Tytuł: Straszne opowiadania
Autor: Karolina Dyga
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: horror
Liczba stron: 320
Premiera: 30.10.2019 r.
„Straszne opowiadania” to zbiór dziewięciu teoretycznie przerażających historii, których twórcą jest Karolina Dyga, autorka kanału na YouTube „Straszne historie na faktach”. Znajdziemy w niej między innymi zabawy w wywoływanie duchów, nawiedzone przedmioty, psychopatów, rytuały, czyli wszystko, co kręci się wokół paranormalnych spraw.
Jestem ogromną fanką literatury z dreszczykiem, uwielbiam późnym wieczorem zaszywać się pod kocem przy świetle lampki i zaczytywać się w thrillerach oraz horrorach, po prostu kocham się bać. Niestety prezentowana przeze mnie książka, bardzo mnie zawiodła, jest niedorzeczna, bardziej śmieszna niż straszna, niekiedy przeraźliwie nudna. Nie wywołała we mnie pozytywnych emocji, a już na pewno mnie nie przestraszyła. Jedyne, co łączy ją z halloweenowym klimatem, to mroczna okładka.
Moim największym zarzutem co do tej pozycji jest to, że bohaterowie zachowują się, jakby byli totalnie wypruci z emocji. Wokół nich dzieją się niewyobrażalne, nierealne rzeczy, a oni to przyjmują ze stoickim spokojem. Co z tego, że goni ich potwór, ktoś kogoś zabił z łatwością porównywalną do gilgotania, pierwszy raz spotykają się z mocami nadprzyrodzonymi, a ich reakcja jest tak, jakby powiedzieli: „ojej, mam kłopoty” i przyjmowali wszystko do wiadomości ze stoickim spokojem. Jest też dużo niedomówień, niedorzecznych rzeczy. Absolutnie nie wierzę w słowa na okładce, które mówią o tym, że niektóre opowiadania są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Jeśli jakimś cudem jest w nich ziarenko prawdy, to naprawdę znikome i przesadnie podkoloryzowane.
Nie wiem, czy jako „doświadczony wyga”, wyjadacz dreszczowców czepiam się, ponieważ takich pozycji przeczytałam już wiele, ale jeśli miałbym tę książkę już komuś polecić, to byłyby to tylko osoby, które rozpoczynają zabawę z tym gatunkiem oraz starszym nastolatkom, którzy mogą na harcerskim obozie przy latarce w namiocie poczuć dreszczyk przy lekturze, ze względu na otaczającą atmosferę.
Nie podoba mi się składnia zdań, logika, styl, sposób prowadzenia poszczególnych historii. Właściwie nie podoba mi się nic i ledwo dobrnęłam do końca. Chciałam spędzić czas z horrorem, a dostałam bajeczki dla dzieci. Zabrakło narastającego napięcia, opisów sytuacji, wszystko się działo za szybko.
Jestem niedowiarkiem, ale mimo wszystko wierzę w nadprzyrodzone siły. Nie zdobyłabym się na to, by wywołać ducha, w moim życiu zdarzyło się parę dziwnych rzeczy, ale to, co jest zawarte w książce, jest czystą abstrakcją. Prędzej polecę Wam kanał Karoliny Dygi niż jej literacki debiut. Kobieta ma przyjemny głos i ciekawie się słucha przedstawianych przez nią historii, choćby ze względu na niego.
Jestem ogromną fanką literatury z dreszczykiem, uwielbiam późnym wieczorem zaszywać się pod kocem przy świetle lampki i zaczytywać się w thrillerach oraz horrorach, po prostu kocham się bać. Niestety prezentowana przeze mnie książka, bardzo mnie zawiodła, jest niedorzeczna, bardziej śmieszna niż straszna, niekiedy przeraźliwie nudna. Nie wywołała we mnie pozytywnych emocji, a już na pewno mnie nie przestraszyła. Jedyne, co łączy ją z halloweenowym klimatem, to mroczna okładka.
Moim największym zarzutem co do tej pozycji jest to, że bohaterowie zachowują się, jakby byli totalnie wypruci z emocji. Wokół nich dzieją się niewyobrażalne, nierealne rzeczy, a oni to przyjmują ze stoickim spokojem. Co z tego, że goni ich potwór, ktoś kogoś zabił z łatwością porównywalną do gilgotania, pierwszy raz spotykają się z mocami nadprzyrodzonymi, a ich reakcja jest tak, jakby powiedzieli: „ojej, mam kłopoty” i przyjmowali wszystko do wiadomości ze stoickim spokojem. Jest też dużo niedomówień, niedorzecznych rzeczy. Absolutnie nie wierzę w słowa na okładce, które mówią o tym, że niektóre opowiadania są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Jeśli jakimś cudem jest w nich ziarenko prawdy, to naprawdę znikome i przesadnie podkoloryzowane.
Nie wiem, czy jako „doświadczony wyga”, wyjadacz dreszczowców czepiam się, ponieważ takich pozycji przeczytałam już wiele, ale jeśli miałbym tę książkę już komuś polecić, to byłyby to tylko osoby, które rozpoczynają zabawę z tym gatunkiem oraz starszym nastolatkom, którzy mogą na harcerskim obozie przy latarce w namiocie poczuć dreszczyk przy lekturze, ze względu na otaczającą atmosferę.
Nie podoba mi się składnia zdań, logika, styl, sposób prowadzenia poszczególnych historii. Właściwie nie podoba mi się nic i ledwo dobrnęłam do końca. Chciałam spędzić czas z horrorem, a dostałam bajeczki dla dzieci. Zabrakło narastającego napięcia, opisów sytuacji, wszystko się działo za szybko.
Jestem niedowiarkiem, ale mimo wszystko wierzę w nadprzyrodzone siły. Nie zdobyłabym się na to, by wywołać ducha, w moim życiu zdarzyło się parę dziwnych rzeczy, ale to, co jest zawarte w książce, jest czystą abstrakcją. Prędzej polecę Wam kanał Karoliny Dygi niż jej literacki debiut. Kobieta ma przyjemny głos i ciekawie się słucha przedstawianych przez nią historii, choćby ze względu na niego.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Szkoda, że w kreacji bohaterów zabrakło tak potrzebnych emocji. Wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńStrach się bać ;)
OdpowiedzUsuńJakbyś przeczytała recenzję, to byś wiedziała, że nie ma czego ;)
UsuńJa raczej odpuszczę. Już czytałam wcześniej niezbyt pochlebną recenzję o tym tytule, więc urząd pas. 😊
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie lubie takich obojętnych wyprutych zjakichkolwiek emocji boahterów ksiązkowych- od razu jakby książkę gorzej się czyta ( przynajmniej mi)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wyszło jak wyszło.... to nie możliwe aby ludzie byli całkowicie wypruci z jakichkolwiek emocji - nie wierzę w to... tacy bohaterowie książkowi irytują - to utrudnia czytanie
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńHorrory to nie moja bajka , ale zdjęcie książki 10 na 10! Pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuń