Tytuł: Być jak Audrey Hepburn
Autor: Mitchell Kriegman
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: Literatura współczesna
Liczba stron: 432
Premiera: 18.11.2016
Co tak naprawdę liczy się w życiu? Czy są to pieniądze, drogie kreacje, świat mody i celebrytów lub kolorowe drinki? Prowadząca zwyczajne życie Lisbeth jest zakochana w filmach z Audrey Hepburn. Marzy o tym by być jak wykreowana przez aktorkę postać – Holly Golightly ze „Śniadania u Tiffany’ego”. Pewnego dnia bohaterka, dzięki swej przyjaciółce ma okazję przymierzyć legendarną suknię, którą Hepburn miała na planie tego filmu. Nie spodziewała się, że owa kreacja odmieni jej życie. Ludzie ze świata show biznesu zaczęli brać ją za elegancką, tajemniczą oraz lekko szaloną gwiazdę. Czy nowe życie Lisbeth okaże się takie jak sobie wymarzyła?
Któż z nas nie chciałby podróżować limuzyną, mieć pełne konto i co tydzień imprezować w najdroższych klubach z elitą. Nie martwić się pracą, szkołą, przyszłością, nie zastanawiać jak przeżyć kolejny miesiąc. Każdy chce żyć na poziomie, jednak świat bogaczy wcale nie jest usłany różami, zwłaszcza gdy udaje się kogoś kim się nie jest. Kłamstwo ma krótkie nogi. Przyjmując wymyśloną osobowość trzeba pilnować się, by nic z dotychczasowego życia nie wypłynęło na powierzchnię. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ja jestem zdania, że pozwalają być wygodnie nieszczęśliwym. Z obserwacji wywnioskowałam, że ludziom, którzy mają dużo zer na koncie wciąż ich brakuje, chcą więcej i więcej.
Lisbeth jest dobrą osobą, kocha na swój sposób pokręconą rodzinę, zależy jej na przyjaciołach, tylko chcąc odmienić swoje życie, nieco się pogubiła. Zatraciła granicę między swoim prawdziwym życiem, a wyimaginowanym światem celebrytów, który sama sobie wykreowała. Ciekawą postacią w powieści jest Tabitha – typowa gwiazdka muzyczna, nie ma problemu z wydawaniem tysięcy na drogie sukienki, nałogowym piciem alkoholu przy każdej nadarzającej się okazji i kapryszeniem, gdy coś jej się nie podoba. Okazuje się, że żeby być sławną piosenkarką, wcale nie trzeba umieć śpiewać, wystarczy być zamożnym. Ta dwójka pokazuje ogromny kontrast miedzy sobą.
Mitchell Kriegman wykreował świat w blasku fleszy, skrywanych tajemnic elity Manhattanu oraz świeżego powiewu przepychu i splendoru. To zaskakująco udany debiut literacki człowieka, który jest reżyserem, scenarzystą, producentem i aktorem. „Być jak Audrey Hepburn” jest napisaną w lekkim klimacie powieścią, która przyciąga niczym pierwsze strony gazet. Jeśli chcecie na moment wkroczyć w świat przepychu i znaleźć się w blasku jupiterów, to koniecznie wyruszcie w podróż z Lisbeth.
Któż z nas nie chciałby podróżować limuzyną, mieć pełne konto i co tydzień imprezować w najdroższych klubach z elitą. Nie martwić się pracą, szkołą, przyszłością, nie zastanawiać jak przeżyć kolejny miesiąc. Każdy chce żyć na poziomie, jednak świat bogaczy wcale nie jest usłany różami, zwłaszcza gdy udaje się kogoś kim się nie jest. Kłamstwo ma krótkie nogi. Przyjmując wymyśloną osobowość trzeba pilnować się, by nic z dotychczasowego życia nie wypłynęło na powierzchnię. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ja jestem zdania, że pozwalają być wygodnie nieszczęśliwym. Z obserwacji wywnioskowałam, że ludziom, którzy mają dużo zer na koncie wciąż ich brakuje, chcą więcej i więcej.
Lisbeth jest dobrą osobą, kocha na swój sposób pokręconą rodzinę, zależy jej na przyjaciołach, tylko chcąc odmienić swoje życie, nieco się pogubiła. Zatraciła granicę między swoim prawdziwym życiem, a wyimaginowanym światem celebrytów, który sama sobie wykreowała. Ciekawą postacią w powieści jest Tabitha – typowa gwiazdka muzyczna, nie ma problemu z wydawaniem tysięcy na drogie sukienki, nałogowym piciem alkoholu przy każdej nadarzającej się okazji i kapryszeniem, gdy coś jej się nie podoba. Okazuje się, że żeby być sławną piosenkarką, wcale nie trzeba umieć śpiewać, wystarczy być zamożnym. Ta dwójka pokazuje ogromny kontrast miedzy sobą.
Mitchell Kriegman wykreował świat w blasku fleszy, skrywanych tajemnic elity Manhattanu oraz świeżego powiewu przepychu i splendoru. To zaskakująco udany debiut literacki człowieka, który jest reżyserem, scenarzystą, producentem i aktorem. „Być jak Audrey Hepburn” jest napisaną w lekkim klimacie powieścią, która przyciąga niczym pierwsze strony gazet. Jeśli chcecie na moment wkroczyć w świat przepychu i znaleźć się w blasku jupiterów, to koniecznie wyruszcie w podróż z Lisbeth.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
Mam juz troche książek to poczytania, ale po Twoim poście z chęcią sięgnę po ta książkę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka bardzo przypadła do gustu. Zgadzam się z Tobą, że postać Tabithy jest interesująca.
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tej książce już wcześniej wiele ciepłych słów;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytałabym powieść biograficzną o Audrey, ta książka mnie niestety nie zainteresowała ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to życie, o którym marzy wiele dziewczyn jest ułudą. To nieprawda, że życie aktorek, piosenkarek jest usłane różami i mają łatwo, kolorowo, jeżdżą tylko limuzynami i chodzą na imprezy. Sława ma swoje blaski i cienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w sobotnie przedpołudnie :)
Świat przepychu powiadasz - może się skuszę.
OdpowiedzUsuńTa ksiazka zdecydowanie nie dla mnie;) sam tytuł "być jak" mnie lekko drazni. Nie znoszę tego jak ktos mowi np chcialbym byc jak Messi, chcialbym byc jak Madonna czy ktokolwiek inny. Staram sie zyc po swojemu. Mam swoje przekonania. Czy chcialbym byc jak ktokolwiek inny? Nie! Mam fajne zycie i jest dobrze tak jak jest;) byc moze jest to najlepsza ksiazka na swiecie, ale za sam tytul jej nie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńMogłabym się podpisać pod słowami Andrzeja. Choć dla mnie tytuł nawet wydał się kuszący, bo samą Audrey uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńZ reguły nie czytam takich książek, ale tą bym przeczytała tak z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam Audrey Hepburn! To lektura dla mnie, może też kiedyś będę miała możliwość przymiarki jej sukni! Moje marzenie :)
OdpowiedzUsuń