Tytuł: Księga dobrych myśli
Autor: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 416
Premiera: 16.01.2019 r.
Jak wiecie (albo i nie), ja za poradnikami nie przepadam. Jedyne, jakie lubię, to te dotyczące fotografii, ale kiedy w moje ręce wpadła „Księga dobrych myśli”, od razu się zakochałam! W całym pomyśle najlepsza jest koncepcja, by czytać tylko jedną stronę dziennie, można to robić po kolei lub wybiórczo, ale do mnie przemawia bardziej pierwsza opcja, zwłaszcza że poszczególne strony, są oznaczone datami. Żałuję tylko, że ta książka nie została wydana pod koniec grudnia, tak, by każdy mógł ją mieć już u siebie wraz z nowym rokiem, ale to nic. Nadrobiłam zaległe daty i przyznam, że ciężko mi było przestawić się na tryb: „tylko jedną dziennie!”.
Zaglądanie do tej pozycji tuż po przebudzeniu, stało się dla mnie swoistym rytuałem, choć nie znajduję w niej niczego odkrywczego, to słowa napisane przez Beatę Pawlikowską działają na mnie niezwykle kojąco. Przede wszystkim daje ona znać czytelnikom, że ludzie nie są bez wad, że musimy pokochać siebie i stawić czoła swoim problemom, ale musimy sobie również odpuścić pewne sprawy oraz pozwolić być szczęśliwym człowiekiem. Od nas w dużej mierze zależy, jak potoczy się nasze życie.
Przy niektórych dniach, znaleźć możemy pola do wypełnienia, jest to fajna opcja, ponieważ po pierwsze daje do myślenia, a po drugie możemy kiedyś wrócić do zapisanych słów i sprawdzić, co było dla nas ważne w czasie czytania tej książki, czy udało nam się spełnić to, co sobie postanowiliśmy i czy Beacie Pawlikowskiej udało się sprawić, by ten rok był dla nas szczęśliwy.
Nie mogę nie wspomnieć o tym, że ta pozycja została przecudnie wydana, cała jest kolorowa i nie sposób od niej oderwać wzroku, patrząc na nią od góry lub od dołu, mamy przed oczami całą paletę barw. Zarówno okładka, jak i jej wnętrze, aż krzyczą pozytywnym wydźwiękiem. Pełno w niej kwiatków, ptaszków, drzewek i innych wywijasów, dlatego trzymam ją na szafce nocnej, by każdy dzień zaczynać pięknym widokiem dla oczu oraz pokrzepiającym tekstem dla duszy.
Czy warto zaopatrzyć się w tę książkę? Myślę, że tak, skoro nawet ja – przeciwniczka wszelkich poradników motywujących, dałam się złapać w sidła Beaty Pawlikowskiej, to myślę, że i Was zdoła ona w nią złapać. Na zakończenie dodam, że w swej biblioteczce mam również autorki „Śniadania świata”. Obie te książki zostały wydane w podobnym, pięknym, kolorowym stylu.
Zaglądanie do tej pozycji tuż po przebudzeniu, stało się dla mnie swoistym rytuałem, choć nie znajduję w niej niczego odkrywczego, to słowa napisane przez Beatę Pawlikowską działają na mnie niezwykle kojąco. Przede wszystkim daje ona znać czytelnikom, że ludzie nie są bez wad, że musimy pokochać siebie i stawić czoła swoim problemom, ale musimy sobie również odpuścić pewne sprawy oraz pozwolić być szczęśliwym człowiekiem. Od nas w dużej mierze zależy, jak potoczy się nasze życie.
Przy niektórych dniach, znaleźć możemy pola do wypełnienia, jest to fajna opcja, ponieważ po pierwsze daje do myślenia, a po drugie możemy kiedyś wrócić do zapisanych słów i sprawdzić, co było dla nas ważne w czasie czytania tej książki, czy udało nam się spełnić to, co sobie postanowiliśmy i czy Beacie Pawlikowskiej udało się sprawić, by ten rok był dla nas szczęśliwy.
Nie mogę nie wspomnieć o tym, że ta pozycja została przecudnie wydana, cała jest kolorowa i nie sposób od niej oderwać wzroku, patrząc na nią od góry lub od dołu, mamy przed oczami całą paletę barw. Zarówno okładka, jak i jej wnętrze, aż krzyczą pozytywnym wydźwiękiem. Pełno w niej kwiatków, ptaszków, drzewek i innych wywijasów, dlatego trzymam ją na szafce nocnej, by każdy dzień zaczynać pięknym widokiem dla oczu oraz pokrzepiającym tekstem dla duszy.
Czy warto zaopatrzyć się w tę książkę? Myślę, że tak, skoro nawet ja – przeciwniczka wszelkich poradników motywujących, dałam się złapać w sidła Beaty Pawlikowskiej, to myślę, że i Was zdoła ona w nią złapać. Na zakończenie dodam, że w swej biblioteczce mam również autorki „Śniadania świata”. Obie te książki zostały wydane w podobnym, pięknym, kolorowym stylu.
Za możliwość czytania książki serdecznie dziękuję:
Zarzucano tej książce, że jest nadoptymistyczna, jednak większość opinii na jej temat, które czytam są pozytywne i teraz żałuję, że nie kupiłam jej, gdy miałam okazję! :)
OdpowiedzUsuńJakoś książki tej pani mnie nie kuszą. 😊
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tą Panią ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, skoro tak polecasz, to czuję się przekonana. Tym bardziej, że lubię od czasu do czasu czytać takie poradniki.
OdpowiedzUsuńChętnie bym to przeczytała.
OdpowiedzUsuńNie cierpię wszelkich poradników, bo mam wrażenie, że każdy kolejny, który biorę do ręki, jest jeszcze gorszy od poprzedniego. Dlatego raczej sobie daruję ten, choć przyznam, że te kolory... Akurat kolory lubię, więc tu jakaś myśl przynajmniej przejrzenia pojawia się :)
OdpowiedzUsuńPisałam na samym początku, że ja też nie lubię poradników, ale ten mi się wyjątkowo podoba, więc może jakbyś i Ty spróbowała, to miałabyś podobne zdanie.
UsuńKsiążki tej pani znam i osbiście jej styl do mnie w pewien spsoób przemawia. Podobnie jak Ty nie jestem fanka poradników- jakoś na mnie nie działają, ale coś musi być w tym skoro jako przeciwniczka dałaś się w sidała Beaty złapać. Chętnie przejrze jak bede miała oakzję:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie czytałam tej książki. Zazwyczaj sięgam po literaturę młodziezową lub romanse, ale czasami wybieram także wartościowe poradniki :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Beatą Pawlikowską, ale pomysł na tę książkę ciekawy :)
OdpowiedzUsuńnie jestem i ja poradnikowym stworzeniem i jedyne poradniki jakie do mnie przemawiają są w stylu pani Bukowej:D
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy pewne czy mimo wszystko taki poradnik przypadłby nam do gustu bo podobnie jak Ty nie przepadamy za takimi książkami :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przejrzala, bo fajne czasem dostac pozytywna dawke energii :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam inny poradnik pani Pawlikowskiej- kilka cytatów było nawet ciekawych :)
OdpowiedzUsuńja jednak nie lubię poradników...
OdpowiedzUsuń