Tytuł: Przypadkowy narzeczony
Autor: Denise Grover Swank
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: komedia romantyczna
Liczba stron: 448
Premiera: 10.02.2021 r.
Megan na półtora miesiąca przed własnym ślubem zerwała z narzeczonym, który zdradził ją z sekretarką. Nie umiała przyznać się do tego swojej apodyktycznej matce, więc do końca trzymała tajemnicę w ryzach. W samolocie łącząc tabletki na chorobę lokomocyjną z alkoholem, kompletnie odpłynęła, zwierzając się ze swych problemów nieznajomemu mężczyźnie, który zajął miejsce tuż obok niej. Josh udał się w podróż, by ratować rodzinną firmę. Musi udowodnić, że ktoś ukradł jego projekt. Niespodziewanie, rodzina Megan wzięła go za jej narzeczonego, kiedy pomagał otumanionej kobiecie wysiąść z samolotu. Żadne z nich nie sprostowało sytuacji i tym sposobem zostali udawanym narzeczeństwem. Każde z nich ma w tym jakąś korzyść. To był tylko układ, ale tych dwoje ludzi ewidentnie coś do siebie ciągnie.
Mam mieszane uczucia, co do tej książki. Podzieliłabym ją na dwie części. Pierwsza połowa była dla mnie lekką komedią romantyczną, która wywołała uśmiech na mojej twarzy. Wciągnęłam się w fabułę i byłam ciekawa, jak cała intryga się potoczy. Druga połowa natomiast była dla mnie przesłodzona, naciągana, nudna, ciężko mi było przez nią przebrnąć, ale jednocześnie w dalszym ciągu byłam ciekawa, jak się skończy. Wiem, że z założenia, to nie miała być arcyinteligentna lektura i nie oczekiwałam tego od niej, jednak budzący we mnie irytacje bohaterowie, stanowczo oddziałują na mą ocenę.
Historia jest tak nieprawdopodobna, tak niedorzeczna, że aż śmieszna, ale nie będę czepiać się takich rzeczy, przyczepie się jednak do uczucia, które zrodziło się między Megan i Joshem. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, to co ich połączyło to pożądanie, fizyczne przyciąganie, zauroczenia, a nie miłość. Musiałby trafić ich strzałą Amor, by poczuć do siebie czuć, to co uważają, że czują. Poza tym nie da się budować związku na kłamstwie i tajemnicy.
Historię poznajemy z perspektywy obu głównych postaci, dlatego wiemy, co nimi kieruje, jakie maje myśli i co zamierzają zrobić. Wszystko byłoby ok, gdyby nie tona lukru, która zaczęła spływa z każdej strony od połowy powieści. Bohaterowie nie mogą się od siebie oderwać, padają zwroty typu: „namiętnie pocałował ją w czoło”, co kompletnie mnie przerosło. Bohaterowie są stereotypowi do granic możliwości: ona: niczym delikatna łania, którą trzeba ratować z opresji, nieakceptowana przez matkę, która chce urządzać całe jej życie po swojemu. On: przystojny, elokwentny, czarujący, miły, człowiek bez wad. Razem tworzą obraz słodkich, niewinnych misiów.
Według mnie od tej książki nie można zbyt wiele wymagać i trzeba przymknąć niekiedy oko, na zachowanie postaci. Zdecydowanie lepiej wyglądałaby w moich oczach, gdyby autorka opanowała się i poprowadziła fabułę do końca tak, jak na jej początku. Myślę, że nikt nie lubi, gdy jest za słodko, a wręcz mdło. „Przypadkowy narzeczony”, to w moim odczuciu nie najgorsza, ale średnia pozycja.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Nie może być za słodko, ale ogólnie lubię od czasu do czasu poczytać taką właśnie lekturę.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco i chętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńLubię komedie romantyczne, jestem ciekawa, czy mi spodobałaby się ta książka;)
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę po nią kiedy będę potrzebowała lekkiej książki. Na ten moment nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńJeśli książka wpadnie w moje ręce, to chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam podobne uczucia, taki średniak
OdpowiedzUsuńBrzmi faktycznie jak komedia romantyczna. Od czasu do czasu lubię coś tak lekkiego, jeżeli jest w tym trochę humoru.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taki średniak, jednak mimo tego dam jej pewnie szansę. ;)
OdpowiedzUsuńJuż opis tej książki mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńTakie książki najlepiej sprawdzają się u mnie podczas czytania w podróży, kiedy o skupienie trudno :)
OdpowiedzUsuńNiekiedy potrzebuje takiej książki dla rozluźnienia. ;)
OdpowiedzUsuńMoże okaże się przydatna na dzień relaksu, sama sięgam po takie lżejsze lektury właśnie, gdy chcę odpocząć :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeczytam chętnie o ile sama wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czasem sięgam też po takie lżejsze książki, ale nie za często :)
OdpowiedzUsuń