Tytuł: Był sobie pies
Autor: W. Bruce Cameron
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: familijna
Liczba stron: 392
Premiera: 15.02.2017
Zastanawialiście się kiedyś, o czym myślą Wasi czworonożni przyjaciele? Mnie od zawsze nurtowała ta kwestia. „Był sobie pies” nie odpowie nam na to pytanie, ale zdecydowanie da do myślenia. Nasz główny, wyszczekany bohater próbuje odnaleźć sens swojego życia. Ma na to wiele czasu, ponieważ raz jest bezdomnym, dzikim psem, raz rezolutnym głuptaskiem w kochającym domu, a raz psem tropiącym. Bailey myśli, że prócz służenia człowiekowi, musi dokonać czegoś innego, ale w każdym wcieleniu mając inną rolę dochodzi do jednego wniosku: warto kochać i cieszyć się życiem.
Ta książka wyrwała mi serce, zdeptała je, by potem je posklejać i zacząć wszystko od początku. Jest to bardzo ciepła oraz wzruszająca pozycja. Zdecydowanie zasługuję na swą ekranizację, która będzie miała premierę już 17 lutego. Muszę przyznać, że podczas jej lektury płakałam jak bóbr, a mało której książce udaje się tego dokonać. Jestem zupełnie nieodporna na tego typu historie, wiec jak tylko zapoznałam się z opisem fabuły, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Emocjonalność, to największy plus tej niezwykłej, familijnej powieści.
Do tej pory powstało wiele pozycji, w których głównym bohaterem było zwierzę: „Pies, który jeździł pociągiem”, „Lassie wróć”, „Biały kieł”, „Księga dżungli”, „Łysek z poglądu Idy” i wiele, wiele innych. Któż z nas nie zna tych książek? „Był sobie pies” różni się od nich tym, że to on jest narratorem całej powieści. Jako, że nie rozumie on wszystkiego, co go otacza, wprowadza w fabułę nieco infantylny charakter. Wśród opinii innych czytelników wyczytałam, że nieco im to przeszkadzało, mi natomiast w zupełności to nie wadziło. Wyobraźcie sobie siebie na miejscu zwierzęcia. Stoicie wśród różniących się od Was istot, które porozumiewają się w nieznanym dla Was języku i czegoś od Was oczekują. Jak macie się zachowywać?
Nie jest to komedia o gadających zwierzętach, choć zawiera wiele zabawnych momentów. Nie jest to też do końca dramat, ponieważ mimo smutnych chwil przeważa więcej tych pozytywnych. Tak naprawdę nie ma wyznacznika wieku, dla którego pozycja ta byłaby odpowiednia. Zarówno dzieci, jak i dorosłe osoby będą się przy niej dobrze bawić, gdzie przez „bawić” mam na myśli łapczywe pochłanianie książki, aż do ostatniej strony.
W książce cudownie przedstawiona została relacja między psem, a człowiekiem. Najbardziej utkwił mi w pamięci Ethan, który w oczach Baileya, mimo upływu lat, na zawsze pozostał jego chłopcem. Ich wzajemna, bezinteresowna oraz bezgraniczna miłość wywołuję uśmiech, ale i wprawia w zadumę. Sama mam kota i czasem zastanawiam się co mu siedzi w jego łebku. Jako dziecko miałam królika, który odszedł już z tego świata. I tu pojawia się pytanie. Czy istnieje coś takiego jak reinkarnacja? Czy po śmierci jeszcze coś dalej jest? Czy jest pustka – nie istniejemy przed i po naszym życiu? Na te pytania nie znajdziemy odpowiedzi.
Zamysłem tej historii są właśnie ponowne wcielenia, co bardzo mi się spodobało, mimo, iż Bailey żeby mógł się ponownie narodzić, musiał umrzeć, co oczywiście łamało mi serce. Ciekawe jest to, że za każdym razem pamiętał swoje poprzednie życie. Uczył się nowych rzeczy, ale nie zapominał tego, co już umiał.
Zwierze kieruje się instynktem, a człowiek jako istota w pełni rozumna bywa najbardziej bezwzględnym, brutalnym stworzeniem. Zwierze kocha bezgraniczną miłością i mimo, że człowiek go skrzywdzi, to dalej przy nim trwa. To przykre. Niektórym powinno się zrobić to samo, co zrobili swoim czworonożnym, słabszym podopiecznym.
Na zakończenie dodam, że jeśli nie chcecie zepsuć sobie przyjemności czytania, nie oglądajcie zwiastunu filmu. W nim, jak na tacy podane jest wszystko co najważniejsze. Ja obejrzałam go przed doczytaniem książki do końca i wkurzyłam się, że dowiedziałam się przez niego o tym co wydarzy się w końcówce książki. Trailery często mają to do siebie, że spolerują i pokazują najlepsze momenty. Osobiście wolę żyć samym opisem, przed zapoznaniem się z filmem lub książką.
„Był sobie pies” jest przeuroczą powieścią, która szturmem wkroczyła do listy moich ulubionych powieści. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a jej język jest prosty. Gorąco Wam ją polecam.
Ta książka wyrwała mi serce, zdeptała je, by potem je posklejać i zacząć wszystko od początku. Jest to bardzo ciepła oraz wzruszająca pozycja. Zdecydowanie zasługuję na swą ekranizację, która będzie miała premierę już 17 lutego. Muszę przyznać, że podczas jej lektury płakałam jak bóbr, a mało której książce udaje się tego dokonać. Jestem zupełnie nieodporna na tego typu historie, wiec jak tylko zapoznałam się z opisem fabuły, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Emocjonalność, to największy plus tej niezwykłej, familijnej powieści.
Do tej pory powstało wiele pozycji, w których głównym bohaterem było zwierzę: „Pies, który jeździł pociągiem”, „Lassie wróć”, „Biały kieł”, „Księga dżungli”, „Łysek z poglądu Idy” i wiele, wiele innych. Któż z nas nie zna tych książek? „Był sobie pies” różni się od nich tym, że to on jest narratorem całej powieści. Jako, że nie rozumie on wszystkiego, co go otacza, wprowadza w fabułę nieco infantylny charakter. Wśród opinii innych czytelników wyczytałam, że nieco im to przeszkadzało, mi natomiast w zupełności to nie wadziło. Wyobraźcie sobie siebie na miejscu zwierzęcia. Stoicie wśród różniących się od Was istot, które porozumiewają się w nieznanym dla Was języku i czegoś od Was oczekują. Jak macie się zachowywać?
Nie jest to komedia o gadających zwierzętach, choć zawiera wiele zabawnych momentów. Nie jest to też do końca dramat, ponieważ mimo smutnych chwil przeważa więcej tych pozytywnych. Tak naprawdę nie ma wyznacznika wieku, dla którego pozycja ta byłaby odpowiednia. Zarówno dzieci, jak i dorosłe osoby będą się przy niej dobrze bawić, gdzie przez „bawić” mam na myśli łapczywe pochłanianie książki, aż do ostatniej strony.
W książce cudownie przedstawiona została relacja między psem, a człowiekiem. Najbardziej utkwił mi w pamięci Ethan, który w oczach Baileya, mimo upływu lat, na zawsze pozostał jego chłopcem. Ich wzajemna, bezinteresowna oraz bezgraniczna miłość wywołuję uśmiech, ale i wprawia w zadumę. Sama mam kota i czasem zastanawiam się co mu siedzi w jego łebku. Jako dziecko miałam królika, który odszedł już z tego świata. I tu pojawia się pytanie. Czy istnieje coś takiego jak reinkarnacja? Czy po śmierci jeszcze coś dalej jest? Czy jest pustka – nie istniejemy przed i po naszym życiu? Na te pytania nie znajdziemy odpowiedzi.
Zamysłem tej historii są właśnie ponowne wcielenia, co bardzo mi się spodobało, mimo, iż Bailey żeby mógł się ponownie narodzić, musiał umrzeć, co oczywiście łamało mi serce. Ciekawe jest to, że za każdym razem pamiętał swoje poprzednie życie. Uczył się nowych rzeczy, ale nie zapominał tego, co już umiał.
Zwierze kieruje się instynktem, a człowiek jako istota w pełni rozumna bywa najbardziej bezwzględnym, brutalnym stworzeniem. Zwierze kocha bezgraniczną miłością i mimo, że człowiek go skrzywdzi, to dalej przy nim trwa. To przykre. Niektórym powinno się zrobić to samo, co zrobili swoim czworonożnym, słabszym podopiecznym.
Na zakończenie dodam, że jeśli nie chcecie zepsuć sobie przyjemności czytania, nie oglądajcie zwiastunu filmu. W nim, jak na tacy podane jest wszystko co najważniejsze. Ja obejrzałam go przed doczytaniem książki do końca i wkurzyłam się, że dowiedziałam się przez niego o tym co wydarzy się w końcówce książki. Trailery często mają to do siebie, że spolerują i pokazują najlepsze momenty. Osobiście wolę żyć samym opisem, przed zapoznaniem się z filmem lub książką.
„Był sobie pies” jest przeuroczą powieścią, która szturmem wkroczyła do listy moich ulubionych powieści. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a jej język jest prosty. Gorąco Wam ją polecam.
Lubię 'Białego kła'. Tej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taka nowa książka, bo twój opis sprawił, że natychmiast zaczęłam jej szukać. Niestety takich nowości w bibliotece nie ma a na zakup narazie nie mogę sobie pozwolić, więc będę musiała poczekać jeszcze długo z jej przeczytaniem.
OdpowiedzUsuńZ tego co mi wiadomo, ta książka została już wydana w 2012 roku przez Wydawnictwo Illuminatio. Ma tytuł "Misja na czterech łapach. Powieść dla ludzi", więc może znajdziesz ją w bibliotece :)
UsuńGłośno jest ostatnio o tej książce. Bardzo chcę ją niebawem przeczytać. Już wiem, że zwiastunu filmu oglądać nie będę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja czytałam tę książkę dwukrotnie. Teraz czekam na film i już nie mogę się doczekać, chociaż wiem, że łzy polecą
OdpowiedzUsuńbardzo fajna przyjemna lektura:) chętnie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście do przeczytania, bo uwielbiam psy, chociaż mój jest wyjątkiem od reguły, że kochają one bezgranicznie, bo jest strasznym egoistą :D ale i tak nie zamieniłabym go na żadnego innego :)
OdpowiedzUsuńJa niestety już obejrzałam zwiastun, ale książkę i tak koniecznie muszę przeczytać! I wiem, że potrzebuję do niej cale pudełko chusteczek, bo ryczałam już na tym zwiastunie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;)
ja się powstrzymuję od zwiastunu:D
Usuńdobrze, że doczytałam że jest zwiastun bo znając życie bym go zobaczyła "przypadkiem" . Teraz wiem co mam odganiać od siebie bo najpierw książka ! :)
UsuńMuszę koniecznie przeczytać. Widziałam już tyle pozytywnych recenzji o tej książce.
OdpowiedzUsuńMam w planach lekturę tej książki w najbliższych dniach i liczę bardzo na to, że również i ja będę nią oczarowana :)
OdpowiedzUsuńpowieści o zwierzętach uwielbiam od zawsze. Od momentu przeczytania "Biały Kieł" z przyjemnością ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie także zauroczyła :)
OdpowiedzUsuńNawet dzisiaj czytałam bardzo pozytywną opinię o tej książce, więc na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs :)
Czeka na półce. Muszę w końcu się za nią zabrać. :)
OdpowiedzUsuńJuż o niej słyszałam, i bardzo chciałabym ją dorwać jednak aktualnie przygotowuję się do matury i na jakiekolwiek książki oprócz tych szkolnych nie mam czasu :( a szkoda, Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że książka została wydana już wcześniej, ale na pewno po nią sięgnę. Wszyscy się nią zachwycają, myślę, że mi również się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki. Kocham zwierzęta, miałam już całe zło. Obecnie mam psa, którego kocham nad życie więc książka na pewno mi się spodoba. Przeczytam z ciekawości. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdy będę miała okazje to ja przeczytam :D
OdpowiedzUsuńMoże być przyjemnie i ciekawie :) Książka idealna do zakochanych w psiakach :D
OdpowiedzUsuńFajne piżamki :D A książka idealna dla psio-lubnych :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym ją przeczytała :) Nasze psiaki podobno głównie myślą i śnią o nas, swoich przyjaciołach :)
OdpowiedzUsuńWspaniała powieść, mocno emocjonalna, mądra, przypominająca o najważniejszych wartościach w życiu człowieka, :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Przeczytam na pewno i to już wkrótce. A potem film obowiązkowo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Ja czytam, właściwie kończę czyta :) piękna :)
OdpowiedzUsuń