Tytuł: Tajemniczy czarny kot. Legendy i przesądy
Autor: Nathalie Semenuik
Wydawnictwo: Alma-Press
Gatunek: popularnonaukowa
Liczba stron: 140
Premiera: 2018
Na początek chciałam Was zapytać, czy należycie do teamu kotów, czy może do teamu psów? Ja chyba po części należę do obu drużyn. Mam w domu jednego „mruczka”, który cztery lata temu kompletnie wywrócił nasze życie (i mieszkanie!) do góry nogami. Co prawda nie jest czarny, ale czasami zachowuje się jaj wysłannik szatana, za jakiego niegdyś mieli to zwierze ludzie. No dobrze, a czy jesteście przesądni? Nie przechodzicie pod drabiną, łapiecie się za guzik na widok kominiarza, a gdy napotkacie czarnego kota, wybieracie dłuższą drogę, żeby tylko ten mały nikczemnik Wam jej nie przeciął? Możecie się śmiać, ale mimo tego, że mamy XXI wiek, niektórzy ludzie dalej wierzą w zabobony.
Książka sama w sobie nie jest śmieszna, w końcu opowiada o paleniu kotów, zrzucaniu ich z wieży i murowaniu w ścianie, ale komiczne jest to, co ludzie wymyślają. Sięgając po tego typu pozycje, cieszę się, że żyję w obecnych czasach. Nie wyobrażam sobie pić krwi z kociego ogona ani całować go po genitaliach, by przyniósł mi szczęście. Mimo iż może się to wydawać nierealne, to wierzono w to, że te małe, puchate, czarne kuleczki są złem wcielonym, choć niekiedy krzywdzono je po to, by przyniosły szczęście.
Mogłabym Wam przytaczać absurdy, ciekawostki i śmieszne anegdotki, ale nie zrobię tego, byście sami mogli je odkryć, sięgając po „Tajemniczego czarnego kota”. Książka jest pięknie wydana. Została wzbogacona o ciekawe ilustracje, liczne cytaty oraz żółtą wstążeczkę, którą możecie posłużyć się jak zakładką, do tego składa się z grubych, solidnych kartek. Przedstawia historię czarnych kotów oraz legendy, wierzenia i przesądy z nimi związane. Jest niewielka i czyta się ją szybko. Ja pochłonęłam ją w godzinkę spędzoną nad morzem. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, jeśli lubicie koty lub jeśli interesuje Was taka tematyka, pozycja ta będzie dla Was idealna.
„Chodzi, gdzie mu się podoba, według własnego widzimisię krąży po swoim terenie, zagląda do każdego łoża, wszystko widzi i wszystko słyszy, zna każdą tajemnicę, przyzwyczajenia i sekrety domu. On wszędzie jest u siebie, nie ma dla niego przeszkód – zwierze poruszające się bezszelestnie, milczący wagabunda, nocny włóczęga po zakamarkach murów.” ~ Guy de Maupassant (str. 104). Czyż ten cytat idealnie nie opisuje tych drapaczy?
Książka sama w sobie nie jest śmieszna, w końcu opowiada o paleniu kotów, zrzucaniu ich z wieży i murowaniu w ścianie, ale komiczne jest to, co ludzie wymyślają. Sięgając po tego typu pozycje, cieszę się, że żyję w obecnych czasach. Nie wyobrażam sobie pić krwi z kociego ogona ani całować go po genitaliach, by przyniósł mi szczęście. Mimo iż może się to wydawać nierealne, to wierzono w to, że te małe, puchate, czarne kuleczki są złem wcielonym, choć niekiedy krzywdzono je po to, by przyniosły szczęście.
Mogłabym Wam przytaczać absurdy, ciekawostki i śmieszne anegdotki, ale nie zrobię tego, byście sami mogli je odkryć, sięgając po „Tajemniczego czarnego kota”. Książka jest pięknie wydana. Została wzbogacona o ciekawe ilustracje, liczne cytaty oraz żółtą wstążeczkę, którą możecie posłużyć się jak zakładką, do tego składa się z grubych, solidnych kartek. Przedstawia historię czarnych kotów oraz legendy, wierzenia i przesądy z nimi związane. Jest niewielka i czyta się ją szybko. Ja pochłonęłam ją w godzinkę spędzoną nad morzem. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, jeśli lubicie koty lub jeśli interesuje Was taka tematyka, pozycja ta będzie dla Was idealna.
„Chodzi, gdzie mu się podoba, według własnego widzimisię krąży po swoim terenie, zagląda do każdego łoża, wszystko widzi i wszystko słyszy, zna każdą tajemnicę, przyzwyczajenia i sekrety domu. On wszędzie jest u siebie, nie ma dla niego przeszkód – zwierze poruszające się bezszelestnie, milczący wagabunda, nocny włóczęga po zakamarkach murów.” ~ Guy de Maupassant (str. 104). Czyż ten cytat idealnie nie opisuje tych drapaczy?
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Oficynie Wydawniczej Alma-Press
Mam czarnego kota i cztery psy, więc też należę do obu drużyn. Muszę mieć tę książkę.
OdpowiedzUsuńZamiłowanie do kotów i nazwa mojego bloga obligują mnie do przeczytania tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie, chętnie przeczytałabym tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńJa mam i koty i psa, ale jednak wolę koty :)
OdpowiedzUsuńja jestem kociarą:) chętnie książkę przeczytam:)
OdpowiedzUsuńFankami kotów nie jesteśmy ale na pewno te dziwne historie z przeszłości z nimi związane są bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńJa jestem i kociarą i psiarą - to byłaby interesująca lektura.
OdpowiedzUsuńMam trzy czarne koty- Franię, Melę i Bogusia. wszystkie po przejściach. Pokomplikowały mi zycie. Przewróciły do góry nogami kazdy kąt,uporządkowane życie.Przed nimi zawsze były psy. Teraz nie wyobrazam sobie domu bez nich, one go tworzą swoja obecnością, małpimi psikusami,przytulankami,fochami.Kocham je i mam nadzieję,ze to uczucie odwzajemniane.
OdpowiedzUsuńTeraz zabieram się za lekturę o której napisałaś tak interesująco i z pasją.Pozdrawiam!
A no recenzja już faktycznie jest :p całowanie kota po genitaliach??? O maaaatko :D
OdpowiedzUsuń