Tytuł: Pierwsza gwiazdka
Autor: Natalia Sońska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: literatura obyczajowa
Liczba stron: 328
Premiera: 29.10.2025 r.
Zosia otrzymuje w spadku po babci dom, nie jest to nowoczesny projekt pod miastem, o którym do tej pory marzyła wraz z mężem. Niemal od razu wiedziała, że nie chce go sprzedawać, zbyt wiele pięknych wspomnień w nim zostawiła, więc postanowiła namówić Mikołaja na przeprowadzkę. Nie opierał się zbyt długo. Przed nimi wiele pracy, ale jeszcze bardziej szalonym pomysłem wydało się wyprawienie tam Bożego Narodzenia, jednak klimat przecież budują ludzie, a nie miejsce. Nie mieli pojęcia, jakie przygody na nich czekają. Na Zosię dotykowo czekały jeszcze listy, które babcia zostawiła specjalnie dla niej.
Muszę przyznać, że trochę się bałam, ponieważ mam za sobą kilka książek autorki i były one dla mnie zbyt słodkie, jednak pod wpływem pięknej okładki oraz opisu, dałam się skusić na „Pierwszą gwiazdkę” i pozytywnie zaskoczyć! Jest miło, ale wesoło, jedynie dramaturgii jak zwykle aż nadto, ale wybaczam. Do książek świątecznych mam większy dystans, a to pierwsza, którą miałam okazję czytać w tym sezonie i jak twardo trzymałam się jesieni, tak teraz mam ochotę wyjąć moje zimowe kubki oraz ozdoby i puszczać świąteczne piosenki.
Bohaterowie są nico stereotypowi, ale w tym tkwi cały urok. Mamy tu uroczą Zosię i jej identycznego pod względem charakteru męża, matkę i teściową z piekła rodem, drugą matkę i teściową, która nie może znieść tej pierwszej, ich małżonków, którzy są najlepsi w znikaniu z zasięgu wzroku oraz szwagierkę Zosi, która jest po prostu normalna, choć bardzo ześwirowana na punkcie swojego kota (jakże to rozumiem!). No i oczywiście są jeszcze fajni i przystojni sąsiedzi oraz jeden ekscentryczny pan, który przypomina trochę Scrooga, Grincha i Smerfa Marudę w jednym.
Tło powieści jest piękne: stary dom, który ma swoją historię, prószący śnieg za oknem, zapach wigilijnych potraw, które niemal czułam podczas lektury, kolędy, a także listy, które odgrywają tu istotną rolę. Choć babci Stefci już nie ma na tym świecie, to Zosia może zatrzymać ją na tych kilku skrawkach papieru, w którym kobieta dzieli się z nią wspomnieniami oraz radami. Te fragmenty sprawiały, że z jednej strony czułam ciepło na sercu, a z drugiej smutek i żal, doskonale wiem, jak to jest stracić bliską osobę i myślę, że większość ludzi też.
„Pierwsza gwiazdka” to ciepła, nastrojowa opowieść, która potrafi otulić czytelnika niczym miękki koc w zimowy wieczór. Nie zaskakuje fabularnie, ale też nie musi, jej siła tkwi w emocjach, rodzinnych relacjach, drobnych gestach i wspomnieniach, które tworzą klimat świąt. To książka idealna dla osób, które w literaturze szukają ukojenia, odrobiny magii oraz refleksji o tym, co naprawdę najważniejsze, kiedy za oknem cicho prószy śnieg. Jeśli lubicie historie z nutą nostalgii, humorem i ciepłem rodzinnym, „Pierwsza gwiazdka” będzie dobrym wyborem na początek świątecznego sezonu.
Post powstał przy współpracy z:


Chętnie dam się otulić ciepłem tej historii.
OdpowiedzUsuń