11 maj 2017

Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli - Nathanael Johnson (przedpremierowo)


Tytuł: Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli
Autor:  Nathanael Johnson
Wydawnictwo: Vivante
Gatunek: mauki przyrodnicze
Liczba stron: 312
Premiera: 16.05.2017




Ta książka otworzyła mi oczy, na otaczającą mnie przyrodę. Spacerując po moim mieście, zaczęłam dostrzegać rośliny w zupełnie inny sposób. Mijane przeze mnie drzewa, nie były już tylko zwykłymi drzewami, ale były Quercusami, Betulami, Castanea… miały liście, owoce, fascynujące kształty oraz różnorodną historię. To niesamowite, że w miejskiej dżungli można odnaleźć tyle kwiatów, żyjątek, krzewów i innych dzieł natury. Podobnie było z Nathanielem. Wszystko zaczęło się od zwykłych pytań ciekawskiego dziecka na temat wszystkiego, co go otacza. Kiedy paluszek małej Josephine po raz kolejny wskazywał na drzewo, zaczął wymieniać jej jego kolejne części: pień, gałąź, owoce, liście, a następnie zakupił w księgarni książkę, która uświadomiła mu między innymi to, jak dana roślina się nazywa.

Tak naprawdę nie potrzeba nam specjalistycznego sprzętu do tej przygody, wystarczy lupa i przewodnik. Warto zacząć prowadzić dziennik, wymieniać się uwagami z innymi ludźmi o podobnej pasji oraz poświęcić czas, na poznawanie nowych gatunków. Trzeba jednak pamiętać, że powinno nam to sprawiać przyjemność, a nie być dla nas męczarnią.

Autor przedstawia czytelnikowi w kolejnych rozdziałach gołębie, chwasty, wiewiórki,  język ptaków, miłostrzębie japońskie, sępniki różowogłowe, mrówki, wrony i ślimaki. Żałuję, że pozycja ta nie została wzbogacona o barwne fotografie, ponieważ o wiele milej przyswajałaby się wiedza na temat wymienionych roślin i zwierząt.

Książkę czyta się szybko. Została podzielona na rozdziały i podrozdziały, które przybliżają  specyfikę, znaczenie oraz fakty na temat danego gatunku. Pozycja ta wręcz ocieka interesującymi ciekawostkami. Jest przykładem na to, jak można połączyć wzruszającą rodzinną historię z  opisem reakcji na jedzenie gołębich odchodów.  Zdradzę Wam, że wrony zapamiętują ludzkie twarze, więc raczej nie radzę Wam ich drażnić. O tym i o wielu innych rzeczach możecie dowiedzieć się z tej, liczącej około trzystu stron książki. Rozejrzyjcie się, świat nie kończy się na tym, co widać na pierwszy rzut oka.

„Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli” polecam przede wszystkim miłośnikom fauny i flory oraz tym osobom, które chcą dowiedzieć się czegoś więcej na temat otaczającego ich świata. Ja szczególną pasjonatką botaniki nie jestem, ale z przyjemnością przeczytałam opowieść Nathanaela Johnsona i wzbogaciłam swą wiedzę w tej dziedzinie, przy okazji wybornie się bawiąc. Dla ludzi w każdym wieku.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vivante

http://www.illuminatio.pl/kategoria-produktu/vivante/

13 komentarzy:

  1. Zdecydowanie książka dla mojego Taty.
    On wprost przepada za takimi propozycjami. Przepadłby bez reszty.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem komu polecić tę książkę. Moja przyjaciółka na pewno się ucieszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że z miłą chęcią zabrałabym się za czytanie tej książki, jak bardzo cieszy, że coraz więcej pojawia się takich publikacji. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Tematyka raczej nie dla mnie,ale mój przyjaciel byłby zachwycony ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. raczej nie w moim guście ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że jestem zaintrygowana. Jeszcze nie trafiłam na tego typu książkę i koniecznie muszę się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To raczej nie dla nas, jednak jeśli ktoś wykazuje takie zainteresowania to dobrym pomysłem jest kupienie takiej książki w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że botaniką się nie interesuję to Twoja opinia zachęciła mnie do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy przeczytanie czegoś takiego. Okazuje się, że niesłusznie. Dotychczas z pozycji naukowych i popularnonaukowych spoza mojej dziedziny skupiałam się na fizyce i biologii (pod kątem człowieka), ale chyba czas spróbować czegoś z fauny i flory.

    OdpowiedzUsuń
  10. Do takich książek chętnie zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przypomniało mi się robienie zielnika w podstawówce i to faktycznie była męczarnia. :D Teraz bym chętnie sięgnęła po tę książkę. Szkoda, że nie ma ilustracji. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiedziałam, że wrony zapamiętują twarze, ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).