19 mar 2015

Alyhea & Oliver - Cristina Moracho

 

Tytuł: Althea & Oliver
Autor: Cristina Moracho
Wydawnictwo: Feeria
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 400
Premiera: 4.03.2015
5/10






„Althea & Oliver” jest debiutancką powieścią pochodzącej z Red Hook, na Brooklynie Cristiny Moracho. Należy do serii „Real life”.  Opowiada losy dwójki tytułowych bohaterów. Z pozoru są oni nastolatkami jak wszyscy inni: spędzają razem czas, grają w gry, chodzą do szkoły. Znają się niemal od zawsze i rozumieją bez słów. Pewnego dnia Althea zaczyna zdawać sobie sprawę z tego co czuje do przyjaciela, a on natomiast wolałby żeby wszystko było jak zawsze. Kiedy nagle dowiaduje się, że po raz kolejny zasnął na długie tygodnie, jego niepokój wzrasta maksymalnie i czuje, że coś jest z nim nie tak.

Oliver choruje na zespół Kleinego – Levina jest to choroba cechująca się napadami niepohamowanego głodu, pobudzenia seksualnego i nadmiernej senności. Dopada głównie chłopców w wieku dorastania. Osoby z tym zespołem mogą zapaść w sen trwający nawet kilka tygodni. Podczas ataków potrafią być agresywne i nieobliczalne. W skrajnych przypadkach mogą doznawać przewidzeń i omamów. U większości ludzi objawy przechodzą samoistnie.

Całość mogłaby wydawać się nazbyt nudna i bezbarwna, jednak według mnie należy zatrzymać się i pomyśleć nad sensem tej powieści. Trzeba wczuć się w umysł nastolatków, by zrozumieć ich smutki, rozterki. Każdy z nas miał kiedyś (lub nadal ma) kilkanaście lat. Problemy w tym okresie wydają się wielkie i nie do pokonania. Z czasem, gdy patrzę wstecz chce mi się śmiać, bo czymże były oceny w szkole, nieszczęśliwa miłość, brak kieszonkowego czy pryszcz na czole w obliczu, tego co czeka w dorosłym życiu. Autorka na szczęście oszczędziła czytelnikowi łzawych romansów. W zamian mamy kawałek życia, buntu, bólu, rozczarowań, wzlotów i upadków młodych ludzi.

Przyznam, że nie jest to książka, która porwałaby mnie i bardzo zachwyciła. Początek wydał mi się toporny, ale brnęłam dalej, ponieważ byłam ciekawa tego jak potoczą się losy bohaterów. Nie jestem miłośniczką książek typu new adult i jeśli miałabym ją komuś polecić, to poleciłabym młodym ludziom i fanom młodzieżówek. Cieszę się, że Cristina Moracho poruszyła kwestię rzadkiego zespołu, na który zapadł bohater, ponieważ nigdy o nim nie słyszałam i miałam okazję nauczyć się czegoś nowego. Szkoda tylko, że tak mało miejsca w książce zajęła sama choroba. O ile zainteresowała mnie postać Olivera o tyle Althea strasznie mnie irytowała swą postawą, zachowaniem. W pewnym momencie miałam nawet wrażenie, że akcja powieści zmieniła nagle tor i wszystko zaczęło kręcić się wokół niej.

Wyzwania czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu  (łącznie: 55,3 cm na 161)


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
http://wydawnictwofeeria.pl/pl/


31 komentarzy:

  1. Choroba bardzo dobrze nam znana z książek. Opowieść na jej tle może być dla nas bardzo interesująca a przede wszystkim może ją ukazać od strony psychicznej a nie medycznej. Tytuł zapisujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też zainteresowała to choroba, gdy o niej wspomniałaś, jednak jeśli piszesz, że za mało jej zostało poświęcone, a bardziej na bohaterece. To chyba sobie podaruję tę powieść.
    Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już o tej książce całkiem dobre recenzje. I mam na nią ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. To widzę, że mamy podobne odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc naprawdę jest taka choroba...? O.o
    Sam pomysł na fabułę wydaje się ciekawy. Musze sama sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A wydawało mi, że książka będzie lepsza...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie zainteresowała kwestia tej choroby. Na pewno poszukam tej książki

    OdpowiedzUsuń
  8. psychologiczne bardzo i wymagające skupienia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko jestem ciekawa tej książki i kiedyś na pewno po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się książka trochę bardziej podobała, gdzieś coś mnie w niej tknęło, ale chyba po prostu miałam ochotę na taką książkę, więc odebrałam ją trochę inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie słyszałam o takiej chorobie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam bardziej pochlebne recenzję :) Muszę chyba sama wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdania są podzielone. Ja czytałam i takie i takie opinie, ale rzeczywiście najlepiej będzie jeśli sama przeczytasz :)

      Usuń
  13. Wcześniej nie miałam na nią ochoty i raczej się to nie zmieniło. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. W życiu nie słyszałam o tej chorobie. Zaciekawiła mnie, więc chyba sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz słyszę o tej chorobie ale piszesz, że za wiele o niej w książce nie ma, a to chyba szkoda ...

    Oj tak kiedyś, to my mieliśmy problemy nie, to co teraz ;).

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba nie do końca książka mnie przekonuje :). Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również nie lubię tego gatunku, więc książki nie przeczytam. Nie lubię, kiedy jakaś główna postać irytuje czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie poznam tę historię, jednak nie jest to mój priorytet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja też :) Pewnie kiedyś, ale nie w najbliższym czasie przeczytam :)

      Usuń
  19. słyszałam o tej książce

    OdpowiedzUsuń
  20. Kilka dni temu na jednym z blogów czytałam recenzję tej książki i też nie była najwyżej oceniona, więc chyba sobie odpuszczę sięgnięcie po ten tytuł :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony interesuje mnie choroba głównego bohatera, a z drugiej piszesz, że książka cię nie zachwyciła. Cóż, nie mówię nie, ale nie wiem, czy zapoznam się z tą pozycją.

    raven-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Fanką młodzieżówek nie jestem, więc bez żalu odpuszczam tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm moze gdyby wiecej bylo o tej chorobie, badz bardziej zrownowazone fakty, to moze bym zajrzala do ksiazki. Niestety ksiazek mlodziezowych tez nie lubie, wiec raczej odpuszcze szukanie tej ksiazki.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).