Tytuł: Wigilijne psy i inne opowieści
Autor: Łukasz Orbitowski
Wydawnictwo: SQN
Gatunek: horror
Liczba stron: 480
Premiera: 17.02.2016
Nawiedzony blok, pociąg w którym czai i się zło, autostrada która nie istnieje, psy-zjawy – te i wiele innych rzeczy można znaleźć w „Wigilijnych psach i innych opowieściach”. Autor zaprasza na wycieczkę w świat koszmarów. Jego niezwykła wyobraźnia prezentuje czytelnikowi sceny, w których pojawiają się alkohol, seks, miejski brud i dragi. Zbiór owiany jest złowieszczym klimatem, gdzie realizm miesza się z horrorem.
Opowiadania Łukasza Orbitowskiego wprawiły mnie w nastrój rodem z horrorów Stephena Kinga. Jedne podobały mi się bardziej, drugie mniej, jednak podczas lektury całości przechodził mnie po plecach dreszcz – przez co uważam, że książka doskonale sprawdziła się w swojej roli. Znam bardzo mało autorów piszących powieści z gatunku grozy, tym bardziej polskich, dlatego też jako miłośniczka horroru jestem niezmiernie zachwycona, że ta pozycja trafiła w moje ręce. Każde opowiadanie opisuje na pozór przeciętne życie głównego bohatera. Z czasem, wraz z rozwojem akcji na jaw wychodzą niewytłumaczalne, nadprzyrodzone moce. Istotną rolę w książce odgrywa piekło i diabeł. Każda strona nasączona została napięciem. Czytelnik ma okazje z zapartym tchem śledzić powoli rozkręcającą się akcję. Wielką zaletą jest umiejętność wplatania w prozę realizmu. Bohaterowie żyją w szarej Polsce, mają problemy jak każdy, nie wyróżniają się niczym szczególnym. Autor w kilku zdaniach potrafi nakreślić obraz, przez co czytając nie ma się problemu z wyobrażeniem sobie postaci czy też miejsca akcji. Każde opowiadanie rozgrywa się w brudnej, zapyziałej scenerii: starego pociągu, obdrapanego blokowiska, mniejszych i większych, szarych miast, co oczywiście nadaje niesamowity klimat. Zło czai się za rogiem, za każdym razem przybierając inną postać.
Język, którym posługuje się Łukasz Orbitowski jest prosty i łatwo przyswajalny. Mimo bogatego słownictwa, w pozycji tej nie znajdziemy skomplikowanych zwrotów czy też ubarwień. Miejscami można w tekście znaleźć nutę sarkazmu i czarnego humoru. Książkę czyta się szybko, a każde z jedenastu opowiadań jest inne i niepowtarzalne. Niedostrzegalny jest schematyzm. Cały zbiór jest wyjątkowy. W każdym kolejnym opowiadaniu pojawia się nowa historia. Autor nie idzie na łatwiznę, wręcz przeciwnie, w każdą część wkłada wysiłek maksymalnie wykorzystując temat. Wszystko dopięte jest na ostatni guzik.
Zdecydowanie nie jest to pozycja dla każdego. Występuje w niej nagość, przemoc oraz wulgaryzmy. Dla miłośników grozy z całą pewnością pozycja będzie nie lada gratką. Znaleźć w niej możemy elementy powieści obyczajowej, kryminału, horroru, fantastyki, a nawet romansu. Jest to lektura na długo zapadająca w pamięć. Zamiast wypruwania flaków i hektolitrów krwi czytelnik otrzymuje psychologiczną zabawę z duchami, marami i własnymi strachami. Ja nie mogłam się oderwać. Polecam serdecznie.
Opowiadania Łukasza Orbitowskiego wprawiły mnie w nastrój rodem z horrorów Stephena Kinga. Jedne podobały mi się bardziej, drugie mniej, jednak podczas lektury całości przechodził mnie po plecach dreszcz – przez co uważam, że książka doskonale sprawdziła się w swojej roli. Znam bardzo mało autorów piszących powieści z gatunku grozy, tym bardziej polskich, dlatego też jako miłośniczka horroru jestem niezmiernie zachwycona, że ta pozycja trafiła w moje ręce. Każde opowiadanie opisuje na pozór przeciętne życie głównego bohatera. Z czasem, wraz z rozwojem akcji na jaw wychodzą niewytłumaczalne, nadprzyrodzone moce. Istotną rolę w książce odgrywa piekło i diabeł. Każda strona nasączona została napięciem. Czytelnik ma okazje z zapartym tchem śledzić powoli rozkręcającą się akcję. Wielką zaletą jest umiejętność wplatania w prozę realizmu. Bohaterowie żyją w szarej Polsce, mają problemy jak każdy, nie wyróżniają się niczym szczególnym. Autor w kilku zdaniach potrafi nakreślić obraz, przez co czytając nie ma się problemu z wyobrażeniem sobie postaci czy też miejsca akcji. Każde opowiadanie rozgrywa się w brudnej, zapyziałej scenerii: starego pociągu, obdrapanego blokowiska, mniejszych i większych, szarych miast, co oczywiście nadaje niesamowity klimat. Zło czai się za rogiem, za każdym razem przybierając inną postać.
Język, którym posługuje się Łukasz Orbitowski jest prosty i łatwo przyswajalny. Mimo bogatego słownictwa, w pozycji tej nie znajdziemy skomplikowanych zwrotów czy też ubarwień. Miejscami można w tekście znaleźć nutę sarkazmu i czarnego humoru. Książkę czyta się szybko, a każde z jedenastu opowiadań jest inne i niepowtarzalne. Niedostrzegalny jest schematyzm. Cały zbiór jest wyjątkowy. W każdym kolejnym opowiadaniu pojawia się nowa historia. Autor nie idzie na łatwiznę, wręcz przeciwnie, w każdą część wkłada wysiłek maksymalnie wykorzystując temat. Wszystko dopięte jest na ostatni guzik.
Zdecydowanie nie jest to pozycja dla każdego. Występuje w niej nagość, przemoc oraz wulgaryzmy. Dla miłośników grozy z całą pewnością pozycja będzie nie lada gratką. Znaleźć w niej możemy elementy powieści obyczajowej, kryminału, horroru, fantastyki, a nawet romansu. Jest to lektura na długo zapadająca w pamięć. Zamiast wypruwania flaków i hektolitrów krwi czytelnik otrzymuje psychologiczną zabawę z duchami, marami i własnymi strachami. Ja nie mogłam się oderwać. Polecam serdecznie.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN
...czyli to, co lubię ;D
OdpowiedzUsuńAle było blisko :) Gratulacje dla Oli :)
OdpowiedzUsuńŚwietna to musi być książka, mam ogromną ochotę na horror i dreszczyk emocji :D
OdpowiedzUsuńRealizm zmieszany z horrorem - to brzmi bardzo złowieszczo...
OdpowiedzUsuńGratuluje zwycięscy i udanej lektury zycze :)
OdpowiedzUsuńOrbitowskiego poznałam niedawno, czytając "Inną duszę". Książka mnie zachwyciła, więc i po tę chętnie sięgnę. Zwyciężczyni gratuluję!
OdpowiedzUsuńO Orbitowskim mówią, że pisze świetnie, ale ta złowieszczość mi źle wieszczy. Troszkę się boję przerażających książek.
OdpowiedzUsuńGratuluję Oli!
czytałam jakiś czas temu inną pozycję Orbitowskiego, "Święty Wrocław" i zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. właśnie tak jak opisałaś - realia są znakomicie oddane, do tego ta psychologiczna zabawa z duchami sprawiają, że jest to mieszanka, od której nie można się oderwać. jeśli więc i te opowiadania pozostają w tym samym klimacie to z pewnością muszę po tę książkę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńa poza tym gratulacje dla zwyciężczyni!
horror i Leon to miłość:D
OdpowiedzUsuńGrozę lubię, ale dużo wulgaryzmów mnie odstrasza :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Oli :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka. Tyle elementów musi dać świetny efekt ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się ciekawie, ale trochę chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Drugi King? I to Polak? Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię historie, przy których można się bać, także ten zbiór opowiadań to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńgratki dla Oli! :)
OdpowiedzUsuńOrbitowski... coś mi mówi to nazwisko. Filmów horrorów nie lubię, ale książki tego typu tak :)
OdpowiedzUsuńHmmm... autora nie znam, książka może być ciekawa, będę musiała się przyjrzeć jej dokładniej ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za nagrodę, na maila już odpowiedziałam :)
Wycieczka w świat koszmarów? To zdecydowanie nie dla mnie. Wiem, że Orbitowskiego wypada teraz znać, ale jednak podziękuję. A Zwycięzcy walentynkowego rozdania serdecznie gratuluję. :-)))
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała się rozejrzeć za książką, bo to zdecydowanie moje klimaty :) Gratuluję zwycięzcy :)
OdpowiedzUsuńNastrój jak u Kinga... to brzmi ciekawie! Gratuluję Oli :).
OdpowiedzUsuńjeśli książkę czyta się tak przyjemnie jak Twoją recenzję, to chętnie się skuszę :) zaciekawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJak jest dreszcz to znaczy że super :D
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję
OdpowiedzUsuń