4 gru 2025

Szpital - Leslie Wolfe


 

Tytuł: Szpital

Autor: Leslie Wolfe

Wydawnictwo: Mando

Gatunek: thriller

Liczba stron: 368

Premiera: 12.11.2025 r.

 


Emma budzi się w szpitalu. Nic nie widzi i nie może się ruszyć. Jej pamięć szwankuje, a poszczególne wspomnienia są niczym rozsypane puzzle. Wie tylko, że ktoś ją napadł, ale nie wie kto i dlaczego. Czuje, że to jeszcze nie koniec, że zagrożenie nie minęło, choć lekarz zapewnia ją, że w tym miejscu jest całkowicie bezpieczna. Czuje się bezbronna i bezsilna. Czy może mu zaufać? Czy wróci do zdrowia?

Będę szczera. Dawno nie czytałam czegoś tak nudnego. Fabuła rozwleczona, akcja tylko na końcu książki, skoki między długimi opisami powracających wspomnień a teraźniejszością, w której się nic nie dzieje, zero napięcia, płascy bohaterowie, a do tego przewidywalność. Myślę, że nie trzeba być doświadczonym miłośnikiem dreszczowców, by domyślić się, o co w tym wszystkim chodzi.

Nie znajdziecie tu akcji mrożącej krew w żyłach, to thriller, który toczy się powoli, pozwala dogłębnie poznać główną bohaterkę: kim była przed wypadkiem, jak wyglądało jej życie, z kim była związana, kim są jej przyjaciele… Dużą część zajmuje tu obyczajowa strefa. W teraźniejszości miejsce akcji znajduje się w jednym miejscu i dotyczy głównie rozważań Emmy na temat tego, że jej życie zawodowe i miłosne się skończyło oraz na podejrzewaniu o napaść każdego po kolei, począwszy od byłego męża, a kończąc na przyjaciółce. W końcu jedyne co robi, to leży i się nie rusza, a jej jedyną rozrywką są wizyty lekarza i pielęgniarek.

Zakończenie, można by było uznać za satysfakcjonujące, gdyby nie to, że niemal od początku wiedziałam, do czego zmierza. Niemniej przynajmniej się coś działo, bo cały środek można przekartkować, a i tak wiele się nie stracili, ot nic niewnoszące opisy.

Podsumowując, „Szpital” Leslie Wolfe to dla mnie ogromnie zmarnowany potencjał. Pomysł na historię był ciekawy i miał wszelkie predyspozycje do stworzenia klaustrofobicznego, niepokojącego thrillera psychologicznego, w którym czytelnik razem z bohaterką próbuje poskładać prawdę z rozsypanych fragmentów pamięci. Niestety autorka postawiła na rozwlekłość, powtarzalność i nadmiar opisów emocji, które zamiast budować napięcie, skutecznie je zabijają.

Emma jako bohaterka jest nijaka – trudno się z nią zżyć, trudno jej kibicować, a jej rozterki po pewnym czasie zwyczajnie męczą. Postacie drugoplanowe są jedynie tłem, naszkicowanym bardzo powierzchownie, przez co podejrzenia wobec nich nie budzą żadnych emocji. Brakuje niepokoju, brakuje tego uczucia, że coś czai się tuż za rogiem.

To książka, która może przypaść do gustu osobom lubiącym bardzo powolną narrację i skupienie na psychice bohaterki, ale jeśli ktoś szuka rasowego thrillera z napięciem, zwrotami akcji i atmosferą grozy, to zdecydowanie nie znajdzie tego tutaj. Dla mnie to jedna z tych lektur, które czyta się bez większych emocji, z myślą „żeby już tylko dobrnąć do końca”.


Post powstał przy współpracy z:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).