Tytuł: Prawdziwe morderstwa
Autor: Charlaine Harris
Wydawnictwo: Replika
Rok: 1990
Liczba stron: 282
Charlaine
Harris to sześćdziesięciotrzy letnia kobieta pochodzenia amerykańskiego. Jej
twórczość sięga lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Swą karierę zaczynała
pisząc poezje, jednak po studiach zdecydowała się na pisanie powieści. Kobieta
stała się sławna dzięki bestselerowemu cyklowi książek The Southern Vampire Mysteries, na podstawie którego powstał serial
„Czysta krew”.
„Prawdziwe
morderstwa” to książka, która została wydana w 1990 roku i jest zarazem jedną z
pierwszych powieści napisanych przez autorkę. Opowiada historię mierzącej
zaledwie sto pięćdziesiąt centymetrów wzrostu dwudziestoośmio letniej bibliotekarki
Aurory Teagarden - uczestniczki spotkań dotyczących najbardziej tajemniczych i
fascynujących zbrodni. Spotkania były niewinnym hobby, do czasu aż pewnego
dnia, w którym odbywało się jedno z comiesięcznych zebrań, bohaterka odbiera
dziwny telefon, a chwile później znajduję martwą członkinię klubu. Morderstwo
przypomina historię, którą Aurora miała opowiedzieć tego wieczoru.. Wkrótce
później giną kolejne osoby.
Ja
– jak na miłośniczkę kryminałów przystało, jestem zachwycona! Lubię gdy książka
wciąga mnie do tego stopnia, że zarywam dla niej noc. Dawno nie czytałam tak
dobrej historii. Czasem mam nawet wrażenie, że klimatyczne powieści już nie
powstają.
Po
przeczytaniu pierwszej części cyklu o młodej bibliotekarce mam ochotę na
następne.
Niektórzy
czytelnicy mogą znudzić się, narzekając na brak szybkiej akcji, jednak ja
uważam, że powieść nie potrzebuje szeroko rozbudowanej, zawiłej fabuły by móc
zainteresować.. Często zdarza mi się oceniać głównych bohaterów, rozmyślać nad
tym czy przypadają mi do gustu. Aurora jest sympatyczną kobietą, której na całe
szczęście Charlaine Harris nie obdarzyła rozbujanym ego na punkcie własnej
osoby, ani też nie skupiła zbyt dużej uwagi na kontaktach damsko-męskich. W
końcu to kryminał, a nie romans czy książka obyczajowa. Niekiedy pisarze
zapominają o tej ważnej kwestii.
Zakończenie
było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Czytelnik może mieć spory problem z
wytypowaniem mordercy, tak jak miałam go i ja. Sprawia to wrażenie, iż książka
jest nieprzewidywalna. Tak właśnie jest, za co pisarka dostaje ode mnie duży
plus.
Myślę,
że książka znajdzie (jeśli już nie znalazła) szerokie grono czytelników. Mam na
myśli zwłaszcza płeć żeńską, ponieważ książka jest typowym „kobiecym
kryminałem”. Nie wymaga zbyt dużo zastanowienia, ani też nie zmusza do
rozważenia kwestii psychologicznych. Cechuje się za to ciekawym pomysłem i
przystępnym językiem. Miłośnikom kryminałów na pewno przypadnie do gustu.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika
Może ten kryminał mnie wciągnie, no zazwyczaj odpadam w przed biegach....
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie książki, poczułam się bardzo zachęcona :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, w których autor umiejętnie zostawia różne poszlaki, dzięki czemu czytelnik głowi się przez cały czas, kto jest mordercą :) I również zgadzam się z Tobą, że akcja wcale nie musi być porywająca i mieć zawrotne tempo, by wbić w siedzenie i sprawić, że ma się wielkie kłopoty z rozstaniem się z powieścią choćby na 5 minut :) Zaintrygowałaś mnie na tyle, ze chyba ściągnę pdfa, by mieć okazję przeczytać tą książkę :)
OdpowiedzUsuń