14 sie 2017

Na linii świata - Manuela Gretkowska [przepremierowo]


Tytuł: Na linii świata
Autorka: Manuela Gretkowska
Wydawnictwo: Znak 
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 304
Premiera: 16.08.2017





Książkę „Na linii świata" miałam okazję czytać już jakiś czas temu. Dostałam ją od Wydawnictwa Znak bez żadnych danych i z czarną okładką. Nie wiedziałam, jaki jest jej tytuł, kto jest jej autorem, ani o czym jest ta powieść. Wiedziałam jedynie, że tyczy się polityki, miłości i fizyki kwantowej. Sama akcja bardzo mi się podobała. Miała ona na celu odwrócenie uwagi od tego, co można znaleźć w sieci. Na ogół, chcąc nie chcąc, czytelnik sugeruje się opinią innych, doświadczeniem autora, gatunkiem, streszczeniem fabuły, a nawet, nie oszukujmy się – okładką. Szczerze powiedziawszy, gdyby nie ta promocja, na pewno bym po tę książkę nie sięgnęła.

Natasza jest studentką psychologii, która dorabia, rozbierając się przed kamerką internetową. Pewnego dnia, jeden z jej klientów, proponuje jej nietypowy układ. Dziewczyna wyjeżdża do Kalifornii, gdzie ma podjąć opiekę nad jego synem. I to tyle ile jestem w stanie napisać o fabule, ponieważ dalej robi się skomplikowanie, jeszcze dziwniej oraz nierealnie.

Niby powieść napisana została przystępnym językiem, jednak momentami nie miałam pojęcia, co autorka ma na myśli i o czym ja właściwie czytam. Ta historia jest dziwna, zagmatwana, ale trzeba jej przyznać – jest czymś innym od wszystkiego, co do tej pory miałam okazję czytać. Początkowo czułam się zaintrygowana, choć zaskoczyło mnie już pierwsze zdanie: „Jedną z najpiękniejszych części świata jest penis – zaznaczyła kolejne miasto na mapie, obrysowując je różowym flamastrem w kształt chujka”.

Za dużo filozofii sprawiającej, że powieść staje się ciężkostrawna, pseudo inteligentne wywody, symbolika, po prostu pomieszanie z poplątaniem, które intryguje, ale przez większość czasu nudzi oraz dezorientuje. Na szczęście czyta się ją szybko, wiec spokojnie w jeden wieczór można ją mieć za sobą. Zdania złożone można policzyć na palcach u rąk, praktycznie cała składa się ze zdań pojedynczych, brak jest również jakichkolwiek rozdziałów. Kompletne rozwarstwienie narracji i dialogów. Nawet nie wiem, do jakiego gatunku można by ją sklasyfikować, więc zakwalifikuję ją po prostu do literatury współczesnej. Cóż, najbardziej podobał mi się cytat: „są realia, moralia i dupalia” i to on najlepiej opisuje tę książkę.

Przejrzałam w Internecie parę wywiadów i wypowiedzi pani Manuelii Gretkowskiej i jakoś do mnie nie trafia ani jej twórczość, ani poglądy, ani nic o czym mówi. W „Na linii świata” chyba najbardziej przeszkadzał mi wszechogarniający chaos oraz wulgaryzm. Zwroty pokroju „chujocipodupcu” albo opisy: „Piekło ją między nogami. Ukucnęła w rowie. Zakryta płaszczem sikała. Wdychała zapach moczu dającego ulgę” są obleśne i nie na miejscu. Jeśli ktoś czytał „Na linii świata” i mu się podobało, to polecam zaopatrzyć się w „Gram w filmie o tobie” – obie książki mają podobny klimat.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak

http://www.znak.com.pl/?gclid=CLeQ1eiw7sMCFbPKtAod5A0ACw

8 komentarzy:

  1. Myślę, że sama akcja była bardzo ciekawa. Jednak minus jest tego, że nie wiadomo, czy dostaniemy coś co nam się spodoba, czy niekoniecznie, jak w tym przypadku. Nie lubię książek wulgarnych, więc nie przeczytam "Na linii świata".

    OdpowiedzUsuń
  2. Chaos i wulgaryzmy? Nie dla mnie. Przynajmniej nie w tym momencie.
    Ach, naprawdę chyba nie ma czego żałować. Nie znam książki i póki co niech tak zostanie.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie bomba! Jeszcze ta tajemnica na początku!
    Pozdrawiam,
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie moje klimaty ;) Nie skuszę się, bo czuję, że do mnie nie trafi ;)
    Pozdrawiam :)
    http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam jej książki na studiach do przerabiana.. masakra....

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie moje klimaty, więc raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. zbyt męcząca byłaby dla mnie ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama akcja promocyjna kusząca, ale treść książki zdecydowanie mniej. A już te cytaty... O masakra. Też bym się w tym klimacie nie odnalazła.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).