7 kwi 2017

Zanim zapomnę - Iwona Wilmowska



Tytuł: Zanim zapomnę
Autor: Iwona wilmowska
Wydawnictwo: Replika
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 368
Premiera: 28.03.2017




Agata przez przypadek staje się świadkiem zbrodni. Nieopodal biura, w którym pracuje, dochodzi do tragedii. Na pasach ginie kobieta, która zmierzała do owej placówki.  Zdarzenie to można by nazwać wypadkiem, ale czy ktoś przez przypadek może zatrzymać się na pasach, potrącić pieszego, cofnąć się, przejechać po jego twarzy i zbiec z miejsca zajścia? Bohaterka zostaje wplątana w serię zdarzeń i mimowolnie bierze udział w śledztwie.

Tajemnicza okładka i blurb na jej tyle zapowiadają wciągający kryminał, niestety książkę tę nazwałabym raczej obyczajówką z nutą sensacji. Więcej rzeczy kręci się wokół życia Agaty i jej chłopaka niż zmarłej kobiety. Tak naprawdę można by przeczytać tylko początek i końcówkę, a cały środek sobie darować. Kolejną rzeczą, która od zawsze w tego typu powieściach doprowadza mnie do szału są zdrobnienia: „Jacula”, „Lideczka” itd. Kiedy je czytam, nie biorę takiej pozycji zbyt poważnie, a jestem wielką miłośniczką kryminałów. Być może moim problemem jest to, że przeczytałam ich w swoim życiu zbyt wiele i ciężko mnie zaskoczyć?

Powieść czyta się szybko, jest krótka, więc zdecydowanie można ją przeczytać w jeden wieczór. Mimo, że jako kryminał w moich oczach wypadła słabo, to w ogólnym rozrachunku całkiem mi się podobała. Na plus zasługuje zakończenie oraz element zaskoczenia, nie wytypowałam odpowiedniego mordercy i hipotezy. Cieszę się z tego bardzo, ponieważ książka nie jest przewidywalna. Plus za tytuł! Długo zastanawiałam się z czym jest związany.

Główna bohaterka jest sympatyczna. Niektórzy mogli się już z nią spotkać podczas lektury „Tajemnic Leokadii”. Lubię takie wścibskie, inteligentne, nieprzesadzone postacie. Wprowadzają w fabułę ciekawą nutę, zawsze bardziej przychylnie patrzę na „prywatne” śledztwo niźli policyjne. Nieźle wypadł również jej chłopak „Kermit”. Razem stworzyli oddział detektywistyczny, któremu niedorównana nawet dochodzeniówka.

Szkoda, że akcja nie potoczyła się bardziej ekspresyjnie, zabrakło mi napięcia towarzyszącego do ostatniej strony. Zamiast opisów wątków pobocznych można by bardziej skupić się na samej zbrodni, mordercy i ofierze. Niemniej jednak polecam tę pozycję, ponieważ choć po jej lekturze nie byłam w stu procentach usatysfakcjonowana, to dałam się wciągnąć i zaskoczyć, a to już coś czego nie dokonało wiele innych książek.

Iwona Wilmowska zadebiutowała w 2012 roku powieścią pod tytułem „Pogromcy Nudy”. Myślę, że w niedalekim czasie sięgnę i po te pozycję. Autorka musi być bardzo ciekawą osobą: gra na ukulele, jest matką dwóch córek oraz skończyła psychologie społeczną.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika

http://www.replika.eu/


17 komentarzy:

  1. Już sama okładka tej książki bardzo mnie intryguje, więc nawet pomimo drobnych minusów z chęcią sięgnęłabym po tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje klimaty, zatem chętnie spotkam się z książką, ciekawe, jakie będą moje wrażenia. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wolałabym pewnie, aby napięcie było większe i utrzymane aż do samego końca ;)
    Ale i tak fajna książkowa propozycja. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To po prostu nastawiajac się na obyczaj z dreszczykiem powinnam być zadowolona :) takie zdrobnienia imion w kryminałach zabijają klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że nie znam jeszcze prozy tej autorki. Ale może to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabuła ciekawa, ale szkoda że zabrakło pewnych elementów w wykonaniu. Mimo to mogłabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To taki kryminał dla ludzi o słabszych nerwach ;) Znajdą się i tacy ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka zdecydowanie nie dla mnie, jestem fanką dużo mocniejszych klimatów. Chociaż sam pomysł na fabułę brzmi ciekawie. zapraszam do siebie www.zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam zaskakujące zakończenia! Szukam ostatnio właśnie lekkich - tak, dosłownie lekkich - książek, które mogłabym poczytać w metrze i się nie nadźwigać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem czy bym nie ziewała;p dla mnie kryminał musi pędzić do przodu jak pociąg ekspresowy:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie mam w kolejce zbyt dużo kryminałów, że pakować jeszcze inne...

    OdpowiedzUsuń
  12. okładka książki rzeczywiście wygląda zachęcająco, dlatego pewnie też bym po nią sięgnęła. sam opis historii natomiast lekko rozczarowuje więc pewnie szybko bym o niej zapomniała.

    a nadużywanie zdrobnień też mnie irytuje! jak to dobrze, że nie jestem sama :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Może to nie jest typowy kryminał, ale z tego co piszesz zapowiada się całkiem ciekawie :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Będę mieć na uwadze tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).