Tytuł: Siedem dni razem
Autor: Francesca Hornak
Wydawnictwo: Harper Collins
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 384
Premiera: 11.2017
„Siedem dni razem” nie jest zwykłą, lekką, ciepłą, zimową powieścią. To książka opowiadająca losy rodziny, która przez tydzień musi przebywać w jednym domu. Olivia jest lekarką, która leczyła w Afryce ofiary epidemii haag, przez co rodzina musiała poddać się kwarantannie. Phoebe – jej siostra jest infantylną kobietą, którą interesuje się wyłącznie sobą oraz planowanym przez nią ślubem, Andrew – ich ojciec ma problemy z nerwami, które rozładowuje, pisząc złośliwe felietony, Emma - ich matka, jest ciepłą, gościnną kobietą, która chce spędzić cudowne, rodzinne święta. Jest jeszcze Jesse i George, kim oni są?
Powieść jest bardzo ciekawa, zwłaszcza że każdy członek rodziny ma swój sekret. Kiedy wszystko zaczyna wychodzić na jaw, a skrywane tajemnice, przestają być tajemnicami, pogodne święta tracą całą magię, niszcząc klimat i rozluźniając rodzinne więzi. Ich sytuacja Ukazuje jednak, co tak naprawdę liczy się w życiu: zaufanie, szczerość, miłość, zrozumienie, altruizm, akceptacja - bez tych rzeczy nie można budować szczęśliwej rodziny.
Wyobraźcie sobie, że jesteście uziemieni w domu na całe siedem dni, w okresie świąt Bożego Narodzenia i nie możecie się spotykać z innymi ludźmi, poza rodziną, która przebywa wraz z Wami w budynku. Każdy, kto przekroczy próg domu, musi zostać z Wami. Internet jest słaby, więc jedyne, co możecie robić, by umilić sobie czas, to spędzić go wraz z towarzyszami „niedoli”. Dodam tylko, że nie macie na to najmniejszej chęci, a ciągłe kłótnie doprowadzają Was do szału. Ciężka sprawa prawda? Witajcie w rodzinie Birchów.
Nie zgodzę się ze słowami na okładce. Powieść w żaden sposób nie jest dowcipna. Nie wywołała ona uśmiechu na mojej twarzy ani razu, ale wciągnęła mnie do swojego wnętrza, wywołując mieszankę różnych emocji: współczucie, smutek, nadzieję, wzruszenie. To życiowa historia, która ukazuje zwykłe życie. Życie ludzi, których połączyła kwarantanna. To nie były dla bohaterów radosne wakacje, był to okres strachu przed śmiercionośną epidemią.
Francesca Hornak umie zaciekawić czytelnika. To moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, ale gdy w przyszłości zobaczę jej nazwisko na książce, z całą pewnością po nią sięgnę. Cieszę się, że „Siedem dni razem” mimo bożonarodzeniowego klimatu w tle, nie jest kolejną lekką, infantylną, sztampową i kiczowatą powieścią. Jest za to ciepłą, wartościową pozycją, która daje do myślenia oraz przepełniona jest celnymi spostrzeżeniami na temat życia. Bardzo dobrym zabiegiem było wprowadzenie pięciu narratorów, dzięki czemu mamy okazję dogłębnie poznać każdą postać.
Ja czytałam tę książkę z zapartym tchem, nie wiedząc tak naprawdę, jak ta historia się zakończy. Gdyby nie obowiązki, prawdopodobnie w ogóle bym się od niej nie odrywała. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam ją i zachęcić do lektury! Zatem POLECAM.
Powieść jest bardzo ciekawa, zwłaszcza że każdy członek rodziny ma swój sekret. Kiedy wszystko zaczyna wychodzić na jaw, a skrywane tajemnice, przestają być tajemnicami, pogodne święta tracą całą magię, niszcząc klimat i rozluźniając rodzinne więzi. Ich sytuacja Ukazuje jednak, co tak naprawdę liczy się w życiu: zaufanie, szczerość, miłość, zrozumienie, altruizm, akceptacja - bez tych rzeczy nie można budować szczęśliwej rodziny.
Wyobraźcie sobie, że jesteście uziemieni w domu na całe siedem dni, w okresie świąt Bożego Narodzenia i nie możecie się spotykać z innymi ludźmi, poza rodziną, która przebywa wraz z Wami w budynku. Każdy, kto przekroczy próg domu, musi zostać z Wami. Internet jest słaby, więc jedyne, co możecie robić, by umilić sobie czas, to spędzić go wraz z towarzyszami „niedoli”. Dodam tylko, że nie macie na to najmniejszej chęci, a ciągłe kłótnie doprowadzają Was do szału. Ciężka sprawa prawda? Witajcie w rodzinie Birchów.
Nie zgodzę się ze słowami na okładce. Powieść w żaden sposób nie jest dowcipna. Nie wywołała ona uśmiechu na mojej twarzy ani razu, ale wciągnęła mnie do swojego wnętrza, wywołując mieszankę różnych emocji: współczucie, smutek, nadzieję, wzruszenie. To życiowa historia, która ukazuje zwykłe życie. Życie ludzi, których połączyła kwarantanna. To nie były dla bohaterów radosne wakacje, był to okres strachu przed śmiercionośną epidemią.
Francesca Hornak umie zaciekawić czytelnika. To moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, ale gdy w przyszłości zobaczę jej nazwisko na książce, z całą pewnością po nią sięgnę. Cieszę się, że „Siedem dni razem” mimo bożonarodzeniowego klimatu w tle, nie jest kolejną lekką, infantylną, sztampową i kiczowatą powieścią. Jest za to ciepłą, wartościową pozycją, która daje do myślenia oraz przepełniona jest celnymi spostrzeżeniami na temat życia. Bardzo dobrym zabiegiem było wprowadzenie pięciu narratorów, dzięki czemu mamy okazję dogłębnie poznać każdą postać.
Ja czytałam tę książkę z zapartym tchem, nie wiedząc tak naprawdę, jak ta historia się zakończy. Gdyby nie obowiązki, prawdopodobnie w ogóle bym się od niej nie odrywała. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam ją i zachęcić do lektury! Zatem POLECAM.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins
Trochę już słyszałam o tej książce i coraz bardziej mnie ona intryguje. Na pewno po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce. Okładka w klimacie zimowym. Opis brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna
Od nowego wiersza
Ja z kolei ciągle natrafiłam na tę książkę i coraz bardziej stwierdzam się w przekonaniu, ze warto poświęcić jej czas i uwagę.:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak zakończy się ta historia. Zainteresowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńJuż od kilku dni planuję zabrać się za tę książkę :)
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę książek do przeczytania! Pozdrawiam serdecznie ;))
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej lektury, więc na pewno rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie historie, rodzinne, życiowe kiedy pewne tajemnice, nieporozumienia wychodzą na jaw :)
OdpowiedzUsuńLubię historie,gdy do końca nie wiem,jak się skończy :)
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić autorkę i jej książki. Może do tej nie jestem do końca przekonana, ale myślę, że warto popatrzeć na inne pozycje. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Obawiam się, że innych jeszcze nie ma ;)
UsuńMam ją w planach. Teraz jeszcze szybciej je zrealizuję :)
OdpowiedzUsuńHistoria, która powinna mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńŚwietny, musztardowy kolor komina <3
autorka mi nie jest znana. Na razie jednak na ciężkie tematy nie mam ochoty
OdpowiedzUsuńHmm, z jednej strony brzmi ciekawie, z drugiej jakoś... stresująco? Sama nie wiem :D. W każdym razie, Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńMuszę rozejrzeć się za tą książką! Zdrowych i spokojnych Świąt:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze jest czas na takie klimaty mimo, że już jakby po świętach :P Ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie wyobrażam siebie zamkniętej na kilka dni w jakimś towarzystwie. Oj nie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
Brzmi zachęcająco! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam opinie na temat tej książki, ale jakoś mnie do siebie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, ale emocje jakie jakie opisałaś wskazują, że raczej nie powinnam jej czytać, bo za bardzo przeżywam takie historie. :P
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w nowym roku! :)
Mieszanka wybuchowa postaci i charakterów! :D Chyba każdy z nas przechodzi coś podobnego w okresie świąt, przynajmniej w małej skali... ;)
OdpowiedzUsuńMiło Cię odwiedzić po długiej przerwie! Teraz będzie mnie tu więcej, bo moje życie się chwilowo ustabilizowało. ;) Spełnienia marzeń w 2018 roku!