Tytuł: Słodkich snów
Autor: Charlaine Harris
Wydawnictwo: Replika
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 320
Premiera: 29.05.2018 r.
Tom X
Z Aurorą Teagarden spotkałam się po raz dziesiąty i spotkanie to było równie przyjemne, jak poprzednie. Zastanawiam się jednak ile nieszczęść oraz nieboszczyków może napotkać jedną osobę, Roe bowiem jak nikt inny przypadkowo wpada w kłopoty, a raczej to kłopoty znajdują ją. Tym razem podczas nieobecności męża, bohaterka źle się czuje, dlatego też zatrudnia opiekunkę do dziecka. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy budzi się w nocy, Virginii nie ma w jej domu, a w ogrodzie leży martwa kobieta. Co się stało z nianią? Kto stracił życie tuż przy oknach bohaterki?
Cóż, do Aurory pałam wielką miłością i wcale a wcale się z tym nie kryję. Zdecydowanie polecam zapoznać się z jej historią od samego początku, ponieważ z każdą kolejną książką jej postać nieco się zmienia, a i postaci drugoplanowych występuje coraz więcej, więc zaczynając od środka, albo od końca można się pogubić, choć tak naprawdę każda część opowiada inną historię.
Seria stworzona przez Charlaine Harris jest cyklem kobiecych kryminałów w stylu retro, z lekkim wątkiem romansu w tle. Nie bójcie się jednak, nie przeważa on nad wątkami sensacyjnymi. Nie ma w niej rozlewu krwi, więc osoby o słabszych nerwach, spokojnie mogą po tę serię sięgnąć.
Jeśli miałabym każdą część oceniać z osobna, to „Słodkich snów” wypadła najsłabiej. Mało w niej akcji, a autorka bardziej skupiła się na aspekcie macierzyństwa i więzi matki z córką. Mimo wszystko tak bardzo lubię tę serię, że zupełnie mi to nie przeszkadza. Za każdym razem, gdy słyszę, że wydana ma zostać kolejna powieść, cieszę się, że znów na moment będę mogła zanurzyć się w świecie Aurory Twagarden, z drugiej jednak strony zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby już ją zakończyć, gdyż każdy kolejny element może zacząć wydawać się wymuszony. Zakończenie nie zostało ani otwarte, ani zamknięte, więc kto wie, może Charlaine Harris znów „podrzuci Aurorze jakiegoś trupa”, tak czy siak, nawet jeśli powstanie jeszcze dwadzieścia książek o niej, wszystkie przeczytam.
„Słodkich snów” czyta się lekko i szybko. Dla wprawionych czytelników oraz fanów, to lektura na jeden lub dwa wieczory. Kryminał ten nie jest może przepełniony wartką akcją ani nieustannymi w niej zwrotami, ale potrafi zaciekawić. Zakończenie bądź co bądź jest ciekawe. Sama nie wpadłabym na trop, który obrała autorka. Tak jak napisałam jednak wyżej, polecam tym, którzy zaznajomili się z pozostałymi częściami.
Cóż, do Aurory pałam wielką miłością i wcale a wcale się z tym nie kryję. Zdecydowanie polecam zapoznać się z jej historią od samego początku, ponieważ z każdą kolejną książką jej postać nieco się zmienia, a i postaci drugoplanowych występuje coraz więcej, więc zaczynając od środka, albo od końca można się pogubić, choć tak naprawdę każda część opowiada inną historię.
Seria stworzona przez Charlaine Harris jest cyklem kobiecych kryminałów w stylu retro, z lekkim wątkiem romansu w tle. Nie bójcie się jednak, nie przeważa on nad wątkami sensacyjnymi. Nie ma w niej rozlewu krwi, więc osoby o słabszych nerwach, spokojnie mogą po tę serię sięgnąć.
Jeśli miałabym każdą część oceniać z osobna, to „Słodkich snów” wypadła najsłabiej. Mało w niej akcji, a autorka bardziej skupiła się na aspekcie macierzyństwa i więzi matki z córką. Mimo wszystko tak bardzo lubię tę serię, że zupełnie mi to nie przeszkadza. Za każdym razem, gdy słyszę, że wydana ma zostać kolejna powieść, cieszę się, że znów na moment będę mogła zanurzyć się w świecie Aurory Twagarden, z drugiej jednak strony zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby już ją zakończyć, gdyż każdy kolejny element może zacząć wydawać się wymuszony. Zakończenie nie zostało ani otwarte, ani zamknięte, więc kto wie, może Charlaine Harris znów „podrzuci Aurorze jakiegoś trupa”, tak czy siak, nawet jeśli powstanie jeszcze dwadzieścia książek o niej, wszystkie przeczytam.
„Słodkich snów” czyta się lekko i szybko. Dla wprawionych czytelników oraz fanów, to lektura na jeden lub dwa wieczory. Kryminał ten nie jest może przepełniony wartką akcją ani nieustannymi w niej zwrotami, ale potrafi zaciekawić. Zakończenie bądź co bądź jest ciekawe. Sama nie wpadłabym na trop, który obrała autorka. Tak jak napisałam jednak wyżej, polecam tym, którzy zaznajomili się z pozostałymi częściami.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika
Nie znam jeszcze tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej serii i jeszcze nie wiem czy po nią sięgnę...jakoś nie mogę się wygrzebać z tego, co mam już w domu;]
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytamy o tej serii :) Trzeba by zapoznać się z nią od samego początku :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa seria :)
OdpowiedzUsuńHmm, często się zdarza, że te pierwsze części są mega ciekawe, a kolejne już coraz bardziej wymuszone... mimo wszystko mam podobnie jak Ty, że jak pierwsze części mnie bardzo wciągną, to i te kolejne chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii. Ale skoro Tobie perypetie Aurory tak się podobają, że nawet najsłabszą z dotychczasowych cześci czytałaś z zainteresowaniem, to muszę nadrobić braki :) Zacznę tak jak radzisz od początku, wolę się nie pogubić w dalszych losach i postaciach:)
OdpowiedzUsuńTyle samo nieszczęść, co zabójstw w Sandomierzu? ;D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu jeszcze nie poznałam tej autorki i tej serii. Chętnie poznam ten cykl od pierwszej części. :)
OdpowiedzUsuńlubię kryminały chętnie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńTo kolejna seria, którą chciałabym poznać.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, chyba jednak dam jej szansę. :P
OdpowiedzUsuńKryminały to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoja mama ją właśnie czyta :)
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię lekkie wątki romantyczne :)
OdpowiedzUsuńLubię serię o Aurorze, to sympatyczna bohaterka :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale muszę się z nią zapoznać!
OdpowiedzUsuń