3 sie 2012

List do J.

Leonie,
Pośrodku natłoku ludzkich spraw w sercu wciąż żyje myśl o Tobie. Kolejny miesiąc minął. Ile jeszcze musi czasu upłynąć by człowiek oswoił się z myślą, że tak musiało być, że trzeba iść do przodu. Trzeba przestać obwiniać siebie i Boga. Nie ma co gdybać. Z każdym dniem jestem silniejsza. Czasami wieczorami siadam przy kubku Twojej ulubionej herbaty, trzymając w ręku Twoją koszulę. Ewelina miała racje pisząc, że kiedyś będzie to dla mnie wehikuł czasu. Jeszcze niejedna łza spłynie po policzku ale przecie to nic złego. To dowód na to, że serce nie wyschło i nie stało się pustynią. Spójrz na nas z nieba, zobacz ile ludzi Cię kocha. Spójrz na swoją mamę, na Anię i Klaudka, na Krysię, na moich rodziców, na mnie. Ty nie umarłeś, Ty żyjesz w naszych sercach.  Wznoszę do nieba kufel z piwem. Pamiętam jak dzwoniłeś i mówiłeś "pomieścisz mnie z czterema żubrami w jednym pokoju?" Ludzie powinni brać z Ciebie przykład. Życie dało Ci kopa, a Ty nie traciłeś pogody ducha wariacie. Teraz pewnie byś mi mówił 'Gęś, nie jedź na wesele, zostań, wypijemy razem piwo" Tęsknię za Tobą, wczoraj, dziś, jutro.
Twoja przyjaciółka
Martyna

1 komentarz:

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).