Tytuł: Dywan z wkładką
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: W.A.B.
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 332
Premiera: 27.01.2020 r.
Tereska jest korpulentną matką dwójki dzieci: Zoję – walczącej ze stereotypami, dbającej o ekologię nastolatki oraz jej młodszego brata: Maciejki, który najchętniej życie spędziłby w łóżku lub na grze w Minecrafta. Na stanie ma też męża Andrzeja, który wielbi jej krągłości oraz teściową, która przyjechała w odwiedziny. Rodzina przeprowadziła się z miasta na wieś, ponieważ w poprzednim mieszkaniu, dokuczały im ekscesy miłosne sąsiadki, które było słychać w lodówce. Mira – matka Andrzeja postanowiła zadbać o kondycję fizyczną Tereski i zabrała ją na jogging. Niespodziewanie kobiety trafiają na dywan z wkładką w postaci trupa.
Jak na dobrą komedię kryminalną przystało, jest nieboszczyk, jest intryga i są zabawni bohaterowie. Przy „Dywanie z wkładką” można miło spędzić czas, ponieważ jest to lekka, aczkolwiek wciągająca historia, przy której zdarzyło mi się kilka razy zaśmiać. Zawsze powtarzam, że ten gatunek nie jest łatwy, ponieważ trzeba idealnie wywarzyć zarówno komedię, jak i dreszczowiec, a Marcie Kisiel według mnie się to udało.
Rodzina Trawnych jest przesympatyczna, mimo swych skłonności, do ładowania się w tarapaty i nieco głupkowatym podejściu do życia. Nie mogę się zdecydować, kogo z nich polubiłam najbardziej. Tereska ujęła mnie swoją niechęcią do wszelkiej aktywności fizycznej oraz miłością do cyfr. Zoja przypominała mi Elenę Alvarez z serialu „One Day at a time”, obie są zakręcone na punkcie ekologii, praw kobiet i nienawiści do koloru różowego. „Maciejka” natomiast to typowy nastolatek XXI wieku, przyrośnięty do łóżka i komputera. Mira, to szalona babka dobijająca do sześćdziesiątki, która potrafi nieźle namieszać. Andrzeja jest mało, ale wykreowany został na nieco ciapowatego, potulnego, aczkolwiek sympatycznego pantoflarza. No i jest jeszcze Pindzia, wiekowy super pies.
Uwielbiam pozycje, przy których mogę odpocząć, zrelaksować się, a przy tym dobrze bawić i śmiać w głos. Spodobało mi się to, że Tereska uważa, iż tarcie ziemniaków na placki powinno być karane, również nienawidzę tego robić! To, co wysuwa się na pierwszy plan to rodzinny galimatias, trup pojawia się stosunkowo późno i dopiero wtedy teściowa z synową zawierają szyki, knują, na władną rękę próbują rozwikłać zagadkę, a dzieciaki nieopatrznie mylą ich zachowanie z chęcią ukatrupienia ich rodziciela.
„Dywan z wkładką” od początku trzyma dobry poziom. Ciekawa jestem, czy Wam udałoby się wytypować „zbrodzienia” – jak nazwały go Mira z Tereską. Mnie się nie powiodło, zakończenie mnie zaskoczyło, a my czytelnicy lubimy być zaskakiwani, prawda? Gorąco zachęcam Was, do zapoznania się z tą pozycją jeśli lubicie wesołe książki z nutą kryminału i śledztwa na wesoło, z przymrużeniem oka.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Twórczość tej autorki jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały ale klasyczne. Te wesołe już mniej mnie kręcą :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zakończenie cię zaskoczyło. Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńDobre komedie są mile widziane, zwłaszcza w dzisiejszych czasach!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię komedie kryminalne, więc będę miała tę książkę na uwadze;)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno już nie czytałam komedii kryminalnej i mam ochotę poznać tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ujęła . Mimo to świetna recenzja .
OdpowiedzUsuńJaki tytuł :) czuję się zachęcona do tej książki. Zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie czytam kryminałów, ale ta książka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba by mnie wciagło, lubię kryminały.
OdpowiedzUsuńTakiej książki chyba mi trzeba. Poszukam :)
OdpowiedzUsuńNie sięgam często po komedie kryminalne, ale z tą może spróbuję.
OdpowiedzUsuńJa się nie umiem przekonać do komedii książkowych. Co czytam, to jakoś średnio wychodzi :(
OdpowiedzUsuńNa ten moment bardziej ciekawią mnie inne książki autorki.
OdpowiedzUsuńimiona bohaterów rozwaliły system^^
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie miałam okazji czytać tego typu literatury, ale już sam tytuł intryguje, a fabuła też wydaje się całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNiestety, twórczość autorki jest mi nieznana ale chętnie poznam bliżej jej pióro.
Ten gatunek nie jest moją mocną stroną, ale otwarta jestem na nowości :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Coś dla mnie, chętnie zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ostatnio czytałam Rogozińskiego i już po 100 str. ciągłego wymuszania humoru uznałam, że szkoda mi czasu. Jednak przeczytałam do końca. Wszystko zależy czy ktoś subtelnie wtrąca humor, czy jest on pchany na siłę.
OdpowiedzUsuńWiele o niej słyszałam, ale jakoś nie mam ochoty na nią.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy tego typu ksiażku. Fajnie że zakończenie zaskakuje. Też nie znoszę trzeć ziemniaków na placki xd
OdpowiedzUsuńsuper, ze zabieg polaczenia dreszczykowca z komedia, autorce ksiazki sie udalo. Rzeczywiscie jest to trudne. Tez wole ksiazki, przy ktorych sie relaksuje i nie mam takiego 'parcia' na fabule. pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że od początku trzyma poziom ❤
OdpowiedzUsuń