Tytuł: Złota smuga jesieni
Autor: Maryla Hempowicz
Wydawnictwo: Oskar
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 328
Rok: 2015
5+/10
Maryla Hempowicz jest pochodzącą z Mazowsza absolwentką polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie mieszka w Sopocie. Pracowała jako redaktor, konsultant do spraw literatury oraz rzecznik prasowy. Jest członkinią Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Towarzystwa Przyjaciół Sopotu. Na swoim koncie ma powieści takie jak: „Ona była modelką” czy „Julia i mężczyźni”.
Bohaterką „Złotej smugi jesieni” jest starsza kobieta o imieniu Marta. W jej życiu pojawiają się poważne zmiany: przechodzi na emeryturę, przed rokiem zmarł jej mąż, a oprócz tego wybiera się na wycieczkę do Włoch. Kobieta uważa, że jest stara i że całe życie ma już za sobą. Myśli, że nic dobrego już jej nie spotka. Bardzo się myli, ponieważ podczas wyprawy poznaje przystojnego, tajemniczego Zbyszka.
Powieść jest poruszającą, ciepłą historią opowieścią o tym, że choć w życiu piękne są tylko chwile, to warto żyć, warto kochać i warto wierzyć w swoje szczęście. Moja mama zawsze powtarza, że nieważne ile ma się lat, każdy wiek jest piękny, tylko zmieniają się priorytety. Z upływem czasu zaczynam doceniać wartość jej słów. Każdy obawia się starości i każdy żałuje upływu czasu, ale kobieta po sześćdziesiątce wcale nie musi rezygnować ze swych marzeń, wręcz przeciwnie! Powinna wreszcie całkowicie zająć się sobą, realizować swoje pasje i brać garściami to co daje jej życie.
Książkę czyta się przyjemnie choć momentami monotonia może zniechęcić. Całość oprawiona jest piękną, malowniczą scenerią. Opis krajobrazu sprawia, że chce się tam przenieść, teraz, już. Oczami wyobraźni widzę ruchliwe gwarne uliczki, lazurowe niebo Florencji, światła stylowych latarni, tętniące życiem Weneckie brzegi kanału oraz zielone wzgórza rozciągnięte nad Rzymem. W powietrzu unosi się zapach bazylii i parmezanu. Uwielbiam powieści, których akcja chociażby częściowo przenosi się do Włoch. Nie polubiłam natomiast głównej bohaterki, która jest nieco drażniąca swą nieporadnością i niepokojem. Wciąż się gubi, przewraca, nie ma ochoty uczestniczyć w życiu towarzyskim, ucieka myślami, śpi, zadaje samej sobie setki pytań. Na szczęście w każdym miejscu, w którym się znajduje towarzyszą jej rezolutne koleżanki wnoszące do książki nieco świeżości. Jest to powieść obyczajowa. Wątek romansu nie jest zbyt przytłaczający, raczej powiedziałabym, że odgrywa się w tle i jest to zdecydowanie plus. Nie lubię przesłodzonych, oblanych lukrem powieści. „Złota smuga jesieni” z pewnością taka nie jest. Wręcz przeciwnie, bohaterka niczym podlotek wciąż rozpamiętuje pocałunek i dotyk mężczyzny, którego spotkała raz w życiu. Autorka zabiera nas również do wspomnień bohaterki. Opisuje jej daremne starania o dziecko oraz wyjazd do Bułgarii. Brakuje mi jednak więcej akcji Miałam wrażenie, że autorka bardziej skupiła się na opisie Włoch, malowniczych Kaszub i innych pięknych zakątków Polski niż na losach Marty. Zastanawia mnie również, za co bohaterka podróżowała skoro narzekała, że przeszła na emeryturę i krucho u niej z pieniędzmi. Pozycję tą chętnie dałabym do przeczytania mojej mamie lub babci. Myślę, że bardziej spodoba się ona kobietom w średnim wieku.
Bohaterką „Złotej smugi jesieni” jest starsza kobieta o imieniu Marta. W jej życiu pojawiają się poważne zmiany: przechodzi na emeryturę, przed rokiem zmarł jej mąż, a oprócz tego wybiera się na wycieczkę do Włoch. Kobieta uważa, że jest stara i że całe życie ma już za sobą. Myśli, że nic dobrego już jej nie spotka. Bardzo się myli, ponieważ podczas wyprawy poznaje przystojnego, tajemniczego Zbyszka.
Powieść jest poruszającą, ciepłą historią opowieścią o tym, że choć w życiu piękne są tylko chwile, to warto żyć, warto kochać i warto wierzyć w swoje szczęście. Moja mama zawsze powtarza, że nieważne ile ma się lat, każdy wiek jest piękny, tylko zmieniają się priorytety. Z upływem czasu zaczynam doceniać wartość jej słów. Każdy obawia się starości i każdy żałuje upływu czasu, ale kobieta po sześćdziesiątce wcale nie musi rezygnować ze swych marzeń, wręcz przeciwnie! Powinna wreszcie całkowicie zająć się sobą, realizować swoje pasje i brać garściami to co daje jej życie.
Książkę czyta się przyjemnie choć momentami monotonia może zniechęcić. Całość oprawiona jest piękną, malowniczą scenerią. Opis krajobrazu sprawia, że chce się tam przenieść, teraz, już. Oczami wyobraźni widzę ruchliwe gwarne uliczki, lazurowe niebo Florencji, światła stylowych latarni, tętniące życiem Weneckie brzegi kanału oraz zielone wzgórza rozciągnięte nad Rzymem. W powietrzu unosi się zapach bazylii i parmezanu. Uwielbiam powieści, których akcja chociażby częściowo przenosi się do Włoch. Nie polubiłam natomiast głównej bohaterki, która jest nieco drażniąca swą nieporadnością i niepokojem. Wciąż się gubi, przewraca, nie ma ochoty uczestniczyć w życiu towarzyskim, ucieka myślami, śpi, zadaje samej sobie setki pytań. Na szczęście w każdym miejscu, w którym się znajduje towarzyszą jej rezolutne koleżanki wnoszące do książki nieco świeżości. Jest to powieść obyczajowa. Wątek romansu nie jest zbyt przytłaczający, raczej powiedziałabym, że odgrywa się w tle i jest to zdecydowanie plus. Nie lubię przesłodzonych, oblanych lukrem powieści. „Złota smuga jesieni” z pewnością taka nie jest. Wręcz przeciwnie, bohaterka niczym podlotek wciąż rozpamiętuje pocałunek i dotyk mężczyzny, którego spotkała raz w życiu. Autorka zabiera nas również do wspomnień bohaterki. Opisuje jej daremne starania o dziecko oraz wyjazd do Bułgarii. Brakuje mi jednak więcej akcji Miałam wrażenie, że autorka bardziej skupiła się na opisie Włoch, malowniczych Kaszub i innych pięknych zakątków Polski niż na losach Marty. Zastanawia mnie również, za co bohaterka podróżowała skoro narzekała, że przeszła na emeryturę i krucho u niej z pieniędzmi. Pozycję tą chętnie dałabym do przeczytania mojej mamie lub babci. Myślę, że bardziej spodoba się ona kobietom w średnim wieku.
Wyzwania czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 39,7 cm na 161)
Polacy nie Gęsi
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi ekulturalni.pl
..może to pewne dziwactwo z mojej strony, ale pomimo iż wiem, aby książki nie oceniać po okładce (tutaj pasuje to dosłownie:)) to jakoś tak bardziej mnie przyciągają takie, które po prostu mnie swym zewnętrzem zachwycą:) ..czy to normalne?:)))
OdpowiedzUsuń:) pozdrawiam!
normalne, mam tak samo :)
UsuńPostanowiłam nie odpisywać pod komentarzami pod moim ostatnim postem u mnie na blogu, bo uznałam, że swoje zdanie już wyraziłam dość otwarcie, a nie chodzi mi o to, by kogoś namawiać do czegoś, czy zmuszać do takich czy innych poglądów. Każdy ma swoją prawdę, swoje prywatne zdanie, i dobrze, że tak jest:) i nie mnie nauczać, jedynie mogę pokazać coś, czego sama doświadczam, czego jestem świadkiem.
UsuńMoim marzeniem jest, by wydarzały się coraz częściej takie momenty w ludziach, takie iskierki zapłonowe:) które zaczynając iskrzyć wywołują chęć przyjrzenia się głębiej tematyce, o której mowa:)
Dziękuję za komentarz u mnie. Mam nadzieję, że nie zasmuciłam Cię zbytnio tą moją prawdą, natomiast smutek który gdzieś tam w sercu u Ciebie się pojawił zdaje się jest oznaką czegoś dobrego jak mniemam:*** ..choć może to troszeczkę dziwnie brzmieć...ale myślę, że odczuwasz co mam na myśli:)*
Zbyszek? SERIO?! xD Może jesteśmy dziwne ale jakoś tak te pospolite polskie imiona (szczególnie te które kojarzą nam się z naszym śmiesznym sąsiadem) nie rozsiewają powagi wśród opowieści jaką książka chce nam przekazać. Generalnie historia miła jednak to nie to co nas mogłoby oczarować :)
OdpowiedzUsuńMoże zachowania głównej bohaterki miały na celu oddanie czytelnikowi jej samotności pośród ludzi? Nie mam zamiaru bawić się w szukanie 'co poeta miał na myśli', ale tak mi się skojarzyło :)
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie wydaje mi się, że masz racje :)
UsuńPomyślałam, że to fajny prezent dla babci. Jednak po namyśle stwierdzam, że ja również chętnie ją przeczytam, chociaż jeszcze trochę mi brakuje do wieku bohaterki. Chciałabym wiedzieć co wtedy kobiety czują, czego potrzebują. Chciałabym móc się do tego przygotować. Nie tylko ze względu na mnie, ale także na kobiety bliskie mojemu sercu czyli mamę i teściową. Dziękuję za recenzję i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńbardzo mądre stwierdzenie: 'nieważne ile ma się lat, każdy wiek jest piękny, tylko zmieniają się priorytety... '
OdpowiedzUsuńksiążka zdaje się być ok, choć chyba nie w moim typie
Jakoś nie ciągnie mnie do tej powieści, może dlatego, że to nie ten wiek na taką książkę. W każdym razie świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka bardziej skupiła się na opisach niż na akcji, przez co gdzieniegdzie wkrada się monotonia.
OdpowiedzUsuńJa odpuszczę sobie tę książkę, a to tylko dlatego, że mam obecnie inne zobowiązania czytelnicze.
Jest z nami Staszek, jest z nami Zdziszek... A gdzie jest Zbyszek? :D Ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką takich powieści, jednak może pójdę za Twoją radą i kupią ją mojej mamie. Szczególnie, że lubi ona malowniczo przedstawione plenery :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie :) miłej niedizeli a raczej niedzielnego wieczoru życzę:)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńZ taką bohaterką długo bym nie wytrzymała. I nudziłabym się przy opisach.
OdpowiedzUsuńKsiążka kompletnie nie w moim guście czytelniczym. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś...na emeryturze :P
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem nic dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDobre na scenariusz serialu.
OdpowiedzUsuńPolecę w takim razie mojej mamie. Ta książka powinna się jej spodobać.
OdpowiedzUsuńopisy rozbudowane plenerowe są zawsze fajną podstawą do wizualizacji scenerii akcji:)
OdpowiedzUsuńCzyli coś na prezent na Dzień Babci :)
OdpowiedzUsuńmoja babcia nie może czytać bo ją oczęta bolą..;p
UsuńSzczerze to nawet chętnie bym ją przeczytała, między innymi dlatego, że chyba jeszcze nigdy nie czytałam książki gdzie bohaterem byłaby jakaś starsza osoba i wydaje mi się to całkiem ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńpusta-szklanka.blogspot.com
Nie przepadam za taką tematykę, ale może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy chciałabym po nią sięgnąć czy nie, z jednej strony lubię tego typu książki i ciekawa jestem głównej bohaterki, jako starszej kobiety, z drugiej boję się, że nie wciągnęłaby mnie, skoro tak jak opisujesz - mało w niej akcji...
OdpowiedzUsuńLubię książki, które dają nadzieję na lepsze jutro :) ta ewidentnie taka jest, bo przed bohaterką staje jeszcze jeden cel :)
OdpowiedzUsuńObawiam się trochę tej monotonii - raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNie dobrnelam do konca opisu... W ogole mnie nie zaciekawil temat...
OdpowiedzUsuń