Tytuł: Zielony zakątek
Autor: Debbie Macomber
Wydawnictwo: Harlequin
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 464
Premiera: 8.04.2015 r.
5/10
5/10
Debbie Maccomber jest sześćdziesięciosiedmioletnią pisarką, która zaczęła pisać na pożyczonej maszynie, zaraz po tym jak urodziła czwarte dziecko. Choć zmagała się z dysleksją, a jej maszynopisy były notorycznie odrzucane przez wszystkie wydawnictwa, nie poddała się i w końcu jej się udało. W 1982 roku opublikowana została jej pierwsza książka. Dzieła autorki często lądują na listach bestsellerów. Wraz z rodziną mieszka w stanie Waszyngton i Florydzie.
„Zielony zakątek” opowiada losy Mary Jo, która jest kobietą samotnie wychowującą córeczkę o imieniu Noelle. Wynajmuje część domu od Maca – mężczyzny, którego uważa za swojego jedynego przyjaciela. Bohater skrycie kocha się w niej, jednak nie ma odwagi przyznać się do tego, gdyż kobieta po nieudanym związku, nie chce się wiązać ponownie. Cała ich znajomość owiana jest pewną tajemnicą. W malowniczym Cedar Cove mieszka również brat Mary Jo – Linc, który zmaga się z teściem nie akceptującym związku z jego córką. Ponadto książka ukazuje losy małżeństwa Paytonów. Córka Bruca nie może pogodzić się ze związkiem jej taty z Rachel. Oczywiście nie są to wszystkie problemy i wszyscy bohaterowie jacy występują w na pozór spokojnym miasteczku.
Jestem zaskoczona, gdyż liczyłam na coś innego. Książka nie spodobała mi się, mimo tego iż przeczytałam na jej temat wiele pochlebnych opinii. Bardzo mnie wynudziła i wydała mi się strasznie chaotyczna, nieskładna, skomplikowana i trudna do zrozumienia. Jak na mój gust wystąpiło za dużo nazwisk i wątków. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością autorki, ale szukałam w „Zielonym zakątku” jej sławnego poczucia humoru, umiejętności mistrzowskiego oddana emocji oraz wyrazistych bohaterów, niestety nie znalazłam tego wszystkiego. Myślę jednak, że może to być kwestia upodobań, a pisarka po prostu nie wpasowała się w moje gusta czytelnicze. Jej styl do mnie nie przemawia, co nie oznacza, że innym się nie spodoba. Brakowało mi emocji, akcji, dynamiki, ale jeśli mam wymienić coś co mi się spodobało to na pewno będzie to piękna, klimatyczna okładka oraz historie zwyczajnych ludzi, którzy borykają się z problemami takimi samymi jak my wszyscy.
Polecam ją osobom, które lubią wielotomowe serie powieści obyczajowych z wielowątkową fabułą, opiewającą piękną szatą graficzną i opisującą pogodne, sielankowe życie mieszkańców małych miasteczek, problemów o różnym poziomie nasilenia, różnorakich uczuć począwszy od miłości, a skończywszy na nienawiści. Nie trzeba czytać całej serii by zrozumieć o co chodzi w książce.
Wyzwania czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 78,09 cm na 161)
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harlequin
oj, chyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, tym bardziej, że występuje wiele nazwisk - można się nieźle pogubić!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko świetna recenzja :)
A ta książka nie była już tu opisywana? Tzn gdzieś już ją widziałyśmy i wydaje nam się, że tutaj :P
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie fabuła do nas nie przemawia, takie intrygi w małym miasteczku średnio nas ciekawią :)
nie, u mnie jest pierwszy raz :) Może widziałyście ją u kogoś innego :)
UsuńTo chyba o niej pisałam na Facebooku (ale tyle tam tego jest, że pewna nie jestem...:D).
OdpowiedzUsuńNie przepadam za taką literaturą, zwyczajnie mnie nudzi. Jednak jakiejś ogromnie zagmatwanej fantastyki też nie lubię; wychodzę z założenia, że akcję i tempo powieści trzeba zwyczajnie rozłożyć. No i zadbać o to, by bohaterowie byli dla czytelnika odpowiednio atrakcyjni. Ale to drugie to już wielka sztuka, bo każdemu podoba się coś innego.
Oj chyba bym się pogubiła...choć lubie czytac serie...
OdpowiedzUsuńSkoro w książce brakowało Ci akcji, to nie przeczytam. Szkoda, że się zawiodłaś.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale okładka i tak mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie czerpałabym zbyt dużej przyjemności z czytania tej książki, więc sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńjeśli ta książka trafiłaby kiedyś przypadkowo w moje ręce to dam jej szansę, ale szukać jej raczej nie będę ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś też jestem typem czytelnika, że gdy występuje wiele nazwisk, czy podobnych imion to ja się gubię po prostu.
OdpowiedzUsuńbym się w niej pogubiła;p
OdpowiedzUsuńMnie jak wiesz, ksiązka się podobała. I nie przeszkadzała mi zbyt duża ilość bohaterów.
OdpowiedzUsuńO autorce nie słyszałam, ale nie jestem fanką takich powieści, więc raczej nie będę jej szukać. Przeczytam tylko jeśli sama wpadnie mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie ocena przeciętna, tak jak i u mnie :) cóż, na pewno znajdą się tacy, którym książka się spodoba :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam ostrą selekcję książek "do przeczytania" i "kiedyś przeglądnę". Ta trafi do "kiedyś przeglądnę" ;)
OdpowiedzUsuńLubię obyczajówki i pewnie jak ta książka trafi do mnie, to chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko miała trochę więcej czasu na czytanie...:)
OdpowiedzUsuńno to i dla mnie przeciętna i chyba bym się nie skusiła, aby ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzyli pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń