Cóż ja mam tu napisać. 350 stron książki i żeby w ostatnich stronach nagle zrobiła się tak nudna bym nad nią usypiała. Zepsuty telefon po raz trzeci wciągu 10 miesięcy. Zaginiona ładowarka od starego telefonu która chyba wyparowała. Ból głowy i grzywka wchodząca do oczu. Dziś nawet kawa nie smakuje tak jak powinna. Nie lubię niedziel.
Podoba mi się tytuł posta;) Coś w tym jest, wiesz?:)
OdpowiedzUsuńA co do reszty... upierdliwość rzeczy martwych...