Tytuł: Wpadki i wypadki Josephine F.
Autor: Mazarine Pingeot
Wydawnictwo: Literackie
Gatunek: literatura kobieca
Liczba stron: 240
Rok: 2015
5/10
Mazarine Pingeot jest nieślubną córką prezydenta Françoisa Mitteranda. Ten fakt był skrzętnie ukrywany przez wiele lat. Pisarka prócz tworzenia powieści wykłada również filozofię. Książki „Bouche cousue” i „Bon petit soldat” opisują jej dzieciństwo.
Josephine - bohaterka „Wpadki i wypadki Josephine F.” Jest roztrzepaną, trzydziestoośmioletnią kobietą, która zmaga się z problemami dnia codziennego: dwójką urwisów, separacją z mężem, zepsutą zmywarką oraz panią redaktor, która nie chce przepuścić jej powieści do druku.
Polubiłam główną bohaterkę, która w znacznym stopniu przypomina mi moją ulubioną postać literacką - Bridget Jones. Jest tak samo niezdarna, marudna, humorzasta, roztrzepana, złośliwa, apodyktyczna, zagubiona, rozkojarzona, ale też posiada na swój sposób urok osobisty. Czytając książkę miałam nawet wrażenie, że kobieta nie do końca jest zrównoważona psychicznie zwłaszcza, że ma swoją wyimaginowaną papugę.
„Podnoszę głowę, żeby sprawdzić, czy komoda nie przybrała moich rysów, ale ta śmieje mi się prosto w twarz. Kiedy mam ją naprzeciwko, drwi sobie ze mnie. Kiedy mam ją za plecami, wzbudza we mnie strach.”
Kobiece, lekkie książki Wydawnictwa Literackiego są bardzo przyjemną lekturą, która jest miłą odskocznią od dnia codziennego i powieści cięższego kalibru. Opowiadają losy kobiet, które są takie same jak ja czy inne czytelniczki. Zmagają się z identycznymi problemami. Mają dzieci, pracę, hobby. Niestety w „Wpadkach i wypadkach Josephine F.” liczyłam na coś ciekawszego. Bridget wysoko podniosła poprzeczkę bohaterkom tego typu książek. Mimo, iż lekturę czytało się szybko oraz przyjemnie, nie sięgnęłabym po nią drugi raz. Nie jest to książka zapadająca w pamięć. Powieść posiada znikome ślady dialogów, w całości jest złożona z przemyśleń Josephiny. Wszystko jest strasznie chaotyczne. Momentami gubiłam się w tym co czytałam. Miałam wrażenie jakbym rozmawiała ze schizofreniczką. Wielki plus ode mnie należy się autorce za to, że kilka razy wywołała uśmiech na mojej twarzy zdradzając na przykład, że bohaterka ukrywa we włosach patyczki do uszu, aby móc w miejscu publicznym dotykać swej drugiej strefy erogennej, którą są jej uszy. Podsumowując w Anglii mają Bridget, w Polsce Brygidę, a we Francji Josephine. Jeśli lubicie lekkie książki i macie cierpliwość do nieskoordynowanego toku myślenia samotnych matek z masą problemów, to jak najbardziej zachęcam do lektury.
Wyzwania czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 49,8 cm na 161)
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi Interia360
Jak ją znajdę to na pewno przeczytam, po zachęcającej recenzji :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie ogarnę nieskoordynowanego toku myślenia. A książek o Bridget Jones nie czytałam, ale ta seria bardziej mnie przyciąga.
OdpowiedzUsuńDla relaksu może przeczytam, gdy nadarzy się ku temu okazja.
OdpowiedzUsuńChaotyczny tok myślenia bohaterki raczej mnie nie zachęca, ale kto wie, jeśli książka trafi w moje ręce to może ją przeczytam :) osobiście za panną Bridget nie przepadam, ale może się skuszę ;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa obecnie ma dość bohaterek typu a'la Bridget, dlatego nie skuszę się na powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńfrancuska briget jones;p nie mam natchnienia do tego typu ziomek:) i jak można we włosach patyczki do uszu nosić hahaha xd
OdpowiedzUsuńCoś na lato...
OdpowiedzUsuńnie do końca wiem czy to odpowiednia książka dla mnie
OdpowiedzUsuńKsiążka prawdopodobnie nie w moim guście :)
OdpowiedzUsuńLubię książki w takim stylu :)
OdpowiedzUsuńAkurat chyba nas nie przekonała ale naszej mamie bardzo by przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńHa ha te patyczki mnie już powaliły ;D nieźle w zyciu nie wpadłabym na taki pomysł. Tego typu książki są czasem potrzebne dla odprężenia :)
OdpowiedzUsuńTa książka mnie nie zainteresowała...
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie, jakoś tak nie czuję tej książki ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, wolę kryminały :)
OdpowiedzUsuńW sumie lubię literaturę francuską, więc może się skuszę - choć akurat chaotyczność w książkach bardzo mnie denerwuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-miedzymiastowy.blogspot.com/
Oo, typowo dla mnie, uwielbiam takie "babskie" książki ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ta książka nie przekonuje do siebie:)
OdpowiedzUsuńDo mnie ostatnio lekkie książki niestety nie przemawiają :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko ją zapamiętam, bo to może fajna lektura na wakacje.
OdpowiedzUsuńCóż, ja też lubię książki, które pozwalają mi odskoczyć od rzeczywistości. Lubię te lekkie, kobiece, ale tym razem chyba nie moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńPrzykro się przyznać, ale do mnie ostatnio nie przemawia nic, co nie jest fanfickiem. Tak więc zwiedzam różne mroczne przestrzenie twórczości niekoniecznie profesjonalistów, acz oddanych fanów powieści całkiem popularnych ;) Próbuję się od tego uwolnić, ale mam za słabą silną wolę! ;)
OdpowiedzUsuńMoże być dobre na odmóżdżenie :)
OdpowiedzUsuń