23 lip 2025

Zmorowisko - Kamil Piechura


 

Tytuł: Zmorowisko

Autor: Kamil Piechura

Wydawnictwo: Filia

Gatunek: thriller/kryminał

Liczba stron: 456

Premiera: 16.07.2025 r.

 


Niedaleko Krakowa dochodzi do makabrycznej zbrodni. Trójka studentów, którzy wynajęli na weekend dom, zostaje skatowanych i powieszonych, czwartego z nich nie znaleziono i uznano za głównego podejrzanego. Śledztwo prowadzi Lidia Ewert, która słynie z specyficznych metod śledczych. Maks i Ben są przyjaciółmi, którzy wspólnie tworzą kanał, na którym ukazują nawiedzone miejsca, próbując udowodnić istnienie sił nadprzyrodzonych. Zainteresowani historią Czarnego Domu, wplątują się w coś przerażającego.

Zacznę od końca, czyli od tego, co mnie najbardziej zaskoczyło. Nie miałam ułożonego pomysłu na rozwiązanie, lecz to, co przedstawił autor, totalnie mnie zaskoczyło. Nie wpadłabym na to zupełnie. Zawsze podkreślam, że lubię być zaskakiwana, więc tu daję wielki plus dla Kamila Piechury.

W książce mamy kilka perspektyw. Poznajemy losy Formana i Sorena, którzy wkładają dużo pracy w prowadzenie swojego kanału, choć zdarza im się wchodzić we współpracę z niewłaściwymi ludźmi, a w internecie widzowie nie zostawiają na nich suchej nitki. Wraz z Lidią Ewart i jej partnerem, próbujemy rozwiązać sprawę tajemniczych zgonów, a także poznajemy zapiski z dziennika Edwina Tellera, który opisuje zdarzenia z 1998 roku, poprzedzające tragiczne losy jego rodziny.

Każda z tych perspektyw wnosi coś unikalnego — Lidia, chłodna i metodyczna, z charakterystycznym dystansem, daje nam wgląd w policyjne śledztwo, ale nie wszystko, co odkrywa, jest takie, jakim się wydaje. Jej metody bywają niekonwencjonalne, co czyni ją jedną z ciekawszych bohaterek kryminałów ostatnich lat. Z kolei Forman i Soren (czyli Maks i Ben) wnoszą współczesny kontekst – są nie tylko "łowcami duchów", ale i ofiarami swoich własnych ambicji oraz mechanizmów internetu.

„Zmorowisko”, to z jednej strony thriller z elementami horroru, a z drugiej klasyczna opowieść o rodzinnych traumach, tajemnicach i obsesjach. Dziennik Edwina Tellera jest tu prawdziwą perełką – duszny, niepokojący i miejscami niejasny, potęguje poczucie grozy i niepewności. To właśnie te fragmenty przyprawiały mnie o gęsią skórkę, a atmosfera tytułowego Czarnego Domu – momentami była niemal namacalna.

Zakończenie, jak już wspomniałam, zupełnie mnie zaskoczyło, ale jednocześnie było logiczne i spójne z tym, co działo się wcześniej. Zmorowisko nie epatuje tanim strachem, ale raczej buduje klimat – pełen niepokoju, napięcia i tajemnic z przeszłości, które nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. To opowieść o tym, że zło potrafi przetrwać dekady – czasem ukryte w ścianach, czasem w ludzkiej pamięci.

Jeśli lubicie książki, które łączą thriller, horror i elementy obyczajowe, a do tego nie boicie się zajrzeć w mrok, „Zmorowisko” zdecydowanie jest dla Was.

 

Post powstał przy współpracy z:

1 komentarz:

  1. Lubię takie połączenia gatunków literackich w konsekwencji fabuły. Zapisuje tytuł do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).