Tytuł: Bajecznie bogaci Azjaci
Autor: Kevin Kwan
Wydawnictwo: Znak Literanova
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 494
Premiera: 29.06.2015 r.
5/10
Całe życie toczy się wokół pieniędzy. Liczba zer na koncie decyduje o wszystkim: o prestiżu, pozycji, jakości życia, ale czy również o człowieku? Książka pod tytułem „Bajecznie bogaci Azjaci” przedstawia losy najbardziej bogatych, wpływowych ludzi Azji. Mogą oni mieć wszystko na jedno skinienie palca: prywatny odrzutowiec, jacht wyposażony w karaoke, basen, kręgielnie i kasyno, kolorowe drinki, beztroskie życie, hulanki. Wśród tych zamożnych ludzi znalazła się Rachel Chu, dziewczyna Nicka – jednego z członków zamożnej rodziny. Nieświadoma ich pozycji wyjeżdża na wakacje do Singapury. Czy uda jej się przetrwać pomiędzy czyhającymi na jej pomyłkę ludźmi?
Singapur jest zaraz po Japonii najbardziej rozwiniętym krajem Azji. Ze względu na szybki rozwój gospodarczy po drugiej wojnie światowej, jest zaliczany do azjatyckich tygrysów. Ze względu na PKB jest w światowej czołówce. W 2006 roku PKB per capita wynosiło 31 400 dolarów USD. Standard życia Singapurczyków jest na bardzo wysokim poziomie. Zarządzająca partia rozporządziła, że wszyscy obywatele w ciągu najbliższych lat będą posiadać dostęp do bezpłatnego Internetu, który będzie opłacany z podatków. Singapur jest czwartym finansowym centrum świata po Londynie, Nowym Jorku i Tokio. Port w Singapurze przeładowuje drugą co do wielkości ilość kontenerów na świecie, po porcie w Szanghaju.
Gdy zobaczyłam, że książka posiada rekomendacje samego Jackie Collinsa stwierdziłam, że koniecznie muszę się z nią zapoznać. Jaka jest moja opinia? Odniosłam wrażenie, że pozycja ta jest bardzo zawiła. Znalazło się w niej dużo postaci i równie dużo chińskich zwrotów wplecionych w tekst. Fabuła rozkręcała się długo i w pewnych momentach bardzo nudzi. Z trudem przebrnęłam przez niespełna pięćset stron tej na pozór bajkowej scenerii. Niezbyt ciekawią mnie książki, których akcja toczy się wokół pieniądza, giełdy, akcji, machlojek. Spodobał mi się za to jej zabawny charakter. Pełno w niej sarkazmu, kąśliwości i obnażającego słabości realizmu. Potencjalnego czytelnika może również przykuć swoistego rodzaju egzotyka. W powieści zastosowany został całkiem ciekawy podział na rozdziały. Każdy z nich stanowi jakoby odrębną historię. Pomimo swej szablonowości i idealistycznej fabuły książkę warto przeczytać. Nie należy ona do tych z gatunku wysoce inteligentnych, ale ostre pióro autora sprawia, że książka idealnie nada się na niezobowiązujące umilenie wolnego czasu. Bliższa okaże się ona zdecydowanie osobom lubującym się w finansowej otoczce i serialach typu „Dynastia”.
Singapur jest zaraz po Japonii najbardziej rozwiniętym krajem Azji. Ze względu na szybki rozwój gospodarczy po drugiej wojnie światowej, jest zaliczany do azjatyckich tygrysów. Ze względu na PKB jest w światowej czołówce. W 2006 roku PKB per capita wynosiło 31 400 dolarów USD. Standard życia Singapurczyków jest na bardzo wysokim poziomie. Zarządzająca partia rozporządziła, że wszyscy obywatele w ciągu najbliższych lat będą posiadać dostęp do bezpłatnego Internetu, który będzie opłacany z podatków. Singapur jest czwartym finansowym centrum świata po Londynie, Nowym Jorku i Tokio. Port w Singapurze przeładowuje drugą co do wielkości ilość kontenerów na świecie, po porcie w Szanghaju.
Gdy zobaczyłam, że książka posiada rekomendacje samego Jackie Collinsa stwierdziłam, że koniecznie muszę się z nią zapoznać. Jaka jest moja opinia? Odniosłam wrażenie, że pozycja ta jest bardzo zawiła. Znalazło się w niej dużo postaci i równie dużo chińskich zwrotów wplecionych w tekst. Fabuła rozkręcała się długo i w pewnych momentach bardzo nudzi. Z trudem przebrnęłam przez niespełna pięćset stron tej na pozór bajkowej scenerii. Niezbyt ciekawią mnie książki, których akcja toczy się wokół pieniądza, giełdy, akcji, machlojek. Spodobał mi się za to jej zabawny charakter. Pełno w niej sarkazmu, kąśliwości i obnażającego słabości realizmu. Potencjalnego czytelnika może również przykuć swoistego rodzaju egzotyka. W powieści zastosowany został całkiem ciekawy podział na rozdziały. Każdy z nich stanowi jakoby odrębną historię. Pomimo swej szablonowości i idealistycznej fabuły książkę warto przeczytać. Nie należy ona do tych z gatunku wysoce inteligentnych, ale ostre pióro autora sprawia, że książka idealnie nada się na niezobowiązujące umilenie wolnego czasu. Bliższa okaże się ona zdecydowanie osobom lubującym się w finansowej otoczce i serialach typu „Dynastia”.
Wyzwania czytelnicze:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu ((łącznie 136 cm i 2 mm na 161cm)
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak
Lubię historie napisane z czarnym humorem, ale jednak nie przepadam za tematyką pieniędzy i machlojek. Jeszcze przemyślę.
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym ją przeczytać, pomimo różnych opinii. Coś mnie do niej ciągnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
500 stron to naprawdę sporo. Jestem ciekawa, czy przebrnęłabym przez tę książkę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam takich książek, lecz kto wie-może przypadłaby mi do gustu. W każdym razie w najbliższym czasie po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńsarkazm na pewno nieco ożywia nudna fabułę;p
OdpowiedzUsuńjak jest sarkazm jest dobrze:D
OdpowiedzUsuńLubię sarkazm, ale nie wiem, czy mnie książka nie będzie za bardzo nudzić. Rekomendacja Jackie Collins rzeczywiście zachęca, ale nie wiem, czy wysraczająco.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam fanką "Dynastii", ale to było dawno temu. :-) Zastanawiam się, czy odnalazłabym się w klimacie książki i wydaje mi się, że jest na to duża szansa. Świetna krótka recenzja, którą miło i szybko się czyta:-)
OdpowiedzUsuńChyba nic mnie nie przekona do sięgnięcia po ten tytuł. Kompletnie nie moja tematyka i trochę żal mi czasu na taką marną lekturę ;).
OdpowiedzUsuńBazując na recenzji chyba po nią nie sięgnę skoro nie zachwyciła;>
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda bo wydawało się, że to będzie coś naprawdę ciekawego :) fanom ,,Dynastii" haha dobre
OdpowiedzUsuńsarkazm zawsze ożywia małe co nie co
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę może i fajny, ale zniechęciło mnie wprowadzenie chińskich zwrotów, wolno rozwijająca się akcja i plątanina postaci. Chyba nikt nie lubi nudnych książek, a i faktycznie tematyka pieniądza nie jest mi bliska ;3
OdpowiedzUsuńPodejrzewamy, że fabuła idealna na koreańską dramę. Kochamy wszystko co z Azją związane więc i książkę chętnie byśmy przeczytały :)
OdpowiedzUsuńDynastię ogladałam jako mały szkrab, pamiętam :)
OdpowiedzUsuńAle ta książka nie wiem czy by mnie zainteresowała.