Tytuł: Ślady
Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Gatunek: Opowiadania
Liczba stron: 304
Premiera: 28.08.2016 r
Tadeusz ginie od kuli w głowę, Bożena staje się słynną modelką, Ludwik budzi się codziennie starając się zrozumieć kim jest. Wioskowy dziwak spędza dnie na graniu na fujarce. Te i inne osoby tworzą razem spektrum sukcesów i porażek, smutków i radości, tęsknot i powrotów. Łączy ich coś o czym nie mają pojęcia.
Książkę czyta się bardzo szybko. Po części jest to zasługa krótkich rozdziałów, ale głównie to zasługa interesującej fabuły. Akcja mknie do przodu, jednak bez zbędnej przesady. Idealnie wyważona ilość tekstu i wielowątkowość, to niewątpliwie dwa największe plusy powieści. Każdy rozdział opowiada inną historię, dotyczy innych osób, ale łączy je jedno: krążąca w powietrzu nieuchronna śmierć. Czasem przychodzi nagle, a czasem się zapowiada, jedno jest pewne: do każdego prędzej czy później trafi. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że mimo swej odrębności, losy się przeplatają, tworząc jedną zgrabną całość.
Bohaterowie oprowadzają czytelnika po swoim życiu, dzięki czemu może on poznać ich problemy, emocje, nadzieje i smutki. Dziewiętnaście opowiadań zawiera w sobie egzystencjalne przesłanie. Autor skupia się głównie na wartości jaką jest życie każdej jednostki, każdego człowieka. Mimo, iż postacie mogą wydawać się nazbyt przerysowane, to tak naprawdę przedstawiają ludzi, którzy naprawdę mogliby istnieć. Ludzkość bardziej obawia się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
Podoba mi się konstrukcja fabuły, jest niebanalna i zupełnie niepodobna do pozycji jakie mam okazję czytać na co dzień. Pobudza do myślenia oraz zmusza do kontemplacji nad tematami w niej zawartymi. Każdy z nas może znaleźć w niej dla siebie miejsce. Muszę koniecznie wspomnieć o cudownej szacie graficznej i tytule, który z całą pewnością nie był przypadkowy. Idąc śladami bohaterów rozpoczynamy wędrówkę, podglądając kolejne końce świata.
Nie miałam okazji do tej pory poznać żadnej innej pozycji autora, jednak poetycki język, klimat rodem z baśni i umiejętność kreowania postaci w sposób interesujący, bez względu na wiek, pleć i status bohatera, skłania mnie do zapoznania się z innymi książkami Jakuba Małeckiego. Do swojej listy dopisuje słynny „Dygot”, tymczasem polecam Wam „Ślady”.
Książkę czyta się bardzo szybko. Po części jest to zasługa krótkich rozdziałów, ale głównie to zasługa interesującej fabuły. Akcja mknie do przodu, jednak bez zbędnej przesady. Idealnie wyważona ilość tekstu i wielowątkowość, to niewątpliwie dwa największe plusy powieści. Każdy rozdział opowiada inną historię, dotyczy innych osób, ale łączy je jedno: krążąca w powietrzu nieuchronna śmierć. Czasem przychodzi nagle, a czasem się zapowiada, jedno jest pewne: do każdego prędzej czy później trafi. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że mimo swej odrębności, losy się przeplatają, tworząc jedną zgrabną całość.
Bohaterowie oprowadzają czytelnika po swoim życiu, dzięki czemu może on poznać ich problemy, emocje, nadzieje i smutki. Dziewiętnaście opowiadań zawiera w sobie egzystencjalne przesłanie. Autor skupia się głównie na wartości jaką jest życie każdej jednostki, każdego człowieka. Mimo, iż postacie mogą wydawać się nazbyt przerysowane, to tak naprawdę przedstawiają ludzi, którzy naprawdę mogliby istnieć. Ludzkość bardziej obawia się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
Podoba mi się konstrukcja fabuły, jest niebanalna i zupełnie niepodobna do pozycji jakie mam okazję czytać na co dzień. Pobudza do myślenia oraz zmusza do kontemplacji nad tematami w niej zawartymi. Każdy z nas może znaleźć w niej dla siebie miejsce. Muszę koniecznie wspomnieć o cudownej szacie graficznej i tytule, który z całą pewnością nie był przypadkowy. Idąc śladami bohaterów rozpoczynamy wędrówkę, podglądając kolejne końce świata.
Nie miałam okazji do tej pory poznać żadnej innej pozycji autora, jednak poetycki język, klimat rodem z baśni i umiejętność kreowania postaci w sposób interesujący, bez względu na wiek, pleć i status bohatera, skłania mnie do zapoznania się z innymi książkami Jakuba Małeckiego. Do swojej listy dopisuje słynny „Dygot”, tymczasem polecam Wam „Ślady”.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN
Ta książka wpadła mi w oko przy okazji którejś zapowiedzi. I to dosłownie wpadła! Świetna okładka. Bardzo przypadła mi do gustu. Myślę, że już wkrótce przeczytam i zapoznam się od strony czysto literackiej. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
taki klimat ni to baśniowy ni to poetycki to ja lubię;D
OdpowiedzUsuńJeśli szybko się czyta to cos dla mnie do kawy :D
OdpowiedzUsuńNiebanalna fabuła mnie intryguje. Z chęcią się skuszę.
OdpowiedzUsuńksiążka już do mnie idzie:)
OdpowiedzUsuńTen klimat mógłby nam się spodobać :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie konstrukcją fabuły, a twórczość pana Małeckiego intryguje mnie już od pewnego czasu. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńW sumie to już dosyć dawno nie czytałam opowiadań. Zainteresował mnie w nich szczególnie baśniowy klimat.
OdpowiedzUsuńciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńPoluję na tę książkę. Wiele niebanalnych historii, właśnie to lubię w takich publikacjach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Nie znałam wcześniej, ale myślę że mogła by mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Same pozytywne głosy jeśli chodzi o tego autora!
OdpowiedzUsuńDygotu nie da się zapomnieć, gwarantuję Ci ;)
OdpowiedzUsuńczekam na wrażenia po lekturze, coś mi mówi, że będziesz zadowolona.
Po Twojej recenzji sięgnęłabym po Ślady. Jednakże mam je już za sobą. :)
OdpowiedzUsuń