24 lut 2015

Ocalony Ćpunk w Kościele - Andrzej Sowa

 

Tytuł: Ocalony Ćpunk w Kościele
Autor: Andrzej Sowa
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: autobiografia
Liczba stron: 190
Rok: 2015
9/10







Nie lubię biografii, ale są tacy ludzie, którzy potrafią w sposób ciekawy i intrygujący zabrać czytelnika w podróż po swoich wspomnieniach. Andrzej Sowa jest jedną z tych osób. Autor przedstawia świat pełen bólu, niesprawiedliwości i używek. To walka z samym sobą. Sowa nie miał łatwego dzieciństwa, już od samego dnia narodzin. Imię dał mu taksówkarz, ojciec nadużywał alkoholu, osoba, której ufał dopuściła się na nim gwałtu, a w czasie dorastania wpadł w złe towarzystwo. Napisał słowa: „To ważna chwila w historii mojego dorastania, bo bardzo dobrze pokazuje, jak młody człowiek często rezygnuje z bycia sobą by być cool. Bycie zauważonym, wkomponowanym w towarzystwo, zwłaszcza jeśli kontakty z rodzicami nie układają się za dobrze, staje się dla niego ważniejsze niż dotychczasowe wartości.” To przykre, że młodzi ludzie nierzadko tłumią kompleksy w różnych trunkach lecz na dłuższą metę nie jest to żadne rozwiązanie, autor na szczęście w końcu to zrozumiał. Zupełnie nie dziwi mnie fakt, że odsunął się od Kościoła i przestał wierzyć w Boga, skoro spotkało go tyle złych rzeczy. Ludzie często zadają sobie pytanie: „Gdzie był Bóg, kiedy go potrzebowałem?” Nie twierdze, że jest to słuszne, nie pochwalam, ale jestem w stanie zrozumieć. Sama w życiu miałam poważny moment zawahania. Alkohol to tylko początek „przygód” autora. Z czasem po „niewinnej” marihuanie przyszedł okres grzybków halucynogennych, heroiny, wywaru z maku, a nawet LSD. Pojawiły się pierwsze oznaki uzależnienia, pierwsze odwyki i pierwsze zwątpienia. Autobiografia przedstawia też rozkwit oraz początki zespołu Maria Nefeli lecz miłość do muzyki zostawała przysłonięta przez narkotyki i zepchnięta na drugi plan. „Wszyscy znajomi w moim miasteczku zdążyli już zobaczyć w telewizji reportaż o festiwalu i patrzyli na Kogucika, jak na kogoś, kto w życiu coś osiągnął”. Kiedy skończył się jednak towar, nie miało znaczenia zakwalifikowanie się do dalszego etapu konkursów w Jarocinie.

Książkę powinno się potraktować jako swoiste ostrzeżenie przed tym, że każdy narkotyk, nawet lekki uzależnia i może ciągnąć za sobą poważne konsekwencje: depresje, samobójstwa, choroby psychiczne. „Moje wyrzuty sumienia nie pozwalały spać – kiedyś miałem kapelę, fajne dziewczyny, mogłem mieć wszystko i zawojować świat, ale wybrałem ćpanie”. Czy warto niszczyć sobie życie dla chwili pozornego szczęścia, spowodowanego odurzeniem? Historia Andrzeja Sowy jest przykładem na to, że nie warto, ale każdy człowiek zasługuje na drugą szansę. Był wrakiem człowieka, „żywym trupem” – jak siebie nazywa. Przyjaciele się od niego odwrócili, na swoim ciele miał ropiejące, gnijące rany, ale znalazł się ktoś, kto pomógł mu wyjść z tego bagna.

„Ocalony Ćpunk w Kościele” wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie każdy jest w stanie podnieść się po upadku, a już na pewno nie każdy jest w stanie się tego się przyznać. Czuję wielki szacunek do autora, za to, że miał siłę by na nowo ułożyć sobie życie, z dala od środków odurzających. To niewiarygodne jak wiele cudów może spotkać jednego człowieka i jak wiele może zdziałać modlitwa. Dziś Andrzej Sowa ma żonę i trójkę dzieci, pomaga ludziom uzależnionym od narkotyków i toczy normalne życie. Polecam zapoznać się z historią tego silnego mężczyzny! 

Wyzwania czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu  (łącznie: 37,1 cm na 161)
Polacy nie Gęsi



Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Interia360

http://interia360.pl/



18 komentarzy:

  1. Widziałam wywiad z tym panem w telewizji śniadaniowej, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie! książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie książki, życiowe i nie naciągane:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zobaczyłam tytuł i okładkę pomyślałam - oho, nie dla mnie. Jednak przeczytałam Twoją opinię i muszę zmienić zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię czytać biografie takich ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny tytuł! Swego czasu bardzo dużo sięgałam po takiego typu literaturę, dlatego więc by do tego nie wrócić...? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka bardzo mnie zainteresowała, mimo, że również nie czytam zbyt często biografii :) Podobną książkę (może nie tyle podobną, co również napisaną ku przestrodze przed narkotykami) jaką czytałam był "Pamiętnik Narkomanki" również o uzależnieniu jak łatwo się domyślić po tytule. Ciekawa recenzja ;)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pamiętnik narkomanki" czytałam w wieku 10 lat, pamiętam jak mną ta książka wstrząsnęła...
      :)

      Usuń
  7. Też nie lubię czytać biografii, ale widzę, że powyższa publikacja niesie ze sobą swego rodzaju przesłanie nawiązujące do zgubnych skutków brania narkotyków. A ja bardzo cenię takie historie napisane ku przestrodze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, czy nie widziałam z tym autorem przypadkiem programu. Pamiętam, że z ciekawością oglądaliśmy go z mężem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Biografia musi być zapewne bardzo wstrząsająca, przynajmniej mam takie wrażenie, chociaż temat religii niezbyt do mnie przemawia, ale jeżeli mu pomogła, to przecież nie mogę tego negować:) Z czystej ciekawości wzięłabym je w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje się być dobra :) Niektóre biografie są naprawdę w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wczoraj miałam Rekolekcje w szkole i odwiedził nas mężczyzna, który też miał problemy z narkotykami, ale wyszedł z tego dzięki Bogu. Opowiadał nam bardzo dużo, więc na razie mi wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie przepadam za biografiami ale moze kiedys? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś jak "Kto nigdy nie żył"...

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam czytać o takich prawdziwych historiach. Chętnie więc przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wszystkim sie udaje, wiec dobrze ze jest ktos taki co juz to przeszedl i jest w stanie teraz pomoc innym!

    OdpowiedzUsuń
  16. Też nie przepadam za biografiami, ale tą książkę mogłabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten temat trzymam z dala od siebie, w mojej rodzinie było takie uzależnienie i to był koszmar dla wszystkich...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).