14 maj 2018

Ogarnij się! - Sarah Knight


Tytuł: Ogarnij się!
Autor: Sarah Knight
Wydawnictwo: Muza 
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 256
Premiera: 18.04.2018 r.




Jeśli szukacie złotego środka na Wasze problemy, to uprzedzam Wam, że czytanie poradników nie rozwiąże Waszych kłopotów, może jedynie naprowadzić Was na to, co robicie źle lub co powinniście zrobić, by odmienić swoje życie na lepsze. Jeśli więc tkwicie w toksycznym związku, chodzicie do pracy, której szczerze nienawidzicie, nie macie na nic czasu lub czujecie, że potrzebujecie gruntownej zmiany, Sarh Knight podpowie Wam jak zebrać się do kupy oraz zacząć działać.

Osobiście nie wierzę w siłę poradników i wiem, że jeśli dzieje się coś, co wymaga ode mnie zmian, których z całego serca nienawidzę, to muszę sama wziąć się w garść, bo żadna książka mi w tym nie pomoże. Znam jednak całe mnóstwo ludzi, którzy lubią czytać takie pozycje i czerpać z nich inspiracje. Właśnie takim ludziom polecam „Ogarnij się!”. Poradnik ten został napisany w przejrzysty sposób, a autorka swym poczuciem humoru oraz anegdotkami z własnego życia sprawiła, że przeczytałam go do końca i całkiem miło spędziłam czas.

Ilu ludzi chodzi po świecie, tyle istnieje odmiennych charakterów. Niektórzy mają dryg do podejmowania działań, zarządzania ludźmi, przyswajania zmian, a niektórzy chowają się w swojej skorupie, boją się zrobić krok naprzód i wcale im się nie dziwie. Rzucenie pracy, zgubienie dziesięciu kilo, czy zakończenie długoletniego związku wcale nie jest łatwą decyzją. Pięknie wygląda jedynie na stronach książki, w rzeczywistym świecie ciężko podjąć tak drastyczną decyzję, by odmienić swoje życie. Z jednej strony można powiedzieć: kto nie ryzykuje, nie pije szampana, a z drugiej nikt nie powiedział, że nie powinie nam się noga lub nie czeka nas gorsza sytuacja niż przed zmianą. Ktoś by mógł mi w tym momencie zrzucić, że wybieram pesymistyczny scenariusz, ale dla mnie jest to realistyczne podejście do tematu.

Sarah Knigh w swojej książce nie pisze bezosobowo, tylko zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Mimo że nie znamy się nawzajem, odnieść możemy wrażenie, jakbyśmy rozmawiali ze swoją koleżanką. Czasem doda ona pocieszające słówko, a czasem niemal krzyknie, byśmy tak jak głosi tytuł jej poradnika: ogarnęli się!

Dużym plusem są wszelkiego rodzaju tabelki, miejsca do wypełnienia, grafiki, wytłuszczony druk czy nawet kolorowanka. Dzięki ekspresji oraz różnym przerywnikom książka staje się ciekawsza, niż gdyby składała się jedynie z jednolitego tekstu, ciągnącego się przez ponad dwieście pięćdziesiąt stron.  Pozycję polecam miłośnikom poradników, osobom, które chcą zmienić coś w swoim życiu lub też liczą na ciekawą lekturę. Właściwie temat poruszany przez autorkę nie jest niczym innowacyjnym, ale może komuś pomoże.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza

https://muza.com.pl/?gclid=Cj0KCQjw5-TXBRCHARIsANLixNxikP7xqwQnMVGs3Hq73rYfcbPdsHFBRsBN1s3yPKv6KmazAyOzwsQaAo7AEALw_wcB

10 komentarzy:

  1. Co jakiś czas sięgam po poradniki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam tytuł tego poradnika już przyciąga. Ale nie mam go obecnie w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam i nie sięgam po poradniki. Kiedyś zerknęłam - według mnie są nudne i nie zawierają nic o czym ludzie by nie wiedzieli. Mówią o rzeczach jasnych, prostych, które wie każdy ale zapomina lub kiedy słyszy z ust bliskich/znajomych itp. puszcza mimo uszu. Tak jak napisałaś "muszę sama wziąć się w garść, bo żadna książka mi w tym nie pomoże.". Jednak szanuję wybór innych. Jeśli ktoś chce czytać poradniki i uważa, że one jemu pomagają to dobrze ja podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami sięgam po poradniki. Dawno żadnego nie czytałam, więc może się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię takich książek. Strasznie mnie one irytują :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Od czasu do czasu sięgam po takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również lubię poradniki, ostatnio przeczytałem "Nie bój się życia" Katarzyny Miller :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poradniki to jednak nie dla mnie, nie mam do nich przekonania...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).