Tytuł: Scenariusz mordercy
Autor: James Patterson & Marshall Karp
Wydawnictwo: Harper Collins
Gatunek: thriller
Liczba stron: 368
Premiera: 4.11.2015 r.
7-/10
James Patterson jest pisarzem specjalizującym się w thrillerach oraz powieściach kryminalnych. Należy wraz z Danem Brownem, Stephanem Kingiem i Johnem Grishamem do czołówki najpopularniejszych amerykańskich autorów. Napisane przez niego książki trafiają na listy światowych bestsellerów. Sławę przyniosła mu pozycja „Along Came the Spider”, która została zekranizowana. „Scenariusz mordercy” napisał wraz z Marshallem Karpem.
Nie jedna osoba marzy o nakręceniu własnego filmu lub o byciu aktorem. Układa godzinami w głowie scenariusz, dobiera rekwizyty, wciela się w główną rolę. „Kameleon” – pełniący w „Scenariuszu mordercy” rolę psychopatycznego maniaka jest jedną z takich osób. Niespełniony, nieustannie odrzucany, ma dosyć bycia statystą i postanawia własnoręcznie nakręcić film. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie ma zamiaru korzystać z urządzeń do nagrywania, a jego aktorzy mają ginąć naprawdę. Zach Jordan i Kylie McDonald należą do RED – oddziału policji, prowadzącego śledztwa dotyczące sławnych osobistości. Razem staną przed niebezpiecznym zadaniem – przerwaniem „filmu” i schwytaniem „reżysera”.
Po rozpoczęciu lektury postanowiłam przyjrzeć się karierze literackiej autora. Byłam w szoku, gdy zobaczyłam, że ma na swoim koncie ponad sto książek. Osobiście odniosłam wrażanie, jak gdyby tę powieść napisała niewprawiona ręka. Nie lubię, gdy akcja wlecze się jak flaki w oleju, ale nie lubię też gdy toczy się za szybko, a tak właśnie było w tym przypadku. Rozdziały są bardzo krótkie, liczą na ogół od dwóch do pięciu stron. W sumie jest ich aż dziewięćdziesiąt osiem, przez co książkę czyta się ekspresowo. Nie znam innych dzieł autora, ale czytając „Scenariusz mordercy” pomyślałam, że oparł się on bardziej na ilości, a nie na jakości. Dopiero z czasem dowiedziałam się, że autor cechuje się szybką narracją i wieloma etapami swych dzieł. Wiedza ta pozwoliła mi spojrzeć na książkę w inny sposób. Fabuła mnie bardzo zaciekawiła, ale niektóre fragmenty okazały się tak niedorzeczne, że nie mogłam ich było czytać bez komentarza. Pokusiłam się nawet na stwierdzenie, iż pan Patterson nie bardzo zna się na tym o czym pisze.
Na szczęście z czasem książka zaczęła podobać mi się bardziej. Fabuła zyskała odpowiednie tempo, a idealnie nakreślony obraz mordercy sprawiał, że do końca nie wiedziałam co urodzi się w jego głowie. Zaciekawiłam się do tego stopnia, że zapomniałam o wytykanych przeze mnie na wstępie niedoskonałościach. Jest to kryminał jakiego nie miałam okazji jeszcze czytać. Przeważa w nim iście amerykański styl. Nie brakuje pościgów, wybuchów, intryg. Zbrodnie zaplanowane w ciekawy sposób oraz co najważniejsze: motyw mordercy i sposób realizacji jego celów przyciągną czytelnika i nie puszczą, aż do ostatniej strony. Wielki plus należy się za to, że mimo, iż miedzy bohaterami wyczuwa się chemię, to nie jest to przedstawione w sposób natarczywy, przyćmiewający akcję. Całość dopełnia filmowa otoczka.
Jeśli lubicie książki z gatunku niezbyt ciężkich kryminałów, w których dominują inteligentni, silni bohaterowie obracający się wśród wpływowych osobistości, gdzie całość tyczy się przemysłu filmowego, to jest to książka dla Was. Niech Hollywood na moment wciągnie Was na czerwony dywan.
Wyzwania czytelnicze:Nie jedna osoba marzy o nakręceniu własnego filmu lub o byciu aktorem. Układa godzinami w głowie scenariusz, dobiera rekwizyty, wciela się w główną rolę. „Kameleon” – pełniący w „Scenariuszu mordercy” rolę psychopatycznego maniaka jest jedną z takich osób. Niespełniony, nieustannie odrzucany, ma dosyć bycia statystą i postanawia własnoręcznie nakręcić film. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie ma zamiaru korzystać z urządzeń do nagrywania, a jego aktorzy mają ginąć naprawdę. Zach Jordan i Kylie McDonald należą do RED – oddziału policji, prowadzącego śledztwa dotyczące sławnych osobistości. Razem staną przed niebezpiecznym zadaniem – przerwaniem „filmu” i schwytaniem „reżysera”.
Po rozpoczęciu lektury postanowiłam przyjrzeć się karierze literackiej autora. Byłam w szoku, gdy zobaczyłam, że ma na swoim koncie ponad sto książek. Osobiście odniosłam wrażanie, jak gdyby tę powieść napisała niewprawiona ręka. Nie lubię, gdy akcja wlecze się jak flaki w oleju, ale nie lubię też gdy toczy się za szybko, a tak właśnie było w tym przypadku. Rozdziały są bardzo krótkie, liczą na ogół od dwóch do pięciu stron. W sumie jest ich aż dziewięćdziesiąt osiem, przez co książkę czyta się ekspresowo. Nie znam innych dzieł autora, ale czytając „Scenariusz mordercy” pomyślałam, że oparł się on bardziej na ilości, a nie na jakości. Dopiero z czasem dowiedziałam się, że autor cechuje się szybką narracją i wieloma etapami swych dzieł. Wiedza ta pozwoliła mi spojrzeć na książkę w inny sposób. Fabuła mnie bardzo zaciekawiła, ale niektóre fragmenty okazały się tak niedorzeczne, że nie mogłam ich było czytać bez komentarza. Pokusiłam się nawet na stwierdzenie, iż pan Patterson nie bardzo zna się na tym o czym pisze.
Na szczęście z czasem książka zaczęła podobać mi się bardziej. Fabuła zyskała odpowiednie tempo, a idealnie nakreślony obraz mordercy sprawiał, że do końca nie wiedziałam co urodzi się w jego głowie. Zaciekawiłam się do tego stopnia, że zapomniałam o wytykanych przeze mnie na wstępie niedoskonałościach. Jest to kryminał jakiego nie miałam okazji jeszcze czytać. Przeważa w nim iście amerykański styl. Nie brakuje pościgów, wybuchów, intryg. Zbrodnie zaplanowane w ciekawy sposób oraz co najważniejsze: motyw mordercy i sposób realizacji jego celów przyciągną czytelnika i nie puszczą, aż do ostatniej strony. Wielki plus należy się za to, że mimo, iż miedzy bohaterami wyczuwa się chemię, to nie jest to przedstawione w sposób natarczywy, przyćmiewający akcję. Całość dopełnia filmowa otoczka.
Jeśli lubicie książki z gatunku niezbyt ciężkich kryminałów, w których dominują inteligentni, silni bohaterowie obracający się wśród wpływowych osobistości, gdzie całość tyczy się przemysłu filmowego, to jest to książka dla Was. Niech Hollywood na moment wciągnie Was na czerwony dywan.
Przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie 215 cm i 9 mm)
Z możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins
Przy zapowiedziach zastanawiałam się nad tą książką, ale ostatecznie zdecydowałam się na inny tytuł i jestem ze swojego wyboru zadowolona. Raczej już po tę książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńsmaka nabrałam na ten klimacik:D
OdpowiedzUsuńPolecam "Terror na Manhattanie tego autora.
OdpowiedzUsuńByłam również zdziwiona, że napisał aż tyle książek, a ja ich wcześniej nie odkryłam.
Mam jeszcze do przeczytania "W krzyżowym ogniu"
Pozdrawiam
Mam już za sobą kilka tytułów tego autora, ale nie sądziłam, że napisał on tyle książek! Ten egzemplarz nie jest dla mnie "must have", ale jeżeli wpadnie w moje ręce to chętnie się z nim zapoznam.
OdpowiedzUsuńCzytałam do tej pory kilka książek tego autora. Dużo mi więc jeszcze zostało do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńNie lubię kiedy akcja się wlecze, mam tylko kilku autorów kryminałów, których czytam, innych nie ruszam ponieważ boję się powolnego rozkręcana się akcji i mozolnej fabuły. Tym razem nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPs. czy mówiłam Ci już, że kiedy wchodzę na Twojego boga, najpierw przyglądam się Twojemu zdjęciu, potem czytam recenzję! :)
Lubię kryminały, ale osobiście mam ochotę na coś mocnego. Fajnie jednak że w książce występują inteligentni i silni bohaterowie, a tempo akcji jest w miarę szybkie. Ja jednak odpuszczę, bo obecnie mam inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuń"Inteligentni, silni bohaterowie..." - nie wierzę, że jacyś książkowi mężczyźni mają te dwie cechy na raz :)
OdpowiedzUsuńMogłaby mnie zainteresować :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce i myślę, że któregoś dnia chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie đledzic tok myslenia mordercy
OdpowiedzUsuń