Pada deszcz. Lubię z myślą, że nie muszę nigdzie iść słuchać jak stuka o parapet.. Zimno. Siedzę na łóżku z lizakiem w buzi i czekoladą w ręce. Z durnym uśmiechem kołysze się w rytm reggae. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie potrzebuje w tej chwili do szczęścia nic więcej oprócz słodyczy. No może..potrzebuje trochę niezależności, wolności, swojej własnej przestrzeni. Dziś śmieje się z wszystkiego dookoła, a ludzie pytają mnie o numer do mojego dilera.
Wtedy było za wcześnie, teraz jest za późno. I co z tego..?
Ogólnie to wonnym filcem wali. Pozdro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).