Tytuł: Na linii świata
Autorka: Manuela Gretkowska
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 304
Premiera: 16.08.2017
Książkę „Na linii świata" miałam okazję czytać już jakiś czas temu. Dostałam ją od Wydawnictwa Znak bez żadnych danych i z czarną okładką. Nie wiedziałam, jaki jest jej tytuł, kto jest jej autorem, ani o czym jest ta powieść. Wiedziałam jedynie, że tyczy się polityki, miłości i fizyki kwantowej. Sama akcja bardzo mi się podobała. Miała ona na celu odwrócenie uwagi od tego, co można znaleźć w sieci. Na ogół, chcąc nie chcąc, czytelnik sugeruje się opinią innych, doświadczeniem autora, gatunkiem, streszczeniem fabuły, a nawet, nie oszukujmy się – okładką. Szczerze powiedziawszy, gdyby nie ta promocja, na pewno bym po tę książkę nie sięgnęła.
Natasza jest studentką psychologii, która dorabia, rozbierając się przed kamerką internetową. Pewnego dnia, jeden z jej klientów, proponuje jej nietypowy układ. Dziewczyna wyjeżdża do Kalifornii, gdzie ma podjąć opiekę nad jego synem. I to tyle ile jestem w stanie napisać o fabule, ponieważ dalej robi się skomplikowanie, jeszcze dziwniej oraz nierealnie.
Niby powieść napisana została przystępnym językiem, jednak momentami nie miałam pojęcia, co autorka ma na myśli i o czym ja właściwie czytam. Ta historia jest dziwna, zagmatwana, ale trzeba jej przyznać – jest czymś innym od wszystkiego, co do tej pory miałam okazję czytać. Początkowo czułam się zaintrygowana, choć zaskoczyło mnie już pierwsze zdanie: „Jedną z najpiękniejszych części świata jest penis – zaznaczyła kolejne miasto na mapie, obrysowując je różowym flamastrem w kształt chujka”.
Za dużo filozofii sprawiającej, że powieść staje się ciężkostrawna, pseudo inteligentne wywody, symbolika, po prostu pomieszanie z poplątaniem, które intryguje, ale przez większość czasu nudzi oraz dezorientuje. Na szczęście czyta się ją szybko, wiec spokojnie w jeden wieczór można ją mieć za sobą. Zdania złożone można policzyć na palcach u rąk, praktycznie cała składa się ze zdań pojedynczych, brak jest również jakichkolwiek rozdziałów. Kompletne rozwarstwienie narracji i dialogów. Nawet nie wiem, do jakiego gatunku można by ją sklasyfikować, więc zakwalifikuję ją po prostu do literatury współczesnej. Cóż, najbardziej podobał mi się cytat: „są realia, moralia i dupalia” i to on najlepiej opisuje tę książkę.
Przejrzałam w Internecie parę wywiadów i wypowiedzi pani Manuelii Gretkowskiej i jakoś do mnie nie trafia ani jej twórczość, ani poglądy, ani nic o czym mówi. W „Na linii świata” chyba najbardziej przeszkadzał mi wszechogarniający chaos oraz wulgaryzm. Zwroty pokroju „chujocipodupcu” albo opisy: „Piekło ją między nogami. Ukucnęła w rowie. Zakryta płaszczem sikała. Wdychała zapach moczu dającego ulgę” są obleśne i nie na miejscu. Jeśli ktoś czytał „Na linii świata” i mu się podobało, to polecam zaopatrzyć się w „Gram w filmie o tobie” – obie książki mają podobny klimat.
Natasza jest studentką psychologii, która dorabia, rozbierając się przed kamerką internetową. Pewnego dnia, jeden z jej klientów, proponuje jej nietypowy układ. Dziewczyna wyjeżdża do Kalifornii, gdzie ma podjąć opiekę nad jego synem. I to tyle ile jestem w stanie napisać o fabule, ponieważ dalej robi się skomplikowanie, jeszcze dziwniej oraz nierealnie.
Niby powieść napisana została przystępnym językiem, jednak momentami nie miałam pojęcia, co autorka ma na myśli i o czym ja właściwie czytam. Ta historia jest dziwna, zagmatwana, ale trzeba jej przyznać – jest czymś innym od wszystkiego, co do tej pory miałam okazję czytać. Początkowo czułam się zaintrygowana, choć zaskoczyło mnie już pierwsze zdanie: „Jedną z najpiękniejszych części świata jest penis – zaznaczyła kolejne miasto na mapie, obrysowując je różowym flamastrem w kształt chujka”.
Za dużo filozofii sprawiającej, że powieść staje się ciężkostrawna, pseudo inteligentne wywody, symbolika, po prostu pomieszanie z poplątaniem, które intryguje, ale przez większość czasu nudzi oraz dezorientuje. Na szczęście czyta się ją szybko, wiec spokojnie w jeden wieczór można ją mieć za sobą. Zdania złożone można policzyć na palcach u rąk, praktycznie cała składa się ze zdań pojedynczych, brak jest również jakichkolwiek rozdziałów. Kompletne rozwarstwienie narracji i dialogów. Nawet nie wiem, do jakiego gatunku można by ją sklasyfikować, więc zakwalifikuję ją po prostu do literatury współczesnej. Cóż, najbardziej podobał mi się cytat: „są realia, moralia i dupalia” i to on najlepiej opisuje tę książkę.
Przejrzałam w Internecie parę wywiadów i wypowiedzi pani Manuelii Gretkowskiej i jakoś do mnie nie trafia ani jej twórczość, ani poglądy, ani nic o czym mówi. W „Na linii świata” chyba najbardziej przeszkadzał mi wszechogarniający chaos oraz wulgaryzm. Zwroty pokroju „chujocipodupcu” albo opisy: „Piekło ją między nogami. Ukucnęła w rowie. Zakryta płaszczem sikała. Wdychała zapach moczu dającego ulgę” są obleśne i nie na miejscu. Jeśli ktoś czytał „Na linii świata” i mu się podobało, to polecam zaopatrzyć się w „Gram w filmie o tobie” – obie książki mają podobny klimat.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak
Myślę, że sama akcja była bardzo ciekawa. Jednak minus jest tego, że nie wiadomo, czy dostaniemy coś co nam się spodoba, czy niekoniecznie, jak w tym przypadku. Nie lubię książek wulgarnych, więc nie przeczytam "Na linii świata".
OdpowiedzUsuńChaos i wulgaryzmy? Nie dla mnie. Przynajmniej nie w tym momencie.
OdpowiedzUsuńAch, naprawdę chyba nie ma czego żałować. Nie znam książki i póki co niech tak zostanie.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Jak dla mnie bomba! Jeszcze ta tajemnica na początku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
Zupełnie nie moje klimaty ;) Nie skuszę się, bo czuję, że do mnie nie trafi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
miałam jej książki na studiach do przerabiana.. masakra....
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńzbyt męcząca byłaby dla mnie ta książka ;)
OdpowiedzUsuńSama akcja promocyjna kusząca, ale treść książki zdecydowanie mniej. A już te cytaty... O masakra. Też bym się w tym klimacie nie odnalazła.
OdpowiedzUsuń