Tytuł: Drobinki nieśmiertelności
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: SQN
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 320
Premiera: 13.09.2017
Czym właściwie jest popkultura? To ogólnodostępna kultura, dotycząca między innymi sztuki, filmu, muzyki czy literatury. Swój rozwój zawdzięcza głównie środkom masowego przekazu. Przedstawiana jest w najprostszej formie, aby trafić do jak największego grona odbiorców. Prezentowana przeze mnie książka łączy w sobie jej elementy.
„Drobinki nieśmiertelności”, to książka w zupełnie innym stylu od tych, które do tej pory wyszły spod pióra Jakuba Ćwieka. To dwanaście opowiadań, zawierających w sobie nutę thrillera, dramatu oraz psychologii. Poznajemy miasto na Dzikim Zachodzie, do którego Śmierć nie zagląda, zapoznajemy się z historią pewnych robiących wrażenie schodów, podróżujemy wraz z nieszczęśliwym kierowcą tira, czytamy list od osoby związanej z Bruc’em Willisem oraz wybieramy się w jeszcze parę miejsc.
Opowiadania powstały pod wpływem inspiracji związanej z podróżą autora do Stanów Zjednoczonych. Balansują one na granicy rzeczywistości i fikcji, jednak w każdym z nich znajduje się ziarenko prawdy związanej z lokalnymi legendami, symbolami, miejscami istniejącymi naprawdę. Po zakończeniu każdego z nich Jakub Ćwiek w kilku zdaniach tłumaczy, co dokładnie zainspirowało go, do stworzenia każdej historii. Czasem było to jedno wypowiedziane zdanie, a czasami zwykły przechodzień.
Niektóre historie podobały mi się bardziej, inne mniej, ale w ogólnym rozrachunku, książkę uważam za bardzo udaną. Podoba mi się tajemniczy klimat. Autorowi udało się parokrotnie mnie zaskoczyć. Te autostrady, motele, spelunki, zakamarki wprowadzają czytelnika w ciekawy nastrój. Podczas lektury robi się niekiedy melancholijnie, niektóre kwestie zmuszają człowieka do przemyśleń i wycieczki w głąb duszy swojej i duszy Ameryki.
Nie tylko same historie wpływają na moją pozytywną ocenę książki, ale także prosty język. Jego książka, tak jak popkultura trafia do czytelnika bez większych problemów. Poszczególne opowiadania są ciekawe i treściwe, nie znajdziemy tu tak zwanego „lania wody”. Podziwiam Jakuba Ćwieka, za to, że do najprostszych zdarzeń, obok których ktoś inny przeszedłby obojętnie, potrafił stworzyć całe historie.
„Drobinki nieśmiertelności” to nietuzinkowe postacie, klimatyczne miejsca, ciekawe historie i warty uwagi pomysł. Mało jest na rynku czytelniczym pozycji składających się ze zbioru opowiadań. Fani autora niech nie liczą na fantastykę, tym razem odbiegł on zupełnie od tej tematyki. Dla uzupełnienia polecam również książkę „Przesz stany POPŚwiadomosci”, w której autor opisuje wyprawę, która zainspirowała go do napisania najnowszej powieści.
„Drobinki nieśmiertelności”, to książka w zupełnie innym stylu od tych, które do tej pory wyszły spod pióra Jakuba Ćwieka. To dwanaście opowiadań, zawierających w sobie nutę thrillera, dramatu oraz psychologii. Poznajemy miasto na Dzikim Zachodzie, do którego Śmierć nie zagląda, zapoznajemy się z historią pewnych robiących wrażenie schodów, podróżujemy wraz z nieszczęśliwym kierowcą tira, czytamy list od osoby związanej z Bruc’em Willisem oraz wybieramy się w jeszcze parę miejsc.
Opowiadania powstały pod wpływem inspiracji związanej z podróżą autora do Stanów Zjednoczonych. Balansują one na granicy rzeczywistości i fikcji, jednak w każdym z nich znajduje się ziarenko prawdy związanej z lokalnymi legendami, symbolami, miejscami istniejącymi naprawdę. Po zakończeniu każdego z nich Jakub Ćwiek w kilku zdaniach tłumaczy, co dokładnie zainspirowało go, do stworzenia każdej historii. Czasem było to jedno wypowiedziane zdanie, a czasami zwykły przechodzień.
Niektóre historie podobały mi się bardziej, inne mniej, ale w ogólnym rozrachunku, książkę uważam za bardzo udaną. Podoba mi się tajemniczy klimat. Autorowi udało się parokrotnie mnie zaskoczyć. Te autostrady, motele, spelunki, zakamarki wprowadzają czytelnika w ciekawy nastrój. Podczas lektury robi się niekiedy melancholijnie, niektóre kwestie zmuszają człowieka do przemyśleń i wycieczki w głąb duszy swojej i duszy Ameryki.
Nie tylko same historie wpływają na moją pozytywną ocenę książki, ale także prosty język. Jego książka, tak jak popkultura trafia do czytelnika bez większych problemów. Poszczególne opowiadania są ciekawe i treściwe, nie znajdziemy tu tak zwanego „lania wody”. Podziwiam Jakuba Ćwieka, za to, że do najprostszych zdarzeń, obok których ktoś inny przeszedłby obojętnie, potrafił stworzyć całe historie.
„Drobinki nieśmiertelności” to nietuzinkowe postacie, klimatyczne miejsca, ciekawe historie i warty uwagi pomysł. Mało jest na rynku czytelniczym pozycji składających się ze zbioru opowiadań. Fani autora niech nie liczą na fantastykę, tym razem odbiegł on zupełnie od tej tematyki. Dla uzupełnienia polecam również książkę „Przesz stany POPŚwiadomosci”, w której autor opisuje wyprawę, która zainspirowała go do napisania najnowszej powieści.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN
Lubię zbiory opowiadań. Może więc się skuszę.
OdpowiedzUsuńMoje klimaty, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPlanuje zakup tej książki
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej przekonuję się do opowiadań. Czyta się je szybka, ale potrafią w kilku prostych wydarzeniach pokazać nam tak wiele. Dlatego jestem bardzo zaintrygowana tą książką :)
OdpowiedzUsuńCo mu tutaj mamy! Ale wspaniała propozycja.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo miałabym ochotę na taki relaks z książką dziś.
Zapowiada się świetnie. Lubie opowiadania.
Pozdrowionka cieplutkie :)
Ciekawa propozycja. Nie spodziewanym się takiej lektury po panu Ćwiek, a tutaj niespodzianka. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł i ładna okładka :) Zarys może jakoś specjalnie nas nie zainteresował ale być może po przeczytaniu byśmy zmieniły zdanie :)
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt dobrych wspomnień z książkami pana Ćwieka :) prędzej mój mąż go poczyta :)
OdpowiedzUsuńJakoś tak mam, że nie lubię zbiorów opowiadań, ale tytuł ten tytuł mnie intryguje, więc może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuń