Tytuł: Życzę mu śmierci
Autor: Matt Witten
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: thriller
Liczba stron; 368
Premiera: 13.04.2022 r.
Dwadzieścia lat temu, siedmioletnia córka Susan została brutalnie zgwałcona i zamordowana. Teraz kobieta, która przez te wszystkie lata, nie mogła pogodzić się z tym strasznym wydarzeniem, wybiera się na egzekucję Potwora. Chce w chwili śmierci patrzeć mu w oczy. Pojawia się jednak pewien problem, bohaterka zaczyna mieć wątpliwości, czy kara śmierci ma się odbyć na właściwym człowieku.
Ta książka wstrząsnęła mną tak bardzo, że aż mnie zatkało. Zwłaszcza ostatnie jej strony doprowadziły mnie do palpitacji serca. Dawno podczas lektury nie czułam czegoś takiego. Moje emocje przybrały na sile jeszcze bardziej, kiedy dowiedziałam się, że autor, pisząc powieść, inspirował się zdarzeniami autentycznymi. Nie potrafię sobie wyobrazić, co może czuć matka, która straciła dziecko, a jeszcze bardziej nie mogę sobie wyobrazić, co czuje matka, która straciła dziecko w ten sposób. Musi żyć z myślą, że ktoś wyrządził jej ukochanej córce tak wielkie cierpienie. To była tylko mała, niewinna dziewczynka. Potwory, które dokonują takich zbrodni, powinni konać w męczarniach.
„Życzę mu śmierci”, to bardzo wciągająca pozycja, w której cały czas coś się dzieje. Od pierwszej strony, aż do ostatniej nie ma czasu na nudę. Podziwiam Susan, która mimo rozchwiania emocjonalnego i niestabilnej psychiki, okazała się silną i dzielną kobietą, zwłaszcza wtedy, kiedy podczas podróży spotkało ją mnóstwo trudności. Ktoś mógłby się poddać, ale nie ona. Kiedy zaczęła mieć wątpliwości co do osoby skazanej, postanowiła przeprowadzić swoje prywatne śledztwo, siłą zdobyć dowody i nie dać się wyrzucić bez uzyskania pomocy.
Naprawdę ciężko mi jest pisać tę recenzję, dosłownie brakuje mi słów. Nie życzę nikomu, by kiedyś musiał znaleźć się w podobnej sytuacji. Uważam, że trzeba mieć silne nerwy, żeby po nią sięgnąć, mną strasznie targały emocje. Zakończenie trzymało w takim napięciu, że jednocześnie nie mogłam się oderwać od tej książki i natychmiast chciałam ją przerwać. Do teraz czuję, jak mocno mi bije serce.
Koło tej powieści nie da się przejść obojętnie. Jestem pewna, że jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, to poruszy Was ona dogłębnie. Jest to thriller, ale z dużą dawką dramatu. Nie poprawi Wam on humoru, wręcz przeciwnie, wprowadzi Was w smutny, melancholijny nastrój, ale takie pozycje są również potrzebne. Trzeba mieć świadomość, że okropne rzeczy dzieją się również wokół nas.
Post powstał przy współpracy z
Trochę nie moje klimaty, bo. strachajło jestem ale recenzja dobra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu.^^
Świetnie, że jest to wciągająca historia. Trochę się boję, że może to się źle skończyć, więc nie wiem, czy ta książka jest na moje nerwy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst, ale książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam...
OdpowiedzUsuńPo takiej rekomendacji mam ochotę natychmiast sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTa książka czeka na mojej półce na Legimi, a teraz wiem, że przede mną naprawdę świetna lektura.
OdpowiedzUsuńLubię emocjonalne książki, myślę, że ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNa mnie również książka zrobiła duże wrażenie i wywołała sporo emocji. Warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy podołam tej pozycji. Wydaje się mi, że jest ona na mnie za mocna.
OdpowiedzUsuńrekomendacja i opis mega! Przeczytam! Aż mnie ręce swędzą:D
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńTo na pewno książka dla mnie! Dziękuję za twoją czytelniczą inspirację. To mocny tytuł, a ja często po takie sięgam - i w książkach i w filmach. Wspaniała recenzja.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Właśnie czytałam inną recenzję tej książki (też pozytywną!) i książka zbiera kolejne punkty! Chociaż mam niestety wrażenie, że może być dla mnie zbyt niepokojąca.
OdpowiedzUsuńMyślę,że może mi się spodobać.Zapisuję tytuł.Za jakiś czas po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz rzadziej czytam tego typu książki. Jednak po Twojej notce czuję się zainteresowana tą powieścią - szczególnie po przeczytaniu tego co napisałaś w drugim akapicie.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy bym przeszła przez nią ;)
OdpowiedzUsuń