Tytuł: Frienndzone
Autor: Sandra Nowaczyk
Wydawnictwo: Feeria
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 408
Premiera: 5.07.2017 r.
Przyjaźń damsko-męska jest dość kontrowersyjnym tematem, jedni w nią wierzą inni zaś nie… A do której grupy ja należę? Oczywiście do pierwszej! Może miałabym inne zdanie, gdyby nie to, że sama, przez siedem krótkich lat miałam przyjaciela. Nie zakochaliśmy się w sobie, nasza przyjaźń się nie wypaliła, po prostu w naszą znajomość wkradła się śmierć, która zabrała mi go na zawsze. Zdarza się jednak, że przyjaźń kończy się miłością i co w tym złego? Uważam, że partner życiowy powinien być przyjacielem, kochankiem oraz miłością życia.
W ostatnich latach powstało nowe sformułowanie o nazwie „friendzone” oznaczające relację dwójki ludzi, którzy się przyjaźnią, podczas gdy co najmniej jedna ze stron darzy drugą osobę głębszym uczuciem. Zdaje się, że główni bohaterowie utkwili właśnie w tej sytuacji. Tatum ma chłopaka, Griffin ma dziewczynę, znają się od dziecka i traktują się niemal jak rodzeństwo. W każdym razie do czasu kiedy na szkolnym balu, pod przykryciem masek zakochują się w sobie, nie wiedząc tak naprawdę, kto skrywa się pod kamuflażem. Gdy odkrywają prawdę, wszystko przestaje być takie, jakim było dotychczas. Czy dojdą do porozumienia? Czy może ich przyjaźń się rozpadnie?
Powieść przedstawiona została z perspektywy dwojga głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik może dogłębnie przeniknąć do umysłu każdego z nich oraz poznać jego myśli, pragnienia, lęki. Świat nastolatków jest trudny. To nieustanna walka, bunt przeciwko całemu światu. Każdy z nas musi przejść przez okres, w którym hormony nieustannie buzują, a my szukamy własnego miejsca na ziemi. Tatum i Griffin są dwójką zagubionych ludzi, którzy nie są już dziećmi, ale też nie są jeszcze dorośli. Zawieszeni pomiędzy dwoma etapami życia ulegają słabościom i pokusom, które oferuje im świat. Cały urok książki polega na tym, że młodość rządzi się swoimi prawami, których rozum nie jest w stanie pojąć.
Książkę czyta się nad wyraz przyjemnie. Sandra Nowaczyk jest młodziutką osobą, ale nie dajcie się zwieźć pozorom, jej styl oraz składnia zdań są na wysokim poziomie. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, iż jest ona polską debiutantką. Powieść, którą stworzyła, nie jest zwykłą, infantylną historyjką o miłości dwojga nastolatków, których obecnie możemy znaleźć bardzo dużo. Zahacza o problemy takie jak rozwód rodziców, przemoc, poniżanie, a jednocześnie wplata fragmenty, podczas których czytania, nie idzie nie przywdziać uśmiechu na twarz. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko. Jest całkiem nieprzewidywalnie i całkiem szokująco. „Friendzone” to bardzo dobrze napisana, pełna sprzeczności, niespodzianek, intensywnych emocji oraz wewnętrznych napięć książka. Myślę, że okaże się ona hitem, którego zapamiętacie na długo.
W ostatnich latach powstało nowe sformułowanie o nazwie „friendzone” oznaczające relację dwójki ludzi, którzy się przyjaźnią, podczas gdy co najmniej jedna ze stron darzy drugą osobę głębszym uczuciem. Zdaje się, że główni bohaterowie utkwili właśnie w tej sytuacji. Tatum ma chłopaka, Griffin ma dziewczynę, znają się od dziecka i traktują się niemal jak rodzeństwo. W każdym razie do czasu kiedy na szkolnym balu, pod przykryciem masek zakochują się w sobie, nie wiedząc tak naprawdę, kto skrywa się pod kamuflażem. Gdy odkrywają prawdę, wszystko przestaje być takie, jakim było dotychczas. Czy dojdą do porozumienia? Czy może ich przyjaźń się rozpadnie?
Powieść przedstawiona została z perspektywy dwojga głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik może dogłębnie przeniknąć do umysłu każdego z nich oraz poznać jego myśli, pragnienia, lęki. Świat nastolatków jest trudny. To nieustanna walka, bunt przeciwko całemu światu. Każdy z nas musi przejść przez okres, w którym hormony nieustannie buzują, a my szukamy własnego miejsca na ziemi. Tatum i Griffin są dwójką zagubionych ludzi, którzy nie są już dziećmi, ale też nie są jeszcze dorośli. Zawieszeni pomiędzy dwoma etapami życia ulegają słabościom i pokusom, które oferuje im świat. Cały urok książki polega na tym, że młodość rządzi się swoimi prawami, których rozum nie jest w stanie pojąć.
Książkę czyta się nad wyraz przyjemnie. Sandra Nowaczyk jest młodziutką osobą, ale nie dajcie się zwieźć pozorom, jej styl oraz składnia zdań są na wysokim poziomie. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, iż jest ona polską debiutantką. Powieść, którą stworzyła, nie jest zwykłą, infantylną historyjką o miłości dwojga nastolatków, których obecnie możemy znaleźć bardzo dużo. Zahacza o problemy takie jak rozwód rodziców, przemoc, poniżanie, a jednocześnie wplata fragmenty, podczas których czytania, nie idzie nie przywdziać uśmiechu na twarz. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko. Jest całkiem nieprzewidywalnie i całkiem szokująco. „Friendzone” to bardzo dobrze napisana, pełna sprzeczności, niespodzianek, intensywnych emocji oraz wewnętrznych napięć książka. Myślę, że okaże się ona hitem, którego zapamiętacie na długo.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
Książka dotyka ważnych problemów, więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńTak przedstawiłaś tę książkę, że choć czasy nastoletnie mam już dawno za sobą, to chętnie bym ją przeczytała 😊
OdpowiedzUsuńNie moja bajka, ale każdy udany debiut cieszy. :)
OdpowiedzUsuńTeż wierzymy w przyjaźń damsko-męską, jednak jest to dość trudna relacja.
OdpowiedzUsuńKsiążka może być bardzo ciekawa :)
Jak mam być szczera to ta powieść mnie nie przekonuje. Wydaje się schematyczna, choć Twoja recenzja temu przeczy. Będę miała to na względzie, jak wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńWartościową książka dla młodzieży, potrzeba takich na rynku :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takiej premierze i myślę, że może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba taka powieść.
OdpowiedzUsuńZnam friendzone jedynie ze słyszenia, więc chętnie się czegoś więcej na ten temat dowiem.
Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
Ja nie wierzę w damsko-męską przyjaźń :) byłam w takiej przez kilka lat a teraz bierzemy ślub :) także ten :)
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń damsko męska istnieje, jednak obie osóbki muszą traktować to tylko jako przyjaźni ;) Ja od zawsze miałam tylko przyjaciela, obecny wytrwał przy mnie już 7 lat.
OdpowiedzUsuń"Friendzone" może być ciekawą powieścią dla młodzieży :). A przyjaźń damsko-męska istnieje! Przyjaźnię się z kumplem już ponad 7 lat, oboje mamy swoje drugie połówki i przynajmniej nikt nie zarzuca nam, że któreś do któregoś ciągnie :D.
OdpowiedzUsuńRaczej nie mam przeczytam, nie ciągnie mnie do niej :)
OdpowiedzUsuń