Tytuł: Morderstwo u kresu świata
Autor: Stuart Turton
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: thriller/postapo
Liczba stron: 416
Premiera: 21.05.2025 r.
Świat został zniszczony przez mgłę, która zabije każdego człowieka, którego zdoła dotknąć. Poza wyspą nie ma nic. Przy życiu pozostały sto dwadzieścia dwie osoby, które żyją w zgodzie i współpracy. Prócz nich jest tam również trzech nestorów, którzy pełnią rolę przywódców. Są potężniejsi, mają większą wiedzę i żyją dłużej. Nie ma agresji, kłamstwa, ani sekretów… Do czasu aż jeden z nestorów ginie, a bariera chroniąca wyspę przed mgłą, zostaje złamana. Mieszkańcy mają mało czasu, by odkryć prawdę, zanim spowije ich śmiercionośne zjawisko atmosferyczne. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie wie, kto zabił, nawet sam morderca.
Wyobraźcie sobie świat, w którym istnieje tylko garstka osób. Każda jest za coś odpowiedzialna i pełni ważną dla społeczeństwa rolę. Obowiązuje je godzina policyjna, po której zasypiają w miejscu, w którym się znajdują. Kończąc sześćdziesiąt lat, umierają w nocy, a na ich miejscu pojawia się dziecko. Zanim jednak ktoś umrze, za życia wyprawiany jest mu pogrzeb, by mógł się ze wszystkimi pożegnać. Połączone są tajemniczą siecią o nazwie Abi, która „mieszka” w ich głowach, zna myśli, słucha, doradza, pomaga. Wszyscy z szacunkiem odnoszą się do nestorów, wierząc we wszystko, co mówią. Tylko Emory nie chce być posłuszna. Jest zaczepna i zadaje mnóstwo niewygodnych pytań.
Nie miałam pojęcia, że dam się wciągnąć książce, która jest połączeniem thrillera z literaturą postapokaliptyczną. Ostatnio zaskakuję sama siebie, sięgając po książki, które wykraczają poza moje sztywne ramy gustu i wychodzi mi to na dobre, ponieważ dzięki temu odkrywam takie perełki, jak „Morderstwo u kresu świata”. Mamy tu zamknięte środowisko, zbliżające się niebezpieczeństwo, upadający system, który sprawdzał się od kilkudziesięciu lat i atmosferę, która robi się coraz gęstsza, gdy kolejne sekrety zaczynają wypływać na powierzchnię.
Główna bohaterka jest waleczna. Wzbudza sympatię swą dociekliwością i buntowniczym charakterem. Jako jedynej zależy jej na odkryciu prawdy i odhaczeniu pytań, które tak skrzętnie notuje w swoim notesie, a które to pozostają bez odpowiedzi. Przy tym wszystkim jest wrażliwa i empatyczna. Jej perspektywa nadaje historii emocjonalnej głębi.
Piękne krajobrazy kontrastują z gorącą atmosferą narastającego napięcia. Na plus zasługuje klimat izolacji i zagrożenia, wyraziści bohaterowie, wciągająca intryga, dobrze skonstruowane zwroty akcji, a także przejrzysty, ciekawy styl autora, który trzyma poziom od początku do końca. Nie mogę też zapomnieć o przepięknym wydaniu. Co prawda w stosunku do treści pełni drugoplanową rolę, ale jednak twarda oprawa, barwione brzegi, złote elementy cieszą oko.
Post powstał przy współpracy z:
No i teraz mam dylemat, ponieważ thrillery uwielbiam, natomiast klimaty post apokaliptyczne, to zupełnie nie moja bajka. Może warto zaryzykować i spróbować🙂
OdpowiedzUsuńDla mnie najważniejsza jest dobrze skonstruowana intryga. Jakie piękne wydanie!
OdpowiedzUsuńTa książka kilka razy rzuciła mi się już w oczy.
OdpowiedzUsuńChyba raczej nie dla mnie tym razem, ale jak mi przypadkiem wpadnie w ręce to pewnie ciekawość zwycięży :)
OdpowiedzUsuńPiękne wydanie i Twoja recenzja zachęcają!
OdpowiedzUsuńOch, wow. Zapowiada się naprawdę ciekawie!
OdpowiedzUsuńFajnie, że główna bohtaerka jest charakterna :)