Tytuł: Zgubne pożądanie
Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami
Gatunek: romans
Liczba stron: 384
Premiera: 23.06.2020 r.
Edyta Pawlik jest zaradną kobietą, która właśnie nieoczekiwanie straciła pracę. Odkłada pieniądze na własny pensjonat, ale zanim uda jej się go otworzyć, musi znaleźć nowe zajęcie. Podejmuje się projektu w firmie zajmującej się hotelarstwem, gdzie jej szefem zostaje seksowny, apodyktyczny mężczyzna. Kobieta nie wie, czy zdoła mu się oprzeć, ponieważ, mimo iż ma narzeczonego, z którym jest w związku od dziesięciu lat, to zaczynają jej doskwierać jego religijne przekonania oraz abstynencja seksualna.
Bardzo lubię twórczość Danki Braun, jednak „Zgubne pożądanie”, jest zupełnie czymś innym, niż tworzyła do tej pory. Jej kryminały wciągały mnie od pierwszej strony, mimo tego, iż miały w sobie więcej z literatury obyczajowej, a morderstwa toczyły się gdzieś w tle. Tym razem prolog zapowiada, że również wydarzy się tu jakaś zbrodnia, jednak całość to przede wszystkim erotyk. Może jestem z góry sceptycznie nastawiona, ponieważ nie lubię tego typu literatury, ale książka wydała mi się tanią, polską wersją „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Zdecydowanie bardziej wolę autorkę w poprzednich odsłonach.
Każdy z bohaterów ma jakieś tajemnice, ale nie polubiłam się z żadnym z nich. Wydali mi się sztampowi do bólu: Rafał - przystojny szef, który zachowuje się, jakby mógł mieć każdą kobietę, Edyta – która kreuje się, na osobę na poziomie, znającą swoją wartość, przez większość czasu zachowuje się, jak głupia gąska, Damian – człowiek religijny do szpiku kości i jego wstrzemięźliwość seksualna, praca za granicą i brak obecności u boku Edyty, czy to usprawiedliwia bohaterkę? Nie będę oceniać jej wyborów, ale myślę, że wszyscy oni powinni się nad sobą zastanowić. Jest jeszcze Iwona, ale nie będę Wam zdradzać, kim jest ta kobieta.
Dopiero zakończenie w pewien sposób zaintrygowało mnie oraz zaskoczyło. Całą historię poznajemy z perspektywy wymienionych przeze mnie postaci, choć „scena” należy głównie do Edyty i Rafała. Prócz obecnych zdarzeń, mamy okazję poznać też ich przeszłość. Spodobało mi się, umieszczenie w fabule dwóch postaci z poprzednich książek autorki.
Jest to lekka pozycja i myślę, że może się spodobać miłośnikom literatury obyczajowej, romansów oraz erotyków. Zwolennicy dreszczowców mogą się zawieźć. Mnie niestety czytanie jej szło opornie, co wzięłam ją do ręki, to odkładałam powrotem na półkę, w końcu zmusiłam się i dobrnęłam do końca. Mam jednak wielką nadzieję, że kolejne dzieła pisarki będą w starym stylu.
Bardzo lubię twórczość Danki Braun, jednak „Zgubne pożądanie”, jest zupełnie czymś innym, niż tworzyła do tej pory. Jej kryminały wciągały mnie od pierwszej strony, mimo tego, iż miały w sobie więcej z literatury obyczajowej, a morderstwa toczyły się gdzieś w tle. Tym razem prolog zapowiada, że również wydarzy się tu jakaś zbrodnia, jednak całość to przede wszystkim erotyk. Może jestem z góry sceptycznie nastawiona, ponieważ nie lubię tego typu literatury, ale książka wydała mi się tanią, polską wersją „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Zdecydowanie bardziej wolę autorkę w poprzednich odsłonach.
Każdy z bohaterów ma jakieś tajemnice, ale nie polubiłam się z żadnym z nich. Wydali mi się sztampowi do bólu: Rafał - przystojny szef, który zachowuje się, jakby mógł mieć każdą kobietę, Edyta – która kreuje się, na osobę na poziomie, znającą swoją wartość, przez większość czasu zachowuje się, jak głupia gąska, Damian – człowiek religijny do szpiku kości i jego wstrzemięźliwość seksualna, praca za granicą i brak obecności u boku Edyty, czy to usprawiedliwia bohaterkę? Nie będę oceniać jej wyborów, ale myślę, że wszyscy oni powinni się nad sobą zastanowić. Jest jeszcze Iwona, ale nie będę Wam zdradzać, kim jest ta kobieta.
Dopiero zakończenie w pewien sposób zaintrygowało mnie oraz zaskoczyło. Całą historię poznajemy z perspektywy wymienionych przeze mnie postaci, choć „scena” należy głównie do Edyty i Rafała. Prócz obecnych zdarzeń, mamy okazję poznać też ich przeszłość. Spodobało mi się, umieszczenie w fabule dwóch postaci z poprzednich książek autorki.
Jest to lekka pozycja i myślę, że może się spodobać miłośnikom literatury obyczajowej, romansów oraz erotyków. Zwolennicy dreszczowców mogą się zawieźć. Mnie niestety czytanie jej szło opornie, co wzięłam ją do ręki, to odkładałam powrotem na półkę, w końcu zmusiłam się i dobrnęłam do końca. Mam jednak wielką nadzieję, że kolejne dzieła pisarki będą w starym stylu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Szkoda, ze książka Cię nie porwała jak inne książki autorki. Ja jeszcze nie czytałam żadnej jej książki :)
OdpowiedzUsuńMnie raczej nie zadowoli ;/
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana do tej książki, jednakże może skuszę się przeczytać,
OdpowiedzUsuńaby mieć własne zdanie na jej temat :D Pozdrawiam!
Niestety mnie ta książka nie przekonuję, zwłaszcza po przeczytaniu Twojej recenzji. Nie lubię kiedy bohaterowie są nijacy i nie da się ich polubić :(
OdpowiedzUsuńCóż... lubię książki które łatwo się czyta :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale znając prozę autorki, książka powinna mnie wciągnąć.
OdpowiedzUsuńRaczej pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJednak wolę dreszczowce ;)
OdpowiedzUsuńNie planuję czytać tej ksiazki, nie jestem przekonana do niej, do końca. Mam też masę innych powieści do przeczytania na swojej półce.
OdpowiedzUsuńMyślę, że by mi się podobała, bo wolę romanse niż kryminały ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie spełniła oczekiwań.
OdpowiedzUsuń