziałam się, że dobry kolega, z tego samego bloku, szkoły i w ogóle zginął w wypadku samochodowym. Jechał z tatą i jemu nic się nie stało, a on zginął na miejscu... tyle życia miał przed sobą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety to jak niektórzy traktują w szkole innych, którzy różnią się od ideału może doprowadzić do tragedii :( Ale taki post może komuś pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratukacje Kochana za siłe, że podniosłasz się i idziesz do przodu! :* Głupio to zabrzmi, ale "świetny" pomysł na posta. Może tutaj trafić sporo osób z problemem, a dzięki Tobie mogą nabrać nadziei :) Wspaniałe słowa otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję odwagi do napisania tego i innych postów, które zobaczyłam dzięki podlinkowanym ''tu''.Niepotrzebne jest teraz pisanie: Bardzo mi przykro, rozumiem Cię, bo często takie stwierdzenia jeszcze bardziej nas pogrążają. Cudowne jest to, jak potrafisz przełamać tematykę książkową tak inteligentnymi postami, nie dołując kogoś i nie obrażając, bo tak wiele osób uważa teraz, że depresja to moda. Bardzo często komentuję Twój blog, ale teraz wolę chyba pozostać anonimowa. Ważne, żeby uwierzyć w to, że problemy znikają, tak, jak znikają zaczerwienienia po płaczu, rany po okaleczaniu i siniaki po stryczku. W upadku najgorsza jest świadomość przez co się upada, a najpiękniejsza świadomość tego, przez co się wstaje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś dzielna:) zapewne wiesz o tym:) Po pierwsze dlatego, że odważyłaś się Żyć:) a po drugie dlatego, że o tym piszesz:)
    Czasami myślę, że dużo istot ludzkich ma tego typu rozmyślania...u mnie całkiem niedawno również przetoczyły się fale różnych skrajnych emocji, na które jak teraz spojrzę - robię grymas na twarzy;) ale wiem, że pewne wydarzenia były potrzebne, bo były takimi doświadczeniami, z których zawsze jakaś nauka pozostaje na przyszłość;)
    Swoją drogą - jest takie stwierdzenie w stosunku do mnie, które "chodzi za mną" od wieku szkoły podstawowej, które tak mocno siedzi, jakby było wręcz przyspawane do mojej osoby....że teraz, po tych nastu latach zdarzają się powroty emocji związanych z ową "etykietką" jaką do mnie przyklejono...i niby zdaję sobie z tego sprawę, jestem świadoma skąd się to wzięło...zatem nie powinno mnie to irytować....a jednak zdarzają się chwile, gdy poradzenie sobie z tym zajmuje dłuższą chwilkę;)
    ...
    Serdecznie pozdrawiam w szczerym zrozumieniu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś niesamowita! Dziękuję Ci za odwagę do napisania tego posta! Trzymam kciuki i jestem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  7. widzę że jakaś akcja jest prowadzona pod tym kątem bo na kilku blogach tego typu posty o tym samym tytule są. I bardzo dobrze trzeba dawać wiarę ludziom załamanym!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam już ten post na kilku blogach. Oby ta kampania komuś pomogła...

    OdpowiedzUsuń
  9. mi nie dokuczali aż tak dotkliwie, ale też byłam szykanowana :( bo nie chdoziłam na religię, byłam rok młodsza od innych, a na dodatek mam dziwne imię :p świetne powody do nabijania się, prawda? boki zrywać!
    dobrze, że teraz obie zbudowałyśmy pewność siebie, co nas nie zabije, to nas wzmonci! trzymaj się, Gąsko

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś przez przypadek (serio) trafiłyśmy na forum potencjalnych młodych samobójców. Przeczytałyśmy ok 50 stron porad jak to zrobić, dodatkowo wiele historii-przyczyn takiej decyzji i od tego momentu otworzyły nam się oczy co tak naprawdę dzieję się w gimnazjach... My miałyśmy to szczęście, że i gimnazjum i liceum miałyśmy w małej miejscowości/miasteczku więc była to mała wspólnota. Współczujemy wszystkim, którzy musieli zmierzyć się z niezrozumieniem wśród rówieśników, bo gdyby dosięgło to nas to mogłybyśmy już celowo szukać tego forum.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również niemiło wspominam czas szkoły, nawet na studiach znalazły się osoby które rzucały przykrymi tekstami. Dla mnie to trudny temat i staram się już do tego nie wracać . Ogólnie przykro patrzy się na to co się dzieje dookoła. To straszne ze ludzie bywają tak niedobrzy, okrutni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie szukam pomocy jestem juz zmeczona z brakiem sil nigdy nie bedzie dobrze zawsze to samo ile mozna tak samo sie konczy to samo tylko silniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, sama mam depresję i stany lękowe, ale nie poddawaj się, idź po pomoc!. Życie może być jeszcze piękne!

      Usuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).