Tytuł: Zaufaj swoim marzeniom
Autor: Natalia Sońska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: literatura obyczajowa
Liczba stron: 400
Premiera: 27.10. 2021 r.
Paulinę i Roberta łączy nie tylko praca zawodowa, ale również prywatna. Od jakiegoś czasu jednak, nie układa się między nimi zbyt dobrze. Robert jest pracoholikiem, dla którego liczą się tylko pieniądze. Paulina oczekuje od związku czegoś więcej, niż jej partner jest w stanie jej dać. Kiedy wyjeżdżają służbowo do Zakopanego, gdzie mają zrealizować duży projekt, kobieta spotyka swego znajomego. Czy zimowa aura w górach pomoże jej naprawić związek, czy może Bartek pomoże jej przejrzeć na oczy?
Nie wiem dlaczego, ale zupełnie nie podchodzi mi twórczość Natalii Sońskiej, ile bym nie miała prób, tyle kończy się fiaskiem. Do tej pory wszystkie przeczytane przeze mnie powieści były przesłodzone, przerysowane, ze zbyt wielką ilością dramatyzmu. Tym razem miło zaskoczyło mnie to, iż nie było tak słodko, co jest dla mnie niewątpliwym plusem. Kolejny raz jednak historia mnie nie powaliła. Bardzo mi się dłużyła, miałam wrażenie, że rozmyślanie Pauliny trwa w nieskończoność, do tego tam się prawie nic nie dzieje! Wszystko kręci się wokół nieudanego związku i projektu. Czterysta stron, to zdecydowanie za dużo, jak na tę powieść. Z całego pakietu świątecznych książek wydanych przez wydawnictwo, ta w mojej opinii plasuje się na ostatnim miejscu i to daleko za pozostałymi.
Co to bohaterów… Zachowanie Pauliny bardzo mnie irytowało, każda normalna kobieta zorientowałaby się, że utknęła w toksycznym związku, że coś nie gra, ta jednak jest jak chorągiewka, mimo że coś jej nie pasuje, to i tak daje się urabiać. Jest niczym naiwna owieczka, która daje sobą manipulować. Oczywiście jak przystało na tego typu postać, jej rodzice musieli przed laty zginąć, żeby czytelnik jeszcze bardziej jej współczuł. Odczułam, że jest jej dobrze, tak jak jest, że ona po prostu lubi być ofiarą losu.
O Robercie nie mam zbyt wiele do napisania, został wykreowany na samolubnego, bogatego, władczego, przystojnego, powalającego na kolana kobiety mężczyznę. Ok, niech będzie… choć aż trudno nie użyć tu słowa „stereotyp”, tak samo, jak w przypadku Bartka. Niczym wilk krąży wokół rozpadającego się związku, by owieczka w końcu była jego. Jest oczywiście przyjacielski, służy ramieniem, daje dobre rady, zawsze można na niego liczyć, a przy tym jest skromny. No po prostu do rany przyłóż. Myślę, że nie czytając książki, a jedynie moją recenzję, możecie się domyślić, jaki finał będzie miała historia.
Plus mogę dać za tło. Śnieżne zakopane, stoki narciarskie, serdeczni górale, urokliwe knajpki, to z całą pewnością buduje dobry klimat. Czytając tego typu powieści, zawsze mam ochotę przenieść się w opisywane przez autora miejsce, tak również było tym razem.
Wiem, że wielu osobom powieść się podobała i ma wysoką średnią na portalach czytelniczych, ja jednak jestem na nie. Nie sięgnęłaby po tę pozycję, gdyby nie to, że była w pakiecie.
Post powstał przy współpracy z:
Na pewno nadejdzie mój czas z tą książką.
OdpowiedzUsuńNie znam książek tej autorki więc trudno mi się wypowiedzieć czy są one dla mnie czy nie.
OdpowiedzUsuńTa zrecenzowana tutaj zapowiada się cłkiem ciekawie- jak trafi mi w ręce chętnie przeczytam :-)
Ciekawi mnie, co Cię w mojej recenzji zachęca do przeczytania tej książki? Stereotypowe postaci, irytująca bohaterka, rozwlekłe przemyślenia czy nuda?
UsuńJeszcze nie miałam okazji czytać tej książki i póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńBrzmi jak lekka opowieść w sam raz na zimny wieczór lub dwa. :)
OdpowiedzUsuńNo, w sam raz na sen, taka nie za ciekawa.
UsuńOch, jakże mi nie wchodzą książki tej autorki. Totalnie nie czuje tych historii. Mdłe, nijakie i bez tego, co sprawia, że chce się czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam i na razie nie będę się za nią rozglądała :)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że lepiej nie komentować wcale nóż pisać coś nie przeczytajcie nawet recenzji.
UsuńMimo irytującej bohaterki (czego też nie lubię) chętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńSama nie lubię irytujących bohateró w książkach, mnie by pewnie męczyła ta książka
OdpowiedzUsuńCzytając recenzję to już wiem, że ta książka nawet mnie zemdli ;)
OdpowiedzUsuńAle ma piękną okładkę ;)
OdpowiedzUsuńOkładka piękna, zachęca do czytania, ale po przeczytaniu Twojej recenzji raczej sobie odpuszczę tę książkę;)
OdpowiedzUsuńChyba raczej się nie skuszę. Autorki ksiażek jeszcze nic nie czytałam, ale też nie lubię przesłodzonych ksiażek :)
OdpowiedzUsuńChyba także powiem "NIE" temu tytułowi. Nie lubię tego typu bohaterek ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam się z daleka od podobnych książek a w tym przypadku jeszcze bardziej się z tego cieszę.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie będę miała okazji się zawieść, bo bardzo rzadko sięgam po tego typu książki.
OdpowiedzUsuńnie czuję się przekonana co do tej książki. Raczej po nią nie sięgnę :P
OdpowiedzUsuńniestety powieści tej pani wywołują u mnie odruch wymiotny przesłodzeniem materiału bleeee
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki. O tej powieści czytałam sporo dobrego, a widzę, że jednak nie jest tak dobrze jak się zapowiadało. Sama nie wiem już teraz czy chcę poznać tę historię. Jeszcze się zastanowię. :D
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc nie przepadam za takimi świątecznymi słodziakami. Są najczęściej mało oryginalne (przykład zmarłych rodziców, a jakże, dokładnie tak jak wspominasz), niezbyt ciekawe, a główni bohaterowie są specyficznie (ekhm ja jednak użyłabym tego brzydkiego słowa stereotypowo) kreowani. Ja raczej powiem tej książce pas. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie daruję sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać książek tej autorki, ale kusi mnie sprawdzić czy przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCzęsto tak jest, że książka ma wiele pozytywnych recenzji, a my ją źle odbieramy :/
OdpowiedzUsuńSpodobałoby mi się tylko zimowe tło, no cóż, na pewno nie przeczytam, szkoda na nią czasu!
OdpowiedzUsuńSzczera opinia to podstawa. Ja się na nią nie zdecyduje.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu lubię nieskomplikowane historie miłosne. I te sztampowe happy endy - zawsze to lepsze niż rozstanie na ostatniej stronie ;) ale nic mnie nie wkurza tak, jak plascy bohaterowie. Ok, rozmyślanie, ciężkie przecież wyjście z toksycznej relacji, to ma sens, ale niech nie giną w krainie stereotypów.
OdpowiedzUsuńW okresie świątecznym takie książki dobrze "wchodzą" :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest na mojej liście, ale cięgle przekładam ją na później. Ma różne opinie. Chętnie przeczytam. Może to nie był jej czas. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń