Tytuł: Moc truchleje
Autor: Sylwia Winnik
Wydawnictwo: Mando
Gatunek: reportaż
Liczba stron: 264
Premiera: 29.10.2025 r.
„Moc truchleje”, to nie jest typowa lekka książka, po którą często sięgamy w okresie zimowym. To trudna, przerażająca i prawdziwa historia osób, które przeżyły wojnę. Niewyobrażalny ból, cierpienie oraz strach. Polskie kolędy śpiewane po cichu, by wróg nie usłyszał, spędzanie świąt w obozie koncentracyjnym, głodowanie, tęsknota za bliskimi, śmierć. Niby to wszystko wiem, niby znam historię, a jednak czytając o tym, do oczu napływają mi łzy smutku, złości i niezrozumienia. To przecież opowieść o moich przodkach.
Przed wojną była choinka udekorowana papierowymi łańcuchami, bogato zastawiony stół, odświętne stroje, drobne upominki, świętowanie z bliskimi oraz sąsiadami, a potem przyszła wojna i zamiast oczekiwania na narodziny Jezusa, jest oczekiwanie na kolejny dzień. Czy trzeba będzie uciekać? Czy nikt nie napadnie? Czy ojciec wróci do domu? Ci, którzy przeżyli, nigdy później nie byli już tacy sami. Nie da się wymazać z pamięci tego, co widzieli.
Nachodzi mnie refleksja. W dzisiejszych czasach ludzie biją się o karpia z marketu, wyrzucają nadmiar jedzenia, nie wpuściliby do domu zbłąkanego wędrowca, emanują przepychem na pokaz, nie doceniają istoty Bożego Narodzenia, już nawet życzenia na kartkach, zmieniły się w powielany wierszyk na messengerze, a dawniej ludzie mieli mało, a jednak potrafili się dzielić, nie marnowali jedzenia, wspierali bezdomnych, celebrowali święta, modlili się…
Mamy szczęście, że żyjemy w tych czasach, a nie w tamtych. Tak często tego nie doceniamy. Nieraz gdy mam gorszy dzień, myślę sobie: jestem zdrowa, mam rodzinę, mam wykształcenie, mam dach nad głową, śpię w ciepłym łóżku i mam co jeść. Dziś do tego zestawu dołączę jeszcze myśl: nie boję się, że ktoś zaraz wyważy drzwi i będzie celował do mnie z karabinu, a moje dziecko jest bezpieczne. Mam tak wiele.
Autorka zebrała w tej pozycji wspomnienia osób, które przeżyły II wojnę światową. Pamiętają, jak wyglądały święta przed, w trakcie i po wojnie. Choć lubię czytać krwawe thrillery i horrory, to w tej książce znalazłam największą grozę. Książka zmusiła mnie do refleksji i sprawiła, że nie mogę przestać o niej myśleć. O niej i o moich rodakach w bestialski sposób zamordowanych bez powodu. To nie jest fikcja literacka, to jest prawdziwe życie naznaczone krwią i cierpieniem.
To książka, którą powinno się przeczytać choć raz w życiu - nie dla przyjemności, ale dla pamięci. Dla tych wszystkich głosów, które wreszcie mogą wybrzmieć. „Moc truchleje” porusza do głębi, zostawia ślad i uczy pokory. I choć boli, to właśnie dlatego jest tak ważna.
Post powstał przy współpracy z:


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).