Jarek 18.01.1989 - 3.12.2011
Jest ciężko i już nigdy nie będzie dobrze, nie będzie tak jak kiedyś. Wraz z Jarkiem umarła cząstka mnie i nikt nie jest w stanie zastąpić tej pustki. Siedem lat przyjaźni, a teraz go nie ma i nie wiem jak dalej żyć. Myślałam, że wczoraj czułam największy ból ale gdy obudziłam się rano uderzyła mnie świadomość, że to nie był sen, że to dzieje się naprawdę, że nigdy więcej go nie zobacze. Wciąż dostaje wiadomości od ludzi których nawet nie znam i wszystkie zaczynają się mniej więcej "Przepraszam, że przeszkadzam zwracam się do Ciebie z prośbą bo wiem że Jarek ufał Tobie bezgranicznie". Przeżywam ogromny ból gdy każdemu z osobna muszę tłumaczyć co się stało. Środki uspokajające nie pomagają...
Leon byłeś jedynym facetem który tyle o mnie wiedział i któremu tak ufałam. Kto teraz będzie się na mnie o byle co obrażał i wkurzał mnie do granic wytrzymałości? Kto będzie mówił "Gęś i Ty mówisz że to ja jestem głupi??", kto będzie mi śpiewał "Loczka Blond", "Pedała Romana" i inne równie inteligentne piosenki, kto będzie mówił "Gęsio ale jak to jest?" kto będzie nazywał moją mamę "Panią Mandzią" czego nienawidziła i do kogo będzie ona mówiła "żeby kolega z koleżanką na jednym łóżku w jednym pokoju leżeli pod jednym kocem...", z kim będę grała w Tanki piła "pod kościołem" i robiła te wszystkie inne rzeczy? Tworzyliśmy niezły duet. Takich trzech jak nas dwoje to nie ma ani jednego. Lubiłam gdy wszystkie dziewczyny którym łamałeś serce były o mnie zazdrosne. Zawsze myślałam, że kiedyś zbiorą się w kupę i dostanę łomot ;) Od wczoraj analizuje każdy rok i wszystkie nasze wspomnienia po kolei, trochę tego było. Nawet zastanawiam się czy powiedzieć 'jej że jest głupia" Trułeś mi, że musimy to zrobić. Ty wiesz o kogo chodzi.
Zawsze w pierwszej kolejności dzwoniłam do Ciebie: gdy dostałam się na studia, gdy się obroniłam itd. Mam jeszcze Ci tyle do powiedzenia! A Ty? Miałeś plany, dziewczynę... Nie szło Ciebie nie lubić i chyba każdy kto Cię zna to potwierdzi. Byłeś jak członek rodziny. Pamiętam dzień w którym się poznaliśmy i ciesze się, że zbieg okoliczności sprawił, że się zaprzyjaźniliśmy. Już za Tobą tęsknie, a co będzie później?? Czemu mi to zrobiłeś ;( Nigdy Ciebie nie zapomnę!
Żadne słowa nie pomogą i nikt nie jest w stanie Ciebie zwrócić. Musisz tam z góry czówać nade mną bo bez Ciebie nie wiem jak dać sobie radę. Wiem, że muszę pozwolić ci odejść ale to nie jest takie proste...
spoczywaj w pokoju aniołku i trzymaj dla mnie miejsce tam u góry..
Jeszcze nigdy tak nie cerpiałam. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Liczy się każde słowo i gest. Naprawdę teraz tego potrzebuję.
Tak dalej być nie może, złożę do nieba ręce. Proszę Boże oby nigdy więcej. Nie odchodził od nas dobry chłopaczyna. Łza na policzku, matka pożegnała syna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).