11 lip 2018

Jak upolować pisarza? - Sally Franson [przedpremierowo]


Tytuł: Jak upolować pisarza?
Autor: Sally Franson
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 384
Premiera: 18.07.2018 r.




Sięgając po „Jak upolować pisarza?” liczyłam na lekką, zabawną historię, która pozwoli mi się zrelaksować i oderwać od dnia codziennego. Niestety to, co mogę o niej napisać, to to, że wynudziła mnie sakramencko. Bardzo starałam się dać jej szansę, ale moje myśli wciąż uciekały od lektury i nie chciały wrócić.

Casey Pendergast jest dyrektorką kreatywną w agencji reklamowej. Praca ta daje jej satysfakcję, więc kiedy jej szefowa wpada na pomysł, by zatrudnić pisarzy do kampanii reklamowych, bez mrugnięcia okiem bierze to zlecenie. Bohaterka nie wierzy w miłość, ale choć bardzo się broni, ciężko jej nie ulec urokowi Bena – jednego z potencjalnych „zdobyczy” do projektu.

Na okładce przeczytałam, jakoby powieść miała być „Diabłem ubierającym się u Prady” na dzisiejsze czasy, ale książka Sally Franson nie ma zupełnie nic wspólnego z tą napisaną przez Lauren Weisberger. Odwracając powieść, możemy natomiast przeczytać, że to opowieść zdradzająca kulisy świata, do którego każdy z nas chce zajrzeć. Sama nie wiem, czy tego bym chciała, zważywszy na to, z jaką trudnością było mi przebrnąć przez tę pozycję.

Moim największym zarzutem co do tej książki są przydługie, nudne opisy, kompletny brak humoru, który podobno miał się w niej znaleźć oraz główna bohaterka, która została wykreowana w irytujący czytelnika sposób. Czytając, miałam ochotę stanąć naprzeciw niej i  zatkać jej usta albo udusić ją. Na okładce napisano, że nie polubię jej od razu, ja nie polubiłam jej wcale. Jak dla mnie jest ona szczurem w wyścigu o kasę, praca jest dla niej ważniejsza od przyjaźni i miłości. Wciąż narzeka na mężczyzn, a nie widzi w sobie winy. W zasadzie nie dziwię się, że nie ma ona poukładanych spraw sercowych, nie wiem, kto o zdrowych zmysłach wytrzymałby z taką rozkapryszoną panienką, zamkniętą w ciele prawie trzydziestoletniej kobiety.

Tak naprawdę w całej powieści znalazła się tylko jedna postać, którą polubiłam i była to przyjaciółka Casey – Susan. Jest ona kompletnym przeciwieństwem głównej bohaterki, która i jej zrobiła świństwo, wykradając opowiadania bez zgody. Susan ma dobre serce, choć jest powściągliwa, zawsze gotowa jest, by pocieszyć lub chociażby powiedzieć dobre słowo. Taka przyjaźń jest na wagę złota, pytanie tylko, czy Casey umie ją docenić.

Książka zdecydowanie nie jest przeznaczona dla każdego. To raczej powieść dla osób lubiących tematykę showbiznesu, gwiazd i blichtru okraszającego każdą stronę. Można wyciągnąć z niej parę wniosków, chociażby to jaką siłą napędową w dzisiejszych czasach są media oraz portale społecznościowe. Po skończeniu lektury zadałam sobie również pytanie, czy pieniądze dają szczęście. Cóż, ja do tej pozycji z całą pewnością już nie wrócę, ale Was zachęcam do wyrobienia sobie o niej swojego zdania.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak
https://www.znak.com.pl/

18 komentarzy:

  1. Raczej sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie Twoja opinia, byłam przekonana, iż szykuje się gorąca, zabawna i przebojowa lektura. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, nie żałuję, że się nie podjęłam recenzowania tej książki;p
    Nuda, przydługie opisy i irytująca bohaterka - przepis na odrzucenie od lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To raczej nie jest książka dla mnie, ale na pewno znajdą się miłośnicy tematyki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że są nudne długie opisy, ale kto wie jak natrafię

    OdpowiedzUsuń
  6. To raczej książka nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy się skuszę na tę książkę, może kiedyś. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak bez humory to bym umarła z nudów;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie skuszę się, bo to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym razem to jednak chyba nie dla mnie....

    OdpowiedzUsuń
  11. Że tak sobie zażartuję - nie muszę czytać czegoś takiego, bo już pisarza upolowałam ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojojoj, idealna książka na dobranoc! Dwie strony do przeczytania i sen przychodzi jak na zawołanie ;)) A tytuł taki obiecujący...;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Częściowo brzmi ciekawie, ale wydaje się, że to pozycja nie dla mnie. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Temat w ogóle nie przypał nam do gustu ale na pewno komuś w tej branży się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jestem do niej przekonana, ale mogłabym spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oho, tego się trochę po niej obawiałam... No nic, i tak chyba spróbuję i sprawdzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba podziękuję, chociaż ją rozważałam :]

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).