2 lut 2017

Byłaś moim niebem - Barbara Litwicka


Tytuł: Byłaś moim niebem
Autor: Barbara Litwicka
Wydawnictwo: Replika
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 328
Premiera: 30.01.2016




Pewnego dnia, w domu dziewięcioletniego Witolda pojawia się kobieta z małą córeczką. Chłopiec zafascynowany sprężystymi lokami szkraba oraz jego wesołą naturą, nie do końca rozumie co się dzieje. Jest szczęśliwy, kiedy po rozmowie dorosłych mała Basia zostaje z nimi. Okazuje się, że matka dziecka nie ma własnego lokum, nie pracuje, mąż od niej odszedł, a ona sama ma lekkomyślne podejście do życia. Rodzice Witolda, którzy bardzo pragnęli mieć córkę, proponują opiekę nad dzieckiem dopóki kobieta nie ustabilizuje się na każdej płaszczyźnie swego życia. 

 „Byłaś moim niebem” to opowieść o bezgranicznej miłości i tęsknocie za bliską osobą.  Książka jest jednocześnie smutna i radosna, wprowadza w nieco nostalgiczny nastrój. Barbara Litwicka ukazała życie Witolda, w sposób, w którym czytelnik ma okazję poznać jego losy z czasów dzieciństwa i gdy jest już dorosły. Basia, jako mała dziewczynka, jest uroczą istotą, która wprowadza życie do domu Witolda. Natomiast jego wspomnienia z tego okresu są piękne, niewinne, beztroskie. Między dwójką dzieci zaczyna się rodzić uczucie niemal od pierwszego wejrzenia. Początkowo jest ono infantylne, platoniczne, niezrozumiałe dla nich, z czasem jednak przeradza się w coś głębszego i bardziej skomplikowanego.

Szkoda tylko, że książka momentami została zbyt przesłodzona. Mdliło mnie od uprzejmości i zdrobnień bijących z każdej strony. Basia została wykreowana na cudowną, uwielbianą przez wszystkich postać. Wszystkich nieświadomie owinęła sobie wokół palca. Oczywiście była też piękna, silna, zdolna i niezależna, wręcz chodzący ideał. Witold natomiast od dziecka zachowywał się jak dziadek. Cała rodzina mimo czasów teraźniejszych zachowywała się jakby żyła w czasach średniowiecza. Pokojówka zwracała się do swoich pracodawców: „mój pan, moja pani” jakby była niewolnicą, a nie gospodynią domową. Jak na mój gust, autorka wprowadziła w fabułę za dużo dramatyzmu, powieść ze stałego, umiarkowanego tempa nagle przeistoczyła się w prawdziwy galop wydarzeń, przez co zyskuje nieco kiczowaty charakter.

Nie mogę odstawić książki na półce, nie wspominając o Józefinie – matce Basi. Rzeczą niewyobrażalną jest dla mnie zostawienie własnego dziecka u obcych ludzi, pozwolenie by ktoś inny je wychowywał, doprowadzenie do tego, by zapomniało kim są jego prawdziwi rodzice. To przykre, że takie rzeczy dzieją się w realnym świecie.  Jedynie czego potrzebuje taka mała istota, to miłość, a tak często jej nie dostaje. Dzieci są porzucane, lądują w domu dziecka, w rodzinach zastępczych… lub po prostu na ulicy. W obliczu takich wizji, Basia miała szczęście, że trafiła do odpowiedzialnych i rozsądnych ludzi. Mimo, że Józefina jest elementem fikcji literackiej, to mam ochotę wejść do książki, potrząsnąć nią porządnie i zapytać co robi ze swoim życiem.

Początek powieści przedstawia piękną, życiową historię. Mimo, że życie czasami rzuca kłody pod nogi, to nigdy nie wolno się poddawać. Tego przykładem jest Ludomira – niania, która zajmowała się dziećmi i domem w Białym Dworku. To zdecydowanie moja ulubiona postać występująca w „Byłaś moim niebem”.

Choć miałam kilka zastrzeżeń, to dzieło Barbary Litwickiej było dla mnie miłą lekturą na dwa jeszcze długie, zimowe wieczory. Polecam ją damskiej części czytelników jako niezobowiązujący umilacz czasu.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuje Wydawnictwu Replika

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVfFR5_P4WHXfPzY5RpqdD6dZo45VAw28rgeyzyqGaB8cfwaMVedpXJ9BUR8H_Pv3yBnI5U6aOnoB2g_HY0cdv8qxCcQ6gBJkh1APE5VCFeIWF2twWYkBshYimv4YYYy7HczCQnp7Gv8BK/s1600/REPLIKA.jpg

15 komentarzy:

  1. Zapowiada się lektura skłaniająca do refleksji i pełna emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój pan, moja pani z ust pokojówki, no to rzeczywiście powiało jakimś dworskiem z bryczką;)
    Może to przeslodzenie by mnie nie zemdliło, okładka i tytuł działają na mnie tak przyzywająco, że mimo jego wad mam na ten tytuł ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miła, przyjemna lektura na długie zimowe wieczory? Tego mi właśnie potrzeba. Jednak nie wiem czy zniosłabym te przesłodzone momenty ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie umilacze czasu są super. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się interesująco. Jeśli moja lista się zmniejszy, to chętnie ją poznam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Średnio lubię tego typu książki, wiec nie wiem czy przeczytam :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej chętnie bym przeczytała;) fajny klimat mimo tego przesłodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie książki rożnego rodzaju także myślę że i tej dała bym szansę

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka słodka okładka... zastanowię się nad tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna ! A co mi powiesz o "Rywalkach" i całej tej serii ? Warto zaczynać ? Bo czytałam, że im dalej w las tym gorzej ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę Ci nic powiedzieć na jej temat, bo nie czytam tej serii.

      Usuń
  11. niestety nie znoszę nawałnicy zdrobnień :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że raczej się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama okładka i tytuł już mnie odpychają swoją słodkością i nie zniosłabym już ani kszty więcej ;P

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).