Tytuł: Człowiek, który umarł
Autor: Antti Tuomainen
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 352
Premiera: 20.02.2019 r.
Wyobraźcie sobie, że idziecie do lekarza ze zwykłą grypą, a on oświadcza Wam, że ktoś Was podtruwa i zostało Wam kilka godzin lub w najlepszym wypadku kilka dni życia. W takiej właśnie sytuacji znalazł się Jaakko – główny bohater „Człowieka, który umarł”. Nie zostaje mu nic innego, jak uregulować bieżące sprawy i dowiedzieć się, kto stoi za jego morderstwem. Czy jest to żona, jej kochanek, ktoś z pracowników jego firmy, czy może konkurencja?
Podziwiam Jaakko za spokój, z jakim przyjął informację o swojej nieuchronnie zbliżającej się śmierci. Ja bym pewnie szalała z rozpaczy i złości, a on przyjął tę informację, jakby lekarz nie oznajmił mu o dobiegającym właśnie końcu życiu, a o zmianie pogody. Muszę przyznać, że polubiłam go i jako że on nie martwił się o swój los, ja musiałam wziąć to na swoje barki. Mimo że bohater jest lekko nieporadny oraz naiwny, to jednocześnie jest sympatyczną postacią, której chciałoby się pomóc.
„Człowiek, który umarł” mimo swej smutnej tematyki, jest całkiem zabawnym i lekkim kryminałem, przepełnionym dystansem do świata oraz licznymi refleksjami. W obliczu śmierci, bohater zaczyna dostrzegać małe rzeczy, cieszy się, że obudził się rano i nadal żyje. Inaczej postrzega też otaczających go ludzi, widok żony z niezbyt mądrym pracownikiem w jednoznacznej scenie, jest wręcz śmieszny w sytuacji, w której się właśnie znalazł Jaakko.
Akcja ma jednostajne tempo, choć od czasu do czasu następują nagłe zwroty, które czasami są wręcz niedorzeczne i nieprawdopodobne, ale to właśnie one dodają uroku tej pozycji. W głównej mierze poznajemy myśli bohatera, siedzimy w jego głowie, zmagamy się z dolegliwościami będącymi skutkami zatrucia, toczymy prywatne śledztwo, patrzymy, jak mężczyzna przewraca życie firmy do góry nogami. W zasadzie nie ma nic do stracenia, ale zamiast trwonić pieniądze, pić, korzystać z ostatnich chwil, on martwi się o swój biznes, zajmujący się eksportacją grzybów.
Autorowi udało się mnie zaskoczyć, gdyż całkowicie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Obstawiałam inną osobę w roli mordercy oraz zupełnie inne powody opisanych zdarzeń, ale nie zawiodłam się. „Człowiek, który umarł” jest zdecydowanie oryginalną pozycją, która nie powiela schematów. Jestem wymagającą miłośniczką literatury z dreszczykiem i z czystym sumieniem, mogę Wam tę pozycję polecić. Nie jest zbyt krwawa ani brutalna, myślę, że może spodobać się również osobom, które na co dzień nie zaczytują się w tym gatunku.
Podziwiam Jaakko za spokój, z jakim przyjął informację o swojej nieuchronnie zbliżającej się śmierci. Ja bym pewnie szalała z rozpaczy i złości, a on przyjął tę informację, jakby lekarz nie oznajmił mu o dobiegającym właśnie końcu życiu, a o zmianie pogody. Muszę przyznać, że polubiłam go i jako że on nie martwił się o swój los, ja musiałam wziąć to na swoje barki. Mimo że bohater jest lekko nieporadny oraz naiwny, to jednocześnie jest sympatyczną postacią, której chciałoby się pomóc.
„Człowiek, który umarł” mimo swej smutnej tematyki, jest całkiem zabawnym i lekkim kryminałem, przepełnionym dystansem do świata oraz licznymi refleksjami. W obliczu śmierci, bohater zaczyna dostrzegać małe rzeczy, cieszy się, że obudził się rano i nadal żyje. Inaczej postrzega też otaczających go ludzi, widok żony z niezbyt mądrym pracownikiem w jednoznacznej scenie, jest wręcz śmieszny w sytuacji, w której się właśnie znalazł Jaakko.
Akcja ma jednostajne tempo, choć od czasu do czasu następują nagłe zwroty, które czasami są wręcz niedorzeczne i nieprawdopodobne, ale to właśnie one dodają uroku tej pozycji. W głównej mierze poznajemy myśli bohatera, siedzimy w jego głowie, zmagamy się z dolegliwościami będącymi skutkami zatrucia, toczymy prywatne śledztwo, patrzymy, jak mężczyzna przewraca życie firmy do góry nogami. W zasadzie nie ma nic do stracenia, ale zamiast trwonić pieniądze, pić, korzystać z ostatnich chwil, on martwi się o swój biznes, zajmujący się eksportacją grzybów.
Autorowi udało się mnie zaskoczyć, gdyż całkowicie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Obstawiałam inną osobę w roli mordercy oraz zupełnie inne powody opisanych zdarzeń, ale nie zawiodłam się. „Człowiek, który umarł” jest zdecydowanie oryginalną pozycją, która nie powiela schematów. Jestem wymagającą miłośniczką literatury z dreszczykiem i z czystym sumieniem, mogę Wam tę pozycję polecić. Nie jest zbyt krwawa ani brutalna, myślę, że może spodobać się również osobom, które na co dzień nie zaczytują się w tym gatunku.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Skoro nie jest krwawa i brutalna, a gwarantuje ciekawą zagadka do rozwiązania z zaskakującym zakończeniem, to ja jestem na tak. 😊
OdpowiedzUsuńmnie by wciągnęła mocno!
OdpowiedzUsuńJa myślę, że te zwroty akcji mogłyby i mnie zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńZabawny kryminał? Ciekawe :)
OdpowiedzUsuńNiestety czasem właśnie tak jest - idziemy to lekarza niby z błahą sprawą a okazuje się ze to coś na prawdę poważnego :( I masz rację, że w obliczu śmierci człowiek patrzy na życie inaczej, co innego widzi, myśli, czuje... Zastanawiam się czy w tej książce również zaskoczyłoby mnie zakończenie
OdpowiedzUsuńto dla mnie idealna pozycja:) chętnie przeczytam:D
OdpowiedzUsuńKiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inną pozycję tego autora - "Czarne jak moje serce", ale była średnia i nawet twoja pozytywna recenzja nie zachęca mnie do sięgnięcia po kolejny tytuł.
OdpowiedzUsuńMnie niewiele rzeczy zaskakuję, więc z z chęcią przekonam się czy tej powieści się to uda. 😊
OdpowiedzUsuńWow ciekawa sytuacja. Człowiekowi kończy się czas i to dosłownie a musi myśleć jeszcze bardzo życiowo. Interesująca historia :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię polaczenia humoru i kryminału :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej pozycji, bo teraz wręcz pojawia się wszędzie :) skoro mówisz, że było to dzieło oryginalne i ciekawe, to chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTematyka rzeczywiście jest trudna i smutna, ale skoro jest przy tym też zabawna to jestem bardzo ciekawa tej książki. :)
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo ciekawie :D!
OdpowiedzUsuńo rany, sam pomysł na fabułę jest niesamowity....
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, już wpisuję na listę książek do kupienia, dziękuję! ;))
OdpowiedzUsuńLubię, gdy kryminały mają zaskakujące zakończenia :) Fabuła niezła, ja bym pewnie spanikowała, gdybym się dowiedziała, że śmierć już lada moment mnie dopadnie...
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie kryminała dla mnie. Uwielbiam takie gatunki ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Ostatnio często trafiam na recenzje właśnie humorystycznych kryminałów i to już kolejny... :)
OdpowiedzUsuń