Tytuł: Cicha noc
Autor: Praca zbiorowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 328
Premiera: 26.11.2019 r.
„Cicha noc”, to zbiór piętnastu opowiadań stworzonych przez najbardziej uznanych, nieco zapomnianych autorów kryminalnych, którzy odeszli już z tego świata. Wśród nich znalazł się Arthur Canon Doyle, Ralph Plummer, Leo Bruce, czy też Dorothy L. Sayers. Zastanawiam się, dlaczego nie znalazło się tu nic autorstwa Agathy Christie, która jak wiadomo jest uznawana za mistrzynię gatunku.
Sięgając po książkę, tak naprawdę nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Dopóki jej nie otworzyłam, nie znalazłam bowiem żadnych informacji na temat autorów. Liczyłam jednak na coś innego, bardziej współczesnego. Nigdy nie lubiłam Sherlocka Holmesa, Ojca Browna, ani innych bohaterów stworzonych około stu lat temu, choć niewątpliwe są oni klasykami godnymi zapamiętania.
Nie uważam, by pozycja ta była zła, wręcz przeciwnie, myślę, że to nie lada gratka dla miłośników starych kryminałów, mnie niestety nużyła, ale uważam, że jest to kwestia gustu. Możemy w niej znaleźć sprawę dotyczącą kamienia ukrytego w gęsi, magika, który dał się przechytrzyć, skradzionych pieniędzy i wiele innych. Każde opowiadanie charakteryzuje się dużą liczbą postaci, typowym retro klimatem oraz zagadką do rozwiązania.
Dlaczego tak chętnie czytelnicy sięgają po kryminały? Otóż dlatego, że trzymają one w napięciu, mają tajemniczy, niepokojący styl, pozwalają wcielić się w detektywa i wraz z głównym bohaterem dochodzić prawdy. Zawiła intryga, momenty grozy oraz psychologiczny charakter nie pozwalają oderwać się od lektury nawet na moment. „Cicha noc” posiada to wszystko, tylko trzeba pamiętać, że jest to zbiór klasyków, za którymi nie każdy przepada.
Nie znajdziecie tu krwawych mordów i mrożących krew w żyłach opisów, to raczej książka o dylematach, kto ukradł rodzinne klejnoty. To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to ogromne podobieństwo w stylu autorów, gdybym nie wiedziała, że jest to zbiór opowiadań i gdyby każdy rozdział nie był poprzedzony, krótką notką o danym pisarzu, pomyślałabym, że książka stworzona została przez jedną osobę. W zasadzie nie wiem, czy odbierać to jako plus, czy jako minus. Trochę zabrakło mi różnorodności. Jedne historie są lepsze, drugie gorsze, ale ciekawe jest to, że całość rozgrywa się w zimowym klimacie i na pewno będzie miłą odskocznią od tradycyjnych, obyczajowych świątecznych powieści. Czyta się ją szybko i jeśli jesteście miłośnikami prozy z dreszczykiem, to warto sięgnąć po tę książkę, nawet jeśli tak, jak ja wolicie współcześniejszą literaturę.
Sięgając po książkę, tak naprawdę nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Dopóki jej nie otworzyłam, nie znalazłam bowiem żadnych informacji na temat autorów. Liczyłam jednak na coś innego, bardziej współczesnego. Nigdy nie lubiłam Sherlocka Holmesa, Ojca Browna, ani innych bohaterów stworzonych około stu lat temu, choć niewątpliwe są oni klasykami godnymi zapamiętania.
Nie uważam, by pozycja ta była zła, wręcz przeciwnie, myślę, że to nie lada gratka dla miłośników starych kryminałów, mnie niestety nużyła, ale uważam, że jest to kwestia gustu. Możemy w niej znaleźć sprawę dotyczącą kamienia ukrytego w gęsi, magika, który dał się przechytrzyć, skradzionych pieniędzy i wiele innych. Każde opowiadanie charakteryzuje się dużą liczbą postaci, typowym retro klimatem oraz zagadką do rozwiązania.
Dlaczego tak chętnie czytelnicy sięgają po kryminały? Otóż dlatego, że trzymają one w napięciu, mają tajemniczy, niepokojący styl, pozwalają wcielić się w detektywa i wraz z głównym bohaterem dochodzić prawdy. Zawiła intryga, momenty grozy oraz psychologiczny charakter nie pozwalają oderwać się od lektury nawet na moment. „Cicha noc” posiada to wszystko, tylko trzeba pamiętać, że jest to zbiór klasyków, za którymi nie każdy przepada.
Nie znajdziecie tu krwawych mordów i mrożących krew w żyłach opisów, to raczej książka o dylematach, kto ukradł rodzinne klejnoty. To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to ogromne podobieństwo w stylu autorów, gdybym nie wiedziała, że jest to zbiór opowiadań i gdyby każdy rozdział nie był poprzedzony, krótką notką o danym pisarzu, pomyślałabym, że książka stworzona została przez jedną osobę. W zasadzie nie wiem, czy odbierać to jako plus, czy jako minus. Trochę zabrakło mi różnorodności. Jedne historie są lepsze, drugie gorsze, ale ciekawe jest to, że całość rozgrywa się w zimowym klimacie i na pewno będzie miłą odskocznią od tradycyjnych, obyczajowych świątecznych powieści. Czyta się ją szybko i jeśli jesteście miłośnikami prozy z dreszczykiem, to warto sięgnąć po tę książkę, nawet jeśli tak, jak ja wolicie współcześniejszą literaturę.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Hm... tak naprawdę to sama nie wiem... na prawdę. Na ten moment nie mam ochotę na taką lakturę.W przyszłości? Nie wiem...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nadchodzącym Nowym Roku :)
Czytałam już o tym zbiorze na kilku blogach i jestem bardzo ciekawa tych opowiadań.
OdpowiedzUsuńMam ją na półce ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa alternatywa dla słodkich i ciepłych historii świątecznych. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawy kryminał :) Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńMuszę to przeczytać! Cudo!
OdpowiedzUsuńO ile ciepłe świąteczne powieści o miłości i rodzinie są czymś oczywistym i naturalnym, o tyle świąteczny kryminał to konwencja odrobinę zabawna już w samym zamyśle. Aczkolwiek i po takie sięgam :)
OdpowiedzUsuńświąteczny kryminał brzmi naprawdę dobrze:D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony brzmi świetnie, autorzy bajeczni, z drugiej... Jeśli wszystkie opowiadania wyglądają jak napisane przez jednego autora to trochę chyba gubi się idea... Jak się uda to przeczytam, ale jeśli nie będzie warunków, to płakać nie będę. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Plus za brak mordów i strasznych opisów :P Duzo radości w Nowym Roku ! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale poluje na nią i bardzo chciałabym ją już mieć:)
OdpowiedzUsuń