Tytuł: Okno z widokiem
Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: literatura obyczajowa
Liczba stron: 368
Premiera: 27.01.2020 r.
Róża jest archeologiem oraz wykładowczynią na uczelni. Pewnego dnia zostaje wplątana w intrygę, z której rodzi się afera, więc na jakiś czas chce zaszyć się z daleka od znajomych. Odwiedza swoją babcię, która mieszka w Malowniczym. Na miejscu okazuje się, że pewien inwestor chce zrównać z ziemią teren, na którym stoi kapliczka ze św. Antonim, do której bohaterka ma sentyment. Czy uda jej się znaleźć sposób na pokrzyżowanie mu planów?
Niegdyś bardzo lubiłam książki Magdaleny Kordel, każda trafiała na półkę z moimi ulubionymi pozycjami. Nie wiem, co się stało, ale to już druga powieść autorki w ostatnim czasie, przez którą nie mogę przebrnąć. „Okno z widokiem” było dla mnie bardzo nudne, wręcz zmuszałam się do jego czytania, tylko dlatego, iż mam w zwyczaju nie zostawiać napoczętych książek. Humor, który zawsze mnie bawił, tym razem męczył mnie i irytował, wydał mi się wymuszony, a bohaterowie, jak dla mnie, mieli mentalność pięciolatków. Szczególnie na nerwy działał mi proboszcz, który zachowywał się, jakby flirtował z Różą oraz profesor, który nie wiem jakim cudem ze swą inteligencją owym profesorem został.
Pozycja ta nie wzbudziła we mnie żadnych większych emocji, plusem jest to, że czytało mi się ją dość szybko, mimo tego, że robiłam to na siłę. Występuje dużo dialogów, a sama fabuła jest niewymagająca, spokojnie można odbiegać myślami daleko i raczej nie da się zgubić, zwłaszcza że pełno w niej rozmów o niczym i pseudo zabawnych uszczypliwości. Ciężko mi było przebić się przez jej początek, myślałam, że jak akcja z przeszłości wróci do teraźniejszości, to będzie lepiej, niestety nic z tego. Sama już nie wiem, co mi bardziej przeszkadzało: przydługie dialogi o niczym, czy rozwlekła akcja, w której nic się nie dzieje.
Czytając książkę, od razu na myśl przeszedł mi serial „Ranczo”, ciekawi mnie, czy nie był on inspiracją do jej stworzenia. Czuć ten wiejski folklor, a stereotyp goni stereotyp. Mamy tu przygłupich policjantów, niedobrego inwestora, gosposię, która by nic nie robiła, tylko futrowała księdza, grupę rozweselonych studentów oraz babcię specjalizującą się zielarstwem. Brakuje księcia z bajki, a nie, pojawia się na końcu!
„Okno z widokiem” oceniam w mojej skali na środkowym miejscu. Trochę to naciągana ocena, ale mam sentyment do Malowniczego, Uroczyska oraz samej autorki. Mam nadzieję, że więcej się nie zawiodę na jej twórczości, ponieważ ma wiele ciekawych pozycji i wierzę w to, że przed nią tylko takie.
Niegdyś bardzo lubiłam książki Magdaleny Kordel, każda trafiała na półkę z moimi ulubionymi pozycjami. Nie wiem, co się stało, ale to już druga powieść autorki w ostatnim czasie, przez którą nie mogę przebrnąć. „Okno z widokiem” było dla mnie bardzo nudne, wręcz zmuszałam się do jego czytania, tylko dlatego, iż mam w zwyczaju nie zostawiać napoczętych książek. Humor, który zawsze mnie bawił, tym razem męczył mnie i irytował, wydał mi się wymuszony, a bohaterowie, jak dla mnie, mieli mentalność pięciolatków. Szczególnie na nerwy działał mi proboszcz, który zachowywał się, jakby flirtował z Różą oraz profesor, który nie wiem jakim cudem ze swą inteligencją owym profesorem został.
Pozycja ta nie wzbudziła we mnie żadnych większych emocji, plusem jest to, że czytało mi się ją dość szybko, mimo tego, że robiłam to na siłę. Występuje dużo dialogów, a sama fabuła jest niewymagająca, spokojnie można odbiegać myślami daleko i raczej nie da się zgubić, zwłaszcza że pełno w niej rozmów o niczym i pseudo zabawnych uszczypliwości. Ciężko mi było przebić się przez jej początek, myślałam, że jak akcja z przeszłości wróci do teraźniejszości, to będzie lepiej, niestety nic z tego. Sama już nie wiem, co mi bardziej przeszkadzało: przydługie dialogi o niczym, czy rozwlekła akcja, w której nic się nie dzieje.
Czytając książkę, od razu na myśl przeszedł mi serial „Ranczo”, ciekawi mnie, czy nie był on inspiracją do jej stworzenia. Czuć ten wiejski folklor, a stereotyp goni stereotyp. Mamy tu przygłupich policjantów, niedobrego inwestora, gosposię, która by nic nie robiła, tylko futrowała księdza, grupę rozweselonych studentów oraz babcię specjalizującą się zielarstwem. Brakuje księcia z bajki, a nie, pojawia się na końcu!
„Okno z widokiem” oceniam w mojej skali na środkowym miejscu. Trochę to naciągana ocena, ale mam sentyment do Malowniczego, Uroczyska oraz samej autorki. Mam nadzieję, że więcej się nie zawiodę na jej twórczości, ponieważ ma wiele ciekawych pozycji i wierzę w to, że przed nią tylko takie.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Zapisuję na listę książek wakacyjnych czytanych w podróży :)
OdpowiedzUsuńTo szykuj się na nudę :D
UsuńMam to nowe wydanie w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, szkoda, że Cię tak zniechęciła. Ogólnie lubię inna książkę tej autorki :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam...
OdpowiedzUsuńJa niestety mam podobne zdanie o większości polskich książek. Owszem, zdarzają się perełki, ale przypadkowe książki na które trafiam w bibliotece są na ogół podobne do tej, którą opisałaś.
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie inspirowała się "Ranczem", żeby przyciągnąć nowych czytelników, a takie inspiracje nie zawsze wychodzą na dobre.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma tego księcia z bajki. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńPrzecież napisałam, że jest :p
UsuńLubię Kordel. Uroczysko mnie zachwyciło, więc z czystego sentymentu do autorki sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńMama czytała i się zachwycała. Może kiedyś też wezmę.
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki lubię, choć dawno ich nie czytałam, więc chętnie sięgnę po coś kolejnego. 😊
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki. Szkoda, że ksiażka nie spełniła do końca oczekiwań
OdpowiedzUsuńtaka jak dla mnie mogłaby być przyjemna ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, ponieważ uwielbiam książki Pani Magdaleny :)
OdpowiedzUsuńO, tego się nie spodziewałam! Aż pewnie sama się przekonam, jak ja odbiorę tę powieść, bo poprzednie książki autorki bardzo mi się podobały ;)
OdpowiedzUsuńNa jeden wieczór lub dwa :)
OdpowiedzUsuńAutorkę znam natomiast książki już nie.... musiałabym mieć nastrój aby ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę po nią sięgać, jako pierwszą książkę tej autorki, by się nie zrazić. Mogłabyś mi doradzić? Co polecasz na pierwsze spotkanie czytelnicze?
OdpowiedzUsuńPolecam sięgnąć po początek serii "Uroczysko" lub "Malownicze" ;)
UsuńCzytałam jedną książkę Kordel, podobała mi się, ale jakoś nie ciągnie mnie do takiej tematyki...
OdpowiedzUsuńLubie te pisarkę
OdpowiedzUsuńBardzo konkretnie napisane. Super artykuł.
OdpowiedzUsuńnie znam twórczości owej pani... i póki co nie mam czasu na nią:D
OdpowiedzUsuńPlanuję poznać twórczość autorki, ale zacznę na pewno od innej książki skoro ta jest nudna i nie wzbudza większych emocji. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka wypadła średnio. Nie bawi mnie humor oparty na takich oczywistych stereotypach rodem z Wilkowyj więc na pewno po nią nie sięgnę
OdpowiedzUsuńOjej szkoda ,że ta książka mimo ,ze lubiłąś poprzednie pozycje autorki Cie rozczarowała
OdpowiedzUsuńNie czytałam niczego tej autorki, jakoś specjalnie mnie to tych książek nie ciągnęło. Dużo słodkich klimatów (przynajmniej z pozoru, nie wiem jak naprawdę). Teraz wiem też, że nie po wszystkie warto sięgać. Rozumiem Cię, też mam autorów od których jedne książki kocham, innych nie cierpię i to takie niefajne uczucie.
OdpowiedzUsuńKordel czytałam tylko ,,48 tygodni" póki co :)
OdpowiedzUsuńZaryzykuję i pomęczę się z tą książką. Nie znam tej autorki.
OdpowiedzUsuńPrzeglądnęłam Twoją listę przeczytanych książek i jestem w szoku :o Piękna lista! A wstałam dzisiaj z myślą, że przeczytałabym coś i w oczy rzuciła mi się właśnie Kordel, bo mam kilka pozycji na półce. I właśnie byłam ciekawa Twoich recenzji książek tej autorki :)
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam jej książki, te nowsze mi się nie podobają, aczkolwiek mam jeszcze kilka, których nie przeczytałam.
Usuń