Tytuł: Trzynaście
Autor: Steve Cavanagh
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: thriler
Liczba stron: 448
Premiera: 12.02.2020
Tom IV
Eddie Flynn niegdyś był oszustem, teraz stoi po drugiej stronie na sali sądowej. Jest adwokatem, ale ma zasadę, broni tylko niewinnych ludzi. Tym razem podejmuje się obrony hollywoodzkiego aktora, który zostaje oskarżony o zamordowanie żony oraz szefa ochrony. Jest to bardzo ważny proces, a Flynn zrobi wszystko, by wygrać, nie jest to łatwe, ponieważ na ławie przysięgłych siedzi morderca, któremu zależy na skazaniu Roberta Solomona.
Ta książka jest prawniczym thrillerem i ze względu na swój klimat nie spodoba się wszystkim czytelnikom. Większość akcji toczy się w sądzie lub biurze. Poza drobną wzmianką o żonie adwokata, z którą się rozwodzi i jego córce, właściwie wszystko toczy się wokół procesu. Jeśli lubicie serie takie jak „Chyłka” lub „Jake Brigance”, to ta również powinna Wam przypaść do gustu.
Najbardziej podobały mi się rozdziały, w których narratorem był morderca. Jego intryga jest wręcz mistrzowska, dopracowana w najmniejszych szczegółach. Dzięki niemu „Trzynaście” nie jest monotonne. Pikanterii dodaje fakt, że psychopata ten nie jest sądzony, tylko występuje w roli przysięgłego. Poznajemy też jego przeszłość, pierwsze morderstwa, a także to, że człowiek ten nie czuje bólu. Można go zranić, ale nie poczuje tego. Uważam, że został wykreowany najlepiej ze wszystkich postaci.
Mam jednak mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony powieść ta ma w sobie coś, co mnie niezwykle intrygowało, przyciągało moją uwagę, sprawiało, że nie mogłam się od niej oderwać, ale z drugiej strony czytanie niektórych fragmentów szło mi opornie. Ta cała sądowa otoczka niekiedy wydawała mi się nudna. Wszelkie drobne minusy, które dostrzegałam, zostały zamazane przez zakończenie, które mi się bardzo podobało. Autorowi udało się mnie zrobić w balona.
Gdybym wiedziała, że jest to czwarty tom, pewnie nie sięgnęłabym po tę pozycję, choć nie trzeba znać poprzednich części, by rozumieć fabułę. Każda z nich dotyczy czegoś innego. Mimo wszystko cieszę się, że książka ta wpadła w moje ręce, ponieważ w ogólnym rozrachunku oceniam ją bardzo dobrze.
„Trzynaście”, to powieść inna od tych, które czytam na co dzień. Choć uwielbiam thrillery, to te prawnicze omijam, z góry daję im skazujący werdykt, a to z mojej strony błąd, ponieważ przez takie zachowanie omijają mnie ciekawe perełki, po które warto sięgnąć.
Ta książka jest prawniczym thrillerem i ze względu na swój klimat nie spodoba się wszystkim czytelnikom. Większość akcji toczy się w sądzie lub biurze. Poza drobną wzmianką o żonie adwokata, z którą się rozwodzi i jego córce, właściwie wszystko toczy się wokół procesu. Jeśli lubicie serie takie jak „Chyłka” lub „Jake Brigance”, to ta również powinna Wam przypaść do gustu.
Najbardziej podobały mi się rozdziały, w których narratorem był morderca. Jego intryga jest wręcz mistrzowska, dopracowana w najmniejszych szczegółach. Dzięki niemu „Trzynaście” nie jest monotonne. Pikanterii dodaje fakt, że psychopata ten nie jest sądzony, tylko występuje w roli przysięgłego. Poznajemy też jego przeszłość, pierwsze morderstwa, a także to, że człowiek ten nie czuje bólu. Można go zranić, ale nie poczuje tego. Uważam, że został wykreowany najlepiej ze wszystkich postaci.
Mam jednak mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony powieść ta ma w sobie coś, co mnie niezwykle intrygowało, przyciągało moją uwagę, sprawiało, że nie mogłam się od niej oderwać, ale z drugiej strony czytanie niektórych fragmentów szło mi opornie. Ta cała sądowa otoczka niekiedy wydawała mi się nudna. Wszelkie drobne minusy, które dostrzegałam, zostały zamazane przez zakończenie, które mi się bardzo podobało. Autorowi udało się mnie zrobić w balona.
Gdybym wiedziała, że jest to czwarty tom, pewnie nie sięgnęłabym po tę pozycję, choć nie trzeba znać poprzednich części, by rozumieć fabułę. Każda z nich dotyczy czegoś innego. Mimo wszystko cieszę się, że książka ta wpadła w moje ręce, ponieważ w ogólnym rozrachunku oceniam ją bardzo dobrze.
„Trzynaście”, to powieść inna od tych, które czytam na co dzień. Choć uwielbiam thrillery, to te prawnicze omijam, z góry daję im skazujący werdykt, a to z mojej strony błąd, ponieważ przez takie zachowanie omijają mnie ciekawe perełki, po które warto sięgnąć.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Dobrze, że nie trzeba znać poprzednich części. Lubię takie klimaty, zapisuję sobie ten tytuł na przyszłość.
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za thrillerami prawniczymi, ale ten akurat, bardzo chciałabym przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za tym gatunkiem ale to nie oznacza ze nie jestem w stanie zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńTeż zdarza się u mnie, że wciąga mnie gatunek, który z reguły omijam :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej w tej krótkiej historii zainteresowało mnie to, co wpłynęło na to, że niegdysiejszy oszust postanowił bronić niewinnych :)
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć od 1 tomu:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i mam zamiar ją zdobyć. Thriller to coś co lubię. ;)
OdpowiedzUsuńmuszę podumać czy to jest dla mnie powieść:D
OdpowiedzUsuńCzaiłam się na tę książkę i jakoś nigdy nie mogłam trafić na rzetelną recenzję. Aż do teraz. I wiem, że na bank się skuszę. Prawnicze thrillery to coś dla mnie, zdecydowanie. :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam. Wspaniała recenzja, bardzo chętnie poznałabym ten tytuł bliżej, ciekawa jestem czy zaprzyjaźniłabym się z tą historią :) Gatunek, nawet lubię, chodź nie powiedziałabym że to mój ulubieniec :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Zastanawiałam się nad tą książką. Kiedyś pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubię książki pełne emocji.
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty. Nawet bardzo. Czytałaś może Chyłkę Mroza?
OdpowiedzUsuńWspomniałam o niej w tej recenzji ;)
UsuńWybacz moje przeoczenie :)
Usuńprawniczy thriller to chyba nie jest gatunek dla mnie ;d
OdpowiedzUsuńWidziałam tą książkę (chociaż nie miałam pojęcia, że to kolejny tom!) i chyba się na nią zaczaję, bo faktycznie zapowiada się kusząco. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio tą książkę widzę wszędzie i mam na nią wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja miałam tak przy książce w której akcja toczyła się w średniowieczu. Nie lubię takiego klimatu, ale dałam gdy już dostałam taką książkę w ręce, to dałam jej szansę i nawet mnie wciągnęła. ;)
OdpowiedzUsuńojj zaciekawiłaś mnie nią! :)
OdpowiedzUsuńSporo tej książki ostatnio :-) Ale ten tytuł mega mnie kusi- ma na liście do " must read" :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś często czytałam książki Grishama więc chętnie przeczytam i tą książkę. Ja każdej lekturze daje szanse. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPo thrillery prawnicze nie sięgam często, ale czasem jednak lubię przeczytać taką książkę. Tej jestem bardzo ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze zastanawiam się nad tą książką....
OdpowiedzUsuńAbsolutnie moje klimaty, bardzo zaciekawił mnie opis. Super, że dodałaś, że nie trzeba zaczynać od pierwszego tomu!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym autorze jeszcze nic, chociaż tytuł przewijał mi się gdzieś przed oczami to nie miałam pojęcia, że jest to już czwarty tom! Ale cholernie się cieszę, że trafiłam na Twoją recenzję, bo ostatnio bardzo dużo u mnie tego prawniczego klimatu – seriale, książki, filmy! Niemniej jednak zacznę od pierwszego tomu, jak tylko znajdę okazję :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciężko, bo nigdzie nie można już znaleźć pierwszych tonów :)
Usuń