Tytuł: Kłamca
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Edipresse
Gatunek: thriller
Liczba stron: 560
14.06.2017
Zawsze uważałam Norę Roberts za królową literatury kobiecej i romansów. Co prawda nigdy do tej pory nie czytałam jej książek, ale moja mama razem z babcią wręcz pochłaniają wszystko, co wyjdzie spod jej pióra. Kiedy zobaczyłam interesujący opis fabuły, który wskazywał na klimatyczny thriller, zdziwiłam się i pomyślałam, że to zupełnie nie w stylu autorki. Postanowiłam koniecznie przeczytać tę powieść.
Początek zapowiadał się bardzo obiecująco. Shelby została młodą wdową, po tym, jak jej mąż zginął w tragicznym wypadku. Tak naprawdę ciała nie odnaleziono. Bohaterka została sama z małą córką, wielkim domem oraz milionami długów. Na jaw zaczęły wypływać przekręty i kłamstwa Richarda. Kobieta jest zszokowana. Dowiaduje się, że nigdy tak naprawdę nie znała swojego męża.
Kiedy wróciła do rodzinnego miasteczka, zaczęło się robić dla mnie zbyt ckliwie oraz nużąco. Na wierzch wypłynął przewodni styl Nory Roberts. Nie twierdzę, że książka jest zła, ale jest zupełnie nie w moim stylu. Zdecydowanie za mało w niej thrillera, a za dużo powieści obyczajowej. Może gdyby nie liczyła ona pięciuset sześćdziesięciu stron, z których większość opisuje codzienne życie w małej miejscowości, to podobałaby mi się bardziej, a tak sięgałam po nią i odkładałam przez około miesiąc na okrągło. Raczej podaruje ją mamie lub babci, ponieważ wiem, że im spodoba się ona bardziej.
Sam wątek sensacyjny mi się podobał: kłamstwa, tajemnice, zbrodnie – wszystko, co thriller mieć powinien. Byłam ogromnie ciekawa zakończenia historii i nie zawiodłam się, ale romans niemal mnie pokonał, dwoje ludzi spotyka się, Amor trafia ich strzałą, sami wiecie gdzie i nagle zaczyna się love story: delikatna, piękna kobieta oraz inteligentny przystojny mężczyzna, który chce ją bronić przed złem świata niczym lew.
Jeśli miałabym wybrać ulubionego bohatera, to byłaby nim mała Calli, wnosi ona powiew świeżości, lekkości i poczucia humoru. Jest naturalna, jak tylko potrafią być dzieci. Shellby natomiast jest dla mnie naiwną, delikatną sarenką, która daje się oszukiwać, wykorzystywać, popychać, a potem robi z siebie ofiarę, potrafi być bardzo irytująca. Gdy mam do czynienia z takimi bohaterami, mam ochotę wejść do książki i nimi potrząsnąć.
Podsumowując: Szkoda, że zagadka kryminalna schodzi tu na drugi plan, ale powieść na pewno spodoba się fankom Nory Roberts oraz osobom lubiącym romanse oraz książki obyczajowe. Z całą pewnością muszę przyznać, że książka ta została pięknie wydana. Okładka przyciąga wzrok i choć nie ocenia się po niej jej zawartości, to i tak rzuca się ona w oczy. Nie sposób przejść koło niej obojętnie. Jeśli chcecie poczytać coś w stylu poprzednich książek autorki, to serdecznie Was do niej zachęcam, jeśli zaś liczycie na pełen napięcia thriller – zapomnijcie, nie znajdziecie go tu.
Początek zapowiadał się bardzo obiecująco. Shelby została młodą wdową, po tym, jak jej mąż zginął w tragicznym wypadku. Tak naprawdę ciała nie odnaleziono. Bohaterka została sama z małą córką, wielkim domem oraz milionami długów. Na jaw zaczęły wypływać przekręty i kłamstwa Richarda. Kobieta jest zszokowana. Dowiaduje się, że nigdy tak naprawdę nie znała swojego męża.
Kiedy wróciła do rodzinnego miasteczka, zaczęło się robić dla mnie zbyt ckliwie oraz nużąco. Na wierzch wypłynął przewodni styl Nory Roberts. Nie twierdzę, że książka jest zła, ale jest zupełnie nie w moim stylu. Zdecydowanie za mało w niej thrillera, a za dużo powieści obyczajowej. Może gdyby nie liczyła ona pięciuset sześćdziesięciu stron, z których większość opisuje codzienne życie w małej miejscowości, to podobałaby mi się bardziej, a tak sięgałam po nią i odkładałam przez około miesiąc na okrągło. Raczej podaruje ją mamie lub babci, ponieważ wiem, że im spodoba się ona bardziej.
Sam wątek sensacyjny mi się podobał: kłamstwa, tajemnice, zbrodnie – wszystko, co thriller mieć powinien. Byłam ogromnie ciekawa zakończenia historii i nie zawiodłam się, ale romans niemal mnie pokonał, dwoje ludzi spotyka się, Amor trafia ich strzałą, sami wiecie gdzie i nagle zaczyna się love story: delikatna, piękna kobieta oraz inteligentny przystojny mężczyzna, który chce ją bronić przed złem świata niczym lew.
Jeśli miałabym wybrać ulubionego bohatera, to byłaby nim mała Calli, wnosi ona powiew świeżości, lekkości i poczucia humoru. Jest naturalna, jak tylko potrafią być dzieci. Shellby natomiast jest dla mnie naiwną, delikatną sarenką, która daje się oszukiwać, wykorzystywać, popychać, a potem robi z siebie ofiarę, potrafi być bardzo irytująca. Gdy mam do czynienia z takimi bohaterami, mam ochotę wejść do książki i nimi potrząsnąć.
Podsumowując: Szkoda, że zagadka kryminalna schodzi tu na drugi plan, ale powieść na pewno spodoba się fankom Nory Roberts oraz osobom lubiącym romanse oraz książki obyczajowe. Z całą pewnością muszę przyznać, że książka ta została pięknie wydana. Okładka przyciąga wzrok i choć nie ocenia się po niej jej zawartości, to i tak rzuca się ona w oczy. Nie sposób przejść koło niej obojętnie. Jeśli chcecie poczytać coś w stylu poprzednich książek autorki, to serdecznie Was do niej zachęcam, jeśli zaś liczycie na pełen napięcia thriller – zapomnijcie, nie znajdziecie go tu.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję BookSenso oraz Edipresse Polska S.A.
**************************************************************
WYNIKI ROZDANIA
Kochana, piszę do Ciebie maila i czekam na adres do wysyłki oraz numer telefonu
Gratuluję:)
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńOkładka książki kojarzyłaby nam się z wartką i tajemniczą akcją :D
Wolałabym, aby zagadka kryminalna wyszła na pierwszy plan, ale i tak książka wydaje się godna przeczytania.
OdpowiedzUsuńNa leniwy niedzielny wieczorek :)
Pozdrowionka serdeczne :)
Mnie, jako fance Nory Roberts ta książka przypadła do gustu. Wow, ale się cieszę!
OdpowiedzUsuńGratuluje :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości Nory Roberts, ale chyba zacznę od innej książki.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam książek Nory Roberts.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
U Nory thriller to tak tylko z nazwy, romans zawsze wychodzi na wierzch ;) nie zdecydowałam się na egzemplarz do recenzji, mam jakiegoś lenia w tym miesiącu, ale widziałam to wydanie i jest naprawdę piękne :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka by mi się spodobała :) Gratuluję wygranej :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam książek Nory Roberts i jakoś niespecjalnie mnie do tego ciągnie, więc nie wiem czy się kiedykolwiek skuszę.
OdpowiedzUsuńOkładka może ciekawa, ale chyba oczekiwałabym od tej pozycji czegoś więcej
OdpowiedzUsuńRoberts wydała już tyle książek, a ja nie czytałam jeszcze żadnej z nich :O
OdpowiedzUsuń